W 73. minucie wtorkowego spotkania reprezentant Polski z całym impetem wbiegł w leżącego Higuaina i nadepnął na jego udo. Wszyscy na stadionie mieli olbrzymie pretensje do sędziego, ale ten nie pokazał Glikowi nawet żółtej kartki. - Nie wiem, jak to wyglądało w telewizji. Rozgrzałem stadion? To nie było moją intencją. Dobrze przygotowałem się do tego pojedynku. Może zasłużyłem na czerwoną kartkę, ale zawodnicy Juventusu w przeszłości również unikali czerwonych kartek. W ostatnich derbach Turynu mieliśmy taki przypadek. Tak było, jest i będzie, że w pewnych kwestiach sędziowie im pomagają - powiedział Glik przed kamerami Canal+.
Glik odniósł się również do wyników, jakie w tym sezonie osiąga jego zespół. Polski obrońca zauważa, że w Monaco wszyscy są zadowoleni z
gry jego zespołu. - Oczywiście chcieliśmy awansować do finału, ale półfinał to też fajna sprawa. Startowaliśmy przecież od trzeciej rundy eliminacji. Po przegranym meczu w Stambule nikt nie przypuszczał, że dojdziemy tak daleko. Mieliśmy swój plan, chcieliśmy zebrać cenne doświadczenie, wielu z nas nigdy nie grało na tak wysokim poziomie. Nikt nie będzie robił wielkiej tragedii z powodu tej porażki - mówił polski obrońca.
Incydent z drugiej połowy skomentował również trener Juventusu, Massimiliano Allegri. - Faul Glika nas obudził, bo w pewnym momencie zaczęliśmy już przysypiać na boisku. Chcę mu bardzo podziękować, jestem wdzięczny Glikowi, że na nowo "włączył" nas w tym spotkaniu - powiedział Włoch.