Liga Mistrzów. Artur Wichniarek: To nie ekonomia, ale taktyka

Jeszcze rano, kilka godzin przed meczem, oglądałem na DVD gole strzelane dla Lecha w różnych meczach, także z jego podań. Z grubsza spodziewałem się więc, gdzie zagra tę piłkę - mówi o bramce strzelonej z podania Semira Stlicia Artur Wichniarek. Lech Poznań w pierwszym meczu eliminacji do Ligi Mistrzów wygrał na wyjeździe z Interem Baku 1:0.

Serwis Lecha Poznań na Sport.pl ?

Jak po tylu latach znów strzela się gole dla Lecha?

- Na pewno cieszy to, że wygraliśmy. Warunki gry były złe, doskwierał nam upał. Było widać, że w 70 minucie już zabrakło nam sił. Tu jest zupełnie inny klimat. I zwycięstwo przy tej pogodzie musi cieszyć.

Nie trenował pan z zespołem Lecha zbyt długo, a jednak udało się panu przewidzieć, gdzie trafi piłka dośrodkowana przez Semira Stilicia?

- Śledziłem poczynania i grę Lecha na bieżąco i wiedziałem, że Semir Stilić to rozgrywający, który szuka podaniami napastnika. Jeszcze rano, kilka godzin przed meczem, oglądałem na DVD gole strzelane dla Lecha w różnych meczach, także z jego podań. Z grubsza spodziewałem się więc, gdzie zagra tę piłkę.

Grał Pan bardzo ekonomicznie. Nie biegał pan zbyt wiele

- Po zaledwie 10 dniach wspólnych treningów trudno, żeby było inaczej. Przyszedłem do poukładanego już zespołu i nie mogę biegać tak, jak chce i wedle własnego widzimisię. Muszę biegać tam, gdzie chce i wskaże mi trener. To nie była zatem ekonomia, to były nasze założenia taktyczne.

Inter Baku był słabszy czy silniejszy niż się spodziewaliście?

- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki był. Inter pokazał, że w rewanżu powalczy jeszcze o awans

Czytaj więcej o meczu Inter Baku - Lech Poznań ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.