Piłkarze AS Monaco, z Kamilem Glikiem w składzie, po wyjazdowym zwycięstwie 3:2 nad Borussią Dortmund Łukasza Piszczka są bliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Środowy mecz odbywał się jednak w cieniu wydarzeń, do jakich doszło w tym mieście dzień wcześniej.
- Chwilę pogadaliśmy z Łukaszem po meczu. Ale w całym spotkaniu widziałem po nim, że jest bardzo nieswój. Znam go bardzo dobrze od paru lat, wiem jakim jest człowiekiem. Ani przez moment nie widziałem uśmiechu na jego twarzy - powiedział Glik w rozmowie z " Przeglądem Sportowym ".
I dodał: - Doskonale widziałem ile nerwów kosztowały go przeżycia związane z zamachem. Zresztą mam poczucie, że to co spotkało piłkarzy Borussii mogło się przydarzyć każdemu z nas, mnie, wam, kibicom, naszym rodzinom, które przyjechały na mecz.
Przypomnijmy, że spotkanie miało się odbyć we wtorkowy wieczór, ale tego dnia miały miejsce w Dortmundzie dramatyczne wydarzenia. Po godz. 19 doszło do trzech wybuchów na drodze, którą autokar wiózł piłkarzy BVB na mecz z Monaco.
Ranni zostali hiszpański obrońca Marc Bartra (przeszedł już operację złamanej ręki) oraz policjant jadący na motorze przed autobusem.
***
- Po wybuchu wszyscy skuliliśmy się w autobusie, kto mógł, ten położył się na podłodze - powiedział w rozmowie ze szwajcarskim "Blickiem" Roman Buerki, bramkarz Borussii Dortmund. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- Jestem wstrząśnięty - tak szokujące wydarzenia z wtorkowego wieczoru w Dortmundzie skomentował Jakub Błaszczykowski. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Reprezentant Polski tuż po wybuchu wysłał wiadomość do swojej rodziny. CZYTAJ WIĘCEJ >>
O to chodzi w piłce nożnej! Piękna akcja kibiców Borussii Dortmund [ZDJĘCIA]