Real Madryt - Bayern Monachium. Sędziowie nie ustrzegli się błędów

Po ćwierćfinałowym meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium (4:2) znów powrócił temat wprowadzenia do futbolu wideo weryfikacji. Sędziowie popełnili kilka błędów, które miały wpływ na wynik spotkania.

Po rewanżowym pojedynku Barcelony z PSG na Camp Nou (6:1) rozgorzała burzliwa dyskusja na temat wprowadzenia powtórek wideo, ponieważ sędziowie popełnili błędy, które wypaczyły rozstrzygnięcie dwumeczu pozbawiając francuskiej drużyny awansu do ćwierćfinału. Temat powrócił po ćwierćfinałowym meczu na Santiago Bernabeu pomiędzy Realem Madryt a Bayernem Monachium.

Kartki dla Casemiro i Vidala

Mecz od początku prowadzony był w szalonym tempie. Z tego powodu bardzo dużo pracy w środku pola mieli dwaj defensywni pomocnicy obu zespołów: Casemiro i Arturo Vidal. Obaj otrzymali żółte kartki już w pierwszej połowie za nadmierną ostrość przy popełnionych faulach. Ostatecznie z boiska w 84. minucie wyleciał Vidal, który dostał drugą kartkę za nieprzepisowe powstrzymanie Asensio. Powtórki pokazały, że pomocnik Bayernu trafił w piłkę i decyzja sędziego była przesadzona.

Z drugiej strony Viktor Kassai oszczędził Chilijczyka kilka minut wcześniej, gdy ten spóźniony nadepnął na stopę Casemiro. Być może tamta sytuacja utkwiła w głowie Węgra i miała wpływ na podjętą decyzję tuż przed końcem regulaminowego czasu gry.

Real także powinien kończyć mecz w osłabieniu. W 80 minucie Casemiro sfaulował Arjena Robbena. Za to należała się druga żółta kartka.

Spalone przy golach Ronaldo i samobóju Ramosa

Błędów nie ustrzegli się również sędziowie liniowi, którzy nie zauważyli spalonych przy trzech bramkach. Najpierw asystent nie dostrzegł minimalnej pozycji spalonej Roberta Lewandowskiego, gdy piłkę klatką piersiową zgrywał mu Thomas Mueller, a Sergio Ramos wtrącając się w akcję gości wpakował futbolówkę do swojej bramki.

Liniowy powinien podnieść chorągiewkę do góry przy dwóch golach Cristiano Ronaldo w dogrywce. Przy bramce dającej remis Portugalczyk był na bardzo wyraźnym spalonym, co widać na poniższym zdjęciu.

Pięć minut później, po kapitalnym rajdzie, Marcelo podał do Cristiano za wcześnie. W tej sytuacji linię spalonego wyznaczała piłka, a ta była minimalnie za nogą Portugalczyka. Sytuację pozwoliły rozstrzygnąć dopiero dokładne powtórki. Spóźniony za akcją liniowy nie był w stanie dostrzec kilku centymetrowego ofsajdu.

Wątpliwy karny

Kontrowersji nie zabrakło wokół rzutu karnego, po którym bramkę w pierwszej połowie zdobył Robert Lewandowski. Nawet w powtórkach trudno było określić czy Casemiro na pewno faulował Arjena Robbena. Zdania na ten temat wśród ekspertów są podzielone.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.