Manchester City - Sevilla 2:1. Krychowiak świetny, ale bez nagrody. "Zamiatał wszystko w pomocy jak samochód do czyszczenia ulic"

Grzegorz Krychowiak grał w Manchesterze jak automat, zebrał mnóstwo pochwał. Ale co z tego, skoro w drugiej połowie nieskuteczna Sevilla zrobiła jeden fałszywy krok i wraca bez punktów.

W doliczonym czasie po kontrataku Kevin DeBruyne wykorzystał zmęczenie i niezdecydowanie obrońców Sevilli i strzelił gola na 2:1. Po kontrataku, gdy wydawało się, że Sevilla nie pozwoli sobie odebrać kontroli nad tym, co się działo. Tak drużyna Grzegorza Krychowiaka przegrała mecz, w którym długo zasługiwała przynajmniej na remis. Zagrała w Manchesterze jak u siebie, bez żadnego respektu, postawiła na atak. A Krychowiak to, co do niego należało, robił jak w transie. "Marca" napisała, że Polak zamiatał wszystko w pomocy jak samochód do czyszczenia ulic. Pracował na to, by spokój rozgrywania miał Ever Banega.

Polak jak zwykle zagrał od pierwszej do ostatniej minuty i jeszcze pod koniec meczu miał więcej werwy i sił przy ruszaniu do rywala niż wprowadzony niedługo wcześniej Steven N'Zonzi. Francuz zastąpił Jewhena Konopliankę, najlepszego piłkarza pierwszej połowy, i za tę zmianę mocno krytykowany jest trener Unai Emery. To miał być dla Sevilli sygnał, by pilnować już remisu. Ale z Konoplianką udawało się to lepiej.

Biały Kenijczyk

Krychowiak imponował spokojem, ofiarnością i pilnowaniem rytmu. Na początku sezonu były wątpliwości, czy Polak nie przechodzi kryzysu przede wszystkim, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Ale już mecze kadry te wątpliwości rozwiały. W Manchesterze Krychowiak też biegał jak biały Kenijczyk. A jeśli sił mu nie brakuje, to gra jak automat. Wchodził między środkowych obrońców, gdy trzeba było wyprowadzić piłkę, asekurował Benoita Tremoulinasa, który grał momentami jak skrzydłowy, a nie lewy obrońca. W środku boiska cały czas miał oko na Yayę Toure i kiedy trzeba, ruszał do starcia z nim. W drugiej połowie efektownie i czysto zatrzymywał szarżującego DeBruyne'a. Miał sporo przechwytów. I - do czego zaczyna przyzwyczajać w tym sezonie - był bardzo widoczny w ataku. W pierwszej połowie wywalczył rzut wolny niedaleko pola karnego City i strzelał dwukrotnie na bramkę Joe Harta niemal z tego samego miejsca w narożniku pola karnego. Po przerwie też szukał asysty lub okazji do strzału.

Emery: Nie mogę go winić

Ale to Yaya Toure błyszczał przy bramkach dla swojego zespołu: podając spod linii końcowej przed golem Wilfrieda Bony'ego na 1:1 i wyprowadzając kontratak zakończony golem na 2:1. Krychowiak miał w doliczonym czasie szansę na wyrównanie, ale sam był zaskoczony, gdy piłka spadła mu na głowę kilka metrów od bramki. Potem jeszcze w jednej z ostatnich akcji dośrodkowywał do Iborry.

Unai Emery był pytany po meczu o ten kontratak, który się skończył golem na 1:2: czy Sevilli nie zabrakło cwaniactwa, czy warto było iść do końca do przodu. - Rozmawiałem o tym w szatni z Krychowiakiem. Zapytał, czy zrobił dobrze, że ruszył odważnie za piłką, żebyśmy mieli dobrą okazję w ataku, czy powinien poczekać. Powiedziałem, że nie mogę go winić za to, jak próbował przewidywać rozegranie tej akcji. A to, że straciliśmy piłkę i gola, traktuję jako naukę - mówił Emery.

Angielska prasa w zapowiedziach meczu wspominała o możliwym zainteresowaniu City Polakiem. Krychowiak pokazał w Manchesterze, że na takie zainteresowanie zasłużył. Ale schodził z boiska jako przegrany. Jeśli za dwa tygodnie w rewanżu u siebie Sevilla też zostawi tylko dobre wrażenie, a punktów nie zdobędzie, to wyjście z grupy stanie się misją niemal beznadziejną.

Sam Lewandowski jest wart 70 mln euro. A cała drużyna Adama Nawałki? Sprawdź!

Zobacz wideo
Czy Krychowiak powinien trafić do lepszego klubu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.