Liga Mistrzów. Niech żyje Legia?

Po dwóch dekadach doczekamy wreszcie polskiego klubu w Lidze Mistrzów. Dlaczego nie wywołuje to ekstazy wśród kibiców? - pyta na swoim blogu Dariusz Wołowski, dziennikarz Sport.pl i "Wyborczej".

Blog autora

Wydawało się nam, że Bałtyk wystąpi z brzegów, a nasze niebo zasnuje trzydniowa ciemność. Wydawało się nam, że 38 mln ludzi oszaleje z radości, gdy polski klub usłyszy w końcu magiczne słowo: "wejść" pukając do bram Ligi Mistrzów. Tak bardzo czekaliśmy na ten awans, tak długo odliczaliśmy porażki, że dziś w obliczu sukcesu nie mamy siły się cieszyć? Czy też styl, w którym Legia wdziera się na europejskie salony budzi tak powszechne wątpliwości?

Patrzyłem na Kamila Kosowskiego w roli komentatora NC+, ale nie słyszałem tego co mówi. Czy nie przemknęła mu przez głowę myśl: "szkoda, że moja Wisła nie trafiła na Dundalk"?

W sporcie trzeba mieć odrobinę szczęścia. Także do czasu i miejsca. Dziś Wisła opuszczona przez Bogusława Cupiała ma zupełnie inne zmartwienia. Klub z Krakowa, który przez ostatnie 20 lat symbolizował to co najlepsze w ekstraklasie, pogrąża się w sportowym niebycie. Trafił w ręce ludzi budzących strach i nieufność.

W tym samym czasie Legia trafiła na najsłabszy zespół, jaki kiedykolwiek dotarł do ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. I grając kiepsko, nie będąc nawet cieniem drużyny sprzed dwóch lat z Dudą w formie i Radovicem, jest o kroczek od historycznego sukcesu. Dlatego nie słychać fanfar jak kraj długi i szeroki?

Nie liczyliśmy nawet po cichu, że awans do Ligi Mistrzów wykreuje zespół taki, jakim była Legia w 1995 roku, lub Widzew 12 miesięcy później. Nie marzyliśmy, że będzie to drużyna taka jak Wisła z Żurawskim, Frankowskim, Szymkowiakiem i Kosowskim. Ale można było marzyć o zespole choć trochę lepszym niż obecny, który wygląda na przeciętny w skali 21. ligi w rankingu UEFA.

Gratulując szefom Legii, widzę, że nie zachłystują się sukcesem. Awans do Champions League nie powstrzymuje ich od sprzedania swojego najlepszego strzelca. Nemanja Nikolic woli ławkę w angielskim Hull, niż ligomistrzowy epizod w Warszawie. Bo że będzie to epizod nikt nie ma wątpliwości.

Legia dostanie miliony euro, może wyda je mądrze, inwestując w budowę akademii i ośrodka treningowego. Nie potrafię tego nawet krytykować, bo brzmi rozumnie. Sześć meczów w Champions League nie jest warte ryzykowania przyszłością klubu.

Legia i Widzew z lat 90-tych rozpadły się po wielkiej przygodzie w Champions League. Za przerost ambicji, poddanie się złudzeniom, lub życie ponad stan, cierpiało wiele polskich klubów. Cierpi Lech, który chciał gonić Europę na skróty, cierpi Wisła, Jagiellonią zachwiał jeden start w eliminacjach Ligi Europy. Niedobrze by było, gdyby w tej kolejce ustawiła się Legia.

Europejski sukces w piłce kończył się zwykle dla naszych klubów bolesnym upadkiem. Może dlatego dziś, w obliczu awansu Legii jesteśmy tak ostrożni? Nie wolno nawet marzyć, że mistrz Polski zostanie w Lidze Mistrzów na dłużej - niedługo będą nowe zasady kwalifikacji i pewnie znów kluby znad Wisły będą wpadały na rywali z najmocniejszych lig. Okres, w którym obowiązywała reforma Michela Platiniego, dobiega końca. Całe szczęście, że choć jeden zespół z ekstraklasy umiał ją wykorzystać.

Lepszy awans słabej Legii, niż porażki silnej Wisły? Brzmi okrutnie, ale prawda jest taka: nawet jeśli jesienią w fazie grupowej klub z Warszawy nie zdobędzie punktu, udział będzie wartością samą w sobie. Może futbolowi z ekstraklasy przyjdzie żyć tym jedynym w swoim rodzaju wspomnieniem kolejne dwie dekady? Niech ten awans wywołuje śmiech, chociażby przez łzy.

Zobacz wideo

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

źródło: Okazje.info

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.