Zbigniew Boniek dla Sport.pl: Bardzo złe wieści dla nas. Droga do LM dla polskich klubów znów będzie trudniejsza!

- Mistrz Polski niech się spieszy z awansem do Ligi Mistrzów - mówi Sport.pl Zbigniew Boniek. Droga mistrza Polski do Ligi Mistrzów będzie znacznie trudniejsza.

- Nastroje w europejskim futbolu są dla nas bardzo niepokojące. Bogate kluby Europy chcą znieść reformę Michela Platiniego, a to oznacza, że eliminacje LM znów będą otwarte i zamiast z Videotonami mistrz Polski będzie znów walczył z potęgami z Anglii, Hiszpanii czy Włoch - zdradza prezes PZPN-u.

Zmiany miałyby wejść w życie od 2018 roku, bo wtedy zacznie obowiązywać nowy, trzyletni kontrakt telewizyjny. Obecnie trwa przegląd formatu rozgrywek w UEFA, robiony rutynowo co trzy lata, bo na taki czas UEFA zawsze sprzedaje prawa telewizyjne do pucharów. Tyle że akurat ten przegląd rutynowy nie jest. Wielkie europejskie kluby spoza Anglii czują się zagrożone przez gigantyczne pieniądze, jakie płyną do Premier League z telewizji.

Strach przed Anglią

- Nowy kontrakt telewizyjny w Anglii sprawił, że rywalami dla europejskich potęg, jeśli chodzi o grubość portfela, stają się już nie tylko Manchestery czy Chelsea, ale Leicester czy Stoke. I te wielkie europejskie kluby pracują mocno nad zwiększeniem przychodów. Wszędzie im rośnie szybko, a w Lidze Mistrzów bardzo wolno. I naciskają na UEFA, żeby mniej było w LM klubów, które ciągną rundę grupową w dół, jeśli chodzi o atrakcyjność. Chodzi o tych mistrzów ze słabszych krajów, którzy najczęściej w Lidze Mistrzów tylko przegrywają - mówi Sport.pl Zbigniew Boniek, który podczas pobytu w Bazylei na finale Ligi Europy Sevilla - Liverpool był na posiedzeniu Komitetu Piłkarskiego UEFA. Tam omawiano wszystkie aktualności związane z przepisami i formatami rozgrywek. - Decyzje pewnie zapadną do końca roku, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale widziałem, jakie kartki i projekty krążą. Na razie mamy w UEFA czas bezkrólewia, wybory nowego szefa będą dopiero 14 września, teraz rządzi tymczasowo Hiszpan Angel Maria Villar Llona, zaczynają się zgłaszać kandydaci, jako pierwszy zrobił to w środę Holender Michael van Praag (były prezes Ajaxu, obecny prezes Holenderskiego Związku Piłki Nożnej - p.w.). Widzę, jakie są nastroje, wielcy są zdeterminowani. Zresztą u nas w lidze też przecież nie rządzą drużyny ze strefy spadkowej, tylko te najmocniejsze, prawda? A te najmocniejsze w Europie odgrażały się, że jeśli UEFA nie zapewni im wyższych dochodów z Ligi Mistrzów, założą własną Superligę. Oni wiedzą, że telewizje kupują prawa właśnie dla ich meczów, a nie dla spotkań średniaków, którzy w reformie Michela Platiniego zostali wzięci pod ochronę. Dlatego przeczuwam, że to się skończy cofnięciem reformy Michela - mówi Boniek.

Przypomnijmy, że zgodnie z najważniejszą z punktu widzenia mistrza Polski zasadą wprowadzonej w 2009 reformy Platiniego eliminacje zostały podzielone na grupę mistrzowską, mistrzów krajów z miejsc 13-53 w rankingu UEFA oraz grupę niemistrzów z krajów, które w rankingu UEFA są na miejscach 1-15. Obie grupy rywalizowały w oddzielnych drabinkach, mistrzowie o swoje pięć miejsc w fazie grupowej, niemistrzowie o swoje pięć. Ta ochrona, wiele na to wskazuje, ma zniknąć od 2018.

Możliwe prekwalifikacje

- Przedstawiciele najsilniejszych federacji pytają w kuluarach: a dlaczego nasze Lazio czy nasz Bayer Leverkusen mają wpadać w eliminacjach na siebie, na Anglików, na Hiszpanów? My wolimy trafić na mistrza Polski. Pojawia się też pomysł, żeby mistrzowie krajów, które są w dolnej części rankingu, mieli swój osobny turniej prekwalifikacyjny zaczynający się z rocznym wyprzedzeniem. I żeby tylko najlepsi z tej grupy stawali do eliminacji. To pozwoliłoby ograniczyć liczbę rund kwalifikacyjnych dla tych mocniejszych. Dlatego się spieszmy: mistrz Polski z awansem do LM przed 2018, a wszystkie polskie kluby z pucharów: ze zbieraniem punktów do rankingu. Bo czuję, że na tej reformie my możemy tylko stracić, i chodzi o to, żeby stracić jak najmniej - wzywa Boniek.

Na wielkie zmiany w Lidze Mistrzów podczas obecnego przeglądu formatu rozgrywek zanosiło się od kilku miesięcy. Szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge - i jednocześnie szef Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA) - dawał do zrozumienia, że Superliga jest realną alternatywą. A jeśli nie, to rozgrywanie niektórych meczów LM w Azji lub USA. O te rynki mocno zabiega Bayern. Ale tam czekają na mecze wielkich, a nie mistrzów Polski czy Węgier. Szefowie innych wielkich klubów też rzucali swoje pomysły, m.in. dzikich kart dla mocnych klubów, którym powinie się noga w danym sezonie, albo zmniejszenia liczby rund kwalifikacyjnych.

Mija 20 lat od ostatniego występu

Właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski, który bierze udział w pracach grupy roboczej ECA do spraw format rozgrywek, opowiadał w rozmowie ze Sport.pl: - Mam przeczucie, że tym razem zmiany będą dużo głębsze. Bonanza w Premier League podgrzała nastroje - mówił Mioduski. - Mam nadzieję, że uwzględnią też interesy nas, średniaków. Bo co było lepszą reklamą Premier League? Mistrzostwo dla tych, którzy sięgają po nie regularnie, czy mistrzostwo średniaka z Leicester - dodawał. Ze słów Zbigniewa Bońka wynika, że szanse na ochronę dla wspomnianych średniaków maleją. A w tym roku minie 20 lat od ostatniego meczu mistrza Polski w LM.

Zobacz wideo

"11" najefektywniejszych piłkarzy ekstraklasy rundy wiosennej

Więcej o:
Copyright © Agora SA