Liga Mistrzów. Hobbysta za ćwierć majątku

Árpád Pászkány dostał imię po średniowiecznym węgierskim wodzu, co koresponduje z zawiłymi losami jego leżącego w Transylwanii klubu odbijającymi konflikt między Rumunią a Węgrami oraz z wielokrotnie przesuwającymi się granicami. Dzisiejszy CFR Cluj został założony w 1907 roku jako Kolozsvári VSC i od tamtej pory czterokrotnie zmieniał nazwę.

Najlepszy serwis o Lidze Mistrzów na Sport.pl ?

Pászkány to przeciętny piłkarz, który po zakończeniu kariery osiągnął sukces w biznesie. Pierwszy milion zarobił w Monachium (miał tam kilka firm), potem założył w Rumunii handlujący samochodami Opla i Chevroleta Ecomax (dziś główny sponsor klubu) i zbudował centrum handlowe. Czuje się bardzo związany z regionem, Cluj przejął w 2002 r., gdy ten tkwił w trzeciej lidze i nawet w swoim mieście pozostawał w cieniu zespołu Universitatea. Zmodernizował stadion, powiększając jego pojemność i montując pierwsze w historii klubu jupitery. W sumie zainwestował już 100 mln euro, ale nie znosi czytać, że jest lokalnym Romanem Abramowiczem.

- To niemądre porównanie, pod względem finansowym jesteśmy w zupełnie innych ligach. Zdaję sobie sprawę ze swoich ograniczeń, piłce poświęcam tylko 20 proc. czasu. To hobby, od którego odwodzili mnie wszyscy przyjaciele, ale początek mnie zachęcił. Teraz jestem gotowy włożyć czwartą część swojego majątku, by zbudować klub, jakiego w Rumunii nie było - mówi Pászkány, który - choć zna węgierski, rumuński, niemiecki i angielski - wywiadów nie udziela prawie wcale. Chętnie za to sięga po wsparcie z zagranicy. Nawiązał stałą współpracę z klubami z Argentyny, Portugalii oraz Wybrzeża Kości Słoniowej, obwieścił, że narodowość piłkarzy nie ma dla niego żadnego znaczenia i trzy lata temu jego drużyna stała się pierwszą w Rumunii, która wystawiła jedenastkę złożoną wyłącznie z obcokrajowców.

Portugalska wielofunkcyjna maszyna ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA