Bramkarz Twente dwoił się i troił w meczu z Werderem. Efekt? Dziewięć obronionych strzałów. Jego Twente wygrało w Bremie 2:0 i po czterech spotkaniach zajmuje trzecie miejsce w grupie. Holenderski zespół ma pięć punktów, co wciąż daje mu szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek (Tottenham i Inter po siedem punktów).
Mecz z Werderem był dla Michajłowa szczególny. Jesienią 2006 18-letni wówczas Bułgar debiutujący wówczas w Lidze Mistrzów z Lewskim Sofia stał się pośmiewiskiem kolejki, kiedy starał się przyjąć nogą podskakującą piłkę, jednak ta przeturlała się pod jego stopą i wpadła do siatki. Do przerwy puścił trzy bramki i został zmieniony. Jakby tego było mało, to kiedy zaczął występować w bramce reprezentacji Bułgarii, gole puszczał seriami. 1:5 ze Szkocją, 1:4 z Cyprem, 0:4 z Anglią... Jeśli dodać do tego historię z modelką Nikoletą Lozanową (po rozstaniu z Michajłowem Nikoleta zaczęła spotykać się z bossem mafii Georgijem Stojłowem, bramkarz zażartował z niej w jednym z wywiadów, kilka dni później jego nowiutke, warte majątek auto zostało oblane kwasem), to Michaiłow wychodzi na prostą.
Że Ivanović strzelać potrafi, pokazał już mecz z Liverpoolem z kwietnia 2009. Wtedy serbski obrońca dwukrotnie trafiał do bramki 'The Reds', czym w znacznym stopniu przyczynił się do awansu Chelsea do półfinału Ligi Mistrzów.
Były to jego pierwsze dwie bramki dla londyńskiego zespołu. Ivanovicia, byłego zawodnik Lokomotivu Moskwa chyba nikt nie musiał specjalnie motywować przed meczem ze Spartakiem. Wyszedł, w obronie zrobił swoje, a do tego dołożył jeszcze dwie bramki. Jego Chelsea wygrała 4:1 i zapewniła sobie awans do drugiej fazy rozgrywek.
ZOBACZ PIERWSZĄ I DRUGĄ BRAMKĘ IVANOVICIA W MECZU ZE SPARTAKIEM.
Lyon był faworytem przed meczem z Benfiką. Miał sobie tym spotkaniem zapewnić awans do drugiej rundy. Tymczasem po 67. minutach było 4:0 dla Benfiki! Dwa gole wpakował Francuzom 22-letni portugalski obrońca Fabio Coentrao. Mimo szaleńczej pogoni i trzech zdobytych w ostatnich chwilach meczu bramek, Lyon przegrał z Benfiką 3:4. Coentrao
zdążył już zadebiutować w seniorskiej reprezentacji. Kontrakt z Benfiką ma do 2016 roku, ale jeśli nadal będzie grał na takim poziomie, to wkrótce do jego klubu zaczną spływać propozycje nie do odrzucenia.
Prasa już spekuluje o jego przejściu do Liverpoolu czy Realu Madryt.
Olympique Marsylia urządziła sobie w słowackiej Żylinie ostre strzelanie. Pokonała rywala z grupy F aż 7:0. To najwyższa wygrana Olympique w Lidze Mistrzów. Jedną z bramek dla Marsylii zdobył Gabriel Heinze, który pokazuje po sezonach w Manchesterze United i Realu Madryt wciąż gra wielką piłkę. Ma 32 lata i ani myśli o emeryturze.
Braga nadal w grze. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby Arsenal nie przegrał z Szachtarem w Doniecku, ale nie jest źle. Sześć punktów (Arsenal i Szachtar po dziewięć) po czterech spotkaniach i wciąż realne szanse na awans. Tego chyba po portugalskim zespole nikt się nie spodziewał. Arcyważnego gola w meczu z Partizanem zdobył 31-letni Moises. To jego pierwsze trafienie w historii występów w Lidze Mistrzów. I to jakie! Główka z czternastu metrów.
Chyba najważniejszy piłkarz Benfiki w meczu z Lyonem. Asystował przy każdej z czterech bramek. Kapitalna prawa noga, świetnie wykonane stałe fragmenty gry i duża przytomność w kontratakach. Ma już 28-lat, ale po meczu takim jak ten z Lyonem może ponownie zapukać do drzwi kadry.
Dwa gole z Żiliną. Marsylia wygrała 7:0, a Lucho Gonzalez rządził w linii pomocy. Po pięciu latach gry w Porto, Argentyńczyk zmienił trochę klimat. W Marsylii zaczyna drugi sezon i jest jej ważnym punktem. 28-letni Gonzalez rozegrał w reprezentacji Argentyny 43 mecze, zdobywając w nich sześć goli. W kraju grał w River Plate Buenos Aires, a w lidze portugalskiej strzelił dla FC Porto 32 gole w 111 spotkaniach. W czerwcu 2009
podpisał czteroletni kontrakt z Olympique. Francuski klub zapłacił za niego aż 18 milionów dolarów!
Pod koniec lipca wszyscy zadrżeli, gdy w meczu z Saint-Etienne Lucho opuścił boisko na noszach. Miał złamaną kość lewego obojczyka. Wrócił w wielkiej formie.
As z rękawa trenera Mourinho. Kiedy w 80. minucie spotkania pojawił się na boisku, jego Real przegrywał w szlagierowym pojedynku z Milanem 1:2. Dwa gole dla Milanu zdobył Filippo Inzaghi, z tym że drugi gol Włocha padł ze spalonego. Mourinho ściągnął z boiska Pepe i postawił na atak. Świetnie spisujący się ostatnio Benzema już w doliczonym czasie gry dośrodkował w pole karne, a 24 - letni Leon nie pomylił się. Tym samym dał Realowi awans do drugiej fazy rozgrywek.
W zasadzie w pojedynkę rozpracował Cluj. Bayern wygrał na wyjeździe 4:0, a Gomez zdobył trzy bramki. Jeszcze jakiś czas temu wielu twierdzili, że transfer Gomeza z Stuttgartu może okazać się wielkim niewypałem. Wtedy na Bayern spadła plaga kontuzji, która pozwoliła Gomezowi pokazać prawdziwą wartość. W ciągu ostatnich trzech tygodni ustrzelił już dwa hat-tricki i ciężko wyobrazić sobie atak klubu z Monachium bez niego.
Trzy gole w meczu z Żiliną. Gignac to prawdziwy król pola karnego, który podbija ligę francuską. W sezonie 2008/2009 Gignac zdobył dla Tuluzy 24 gole i został królem strzelców. To zaowocowało transferem do Marsylii.
Gignac wychowywał się w romskiej rodzinie, która, jak sam przyznał, ma tradycje hiszpańskie. Jednak sam czuje się francuskim Romem. W wywiadzie udzielonym francuskiemu magazynowi 'So foot' Gignac opowiadał, że wciąż zdarza mu się pomagać swojej matce w handlu ubraniami.