Najlepszy serwis o Lidze Mistrzów na Sport.pl ?
Nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że 50-letni Włoch będzie miał tak udany debiutancki sezon na Stamford Bridge. Londyńczycy sięgnęli też po Puchar Anglii. W tegorocznej Lidze Mistrżów jego wyniki to: 4:1, 2:0, 2:0, 4:1.
"To jest inna Chelsea. Zespół odnalazł charakter" - chwalą go wszystkie media. Włoch rzeczywiście odmienił drużynę - pod jego dowództwem znudzone gwiazdy - na czele z Drogbą, Anelką, Lampardem i Terrym - znalazły motywację. Piłkarze zaakceptowali nowego szkoleniowca, czego na pewno nie można powiedzieć o poprzednikach - ani Luiz Felipe Scolari, ani Avram Grant nie potrafili znaleźć posłuchu w drużynie.
Ancelotti potrafił, bo wie, jak z gwiazd robi się drużynę. Grał w wielkim Milanie przełomu lat 80. i 90. z Gullitem, Rijkaardem, van Bastenem, Donadonim. Trenerskiego fachu uczył się od największych - Arrigo Sacchiego i Fabio Capello - a potem przez osiem lat z powodzeniem kopiował ich dokonania, sięgając dwukrotnie - ze swoim już Milanem - po Puchar Europy. Wtedy znów musiał radzić sobie z wybuchową mieszanką piłkarskich osobowości - Szewczenką, Kaką, Inzaghim, Seedorfem, Gattuso, Pirlo. Praca w Londynie była więc dla Ancelottiego kontynuacją, a nie - jak sądziła większość - wyzwaniem na granicy ludzkich możliwości.
Piłkarze Chelsea, którzy wciąż tęsknili za charyzmatycznym Mourinho, zobaczyli w Ancelottim podobną do Portugalczyka osobowość - człowieka niezwykle doświadczonego, który wie, czego chce, i umie to wyegzekwować. Tak Ancelotti wygrał dla siebie piłkarzy, którzy teraz wołają na niego pieszczotliwie "Carletto".
W przededniu obecnego sezonu klub przedłużył z Włochem kontrakt o trzy lata, ale już mówi się, że Ancelotti chce zostać w Londynie nawet na lat 10 i budować wielką drużynę w Europie, tak jak kiedyś zrobił to w Milanie, co nie udało się w Chelsea José Mourinho.
Jest cień szansy, że przez te 10 lat Ancelotti nauczy się wreszcie jeździć samochodem z kierownicą po prawej stronie. Na razie Włoch twierdzi, że poruszanie się po londyńskich ulicach jest znacznie trudniejsze niż prowadzenie Chelsea.
Jaskiniowiec w Lidze Mistrzów ?