Liga Mistrzów. Lewandowski: Może trener chciał wywołać we mnie złość

Bayern Monachium zremisował z Benficą w Lizbonie 2:2 w rewanżowym meczu ćwierćfinału LM. Do dalszych gier awansowali monachijczycy, po zwycięstwie w pierwszym meczu 1:0. Robert Lewandowski wszedł na boisko dopiero w 84. minucie.

Okazało się, że Lewandowski miał stłuczkę, informację tę potwierdził w trakcie meczu agent piłakrza, Cezary Kucharski. Czy to wpłynęło na decyzję Guardioli?

- Nie sądzę. Było kilka powodów. Przydała mi się po prostu chwila wytchnienia, poza tym ciążyły na mnie żółte kartki, lepiej było uniknąć kolejnych. Może trener chciał też wywołać we mnie taką sportową złość?

Chciałem grać, ale taki odpoczynek bardzo mi się przyda. A mam nadzieję, że moje bramki jeszcze pomogą drużynie zajść jak najdalej w rozgrywkach - mówił Lewandowski.

Zobacz wideo

- Ciężko się oglądało mecz z ławki rezerwowych, nie tylko po pierwszym golu dla Benfiki. Na szczęście szybko wyrównaliśmy, ale tak naprawdę mecz cały czas był pod naszą kontrolą. Szkoda tylko, że straciliśmy aż dwie bramki.

W półfinale fajnie było zagrać z Manchesterem City. A z dwójki Real - Atletico chyba wolałbym trafić na Real. Ale z kimkolwiek nie zagramy, trzeba będzie zagrać dwa dobre mecze, by awansować - zakończył kapitan reprezentacji Polski.

Losowanie par półfinałowych Ligi Mistrzów w piątek o 11.30.

Internauci żartują po odpadnięciu Barcelony. Dariusz Szpakowski też! [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.