Eliminacje Ligi Mistrzów. Lech pewnie wygrywa w Sarajewie

Mistrz Polski rozpoczął II rundę eliminacji Ligi Mistrzów od wyjazdowej wygranej 2:0 z mistrzem Bośni i Hercegowiny FK Sarajevo.

Lech wyszedł na mecz z Bośniakami tak, jakby eliminacji Ligi Mistrzów nie mógł się doczekać. Zdawać się mogło, że możliwość gry z triumfatorami innych lig potraktował jak nagrodę, a nie karę i źródło stresu. To przyjemna odmiana, gdy porównamy obecną poznańską drużynę z tą, która regularnie zawodziła w europejskich pucharach, odkąd Lech w 2010 r. wyrzucił Juventus z Ligi Europy. Z podstawowego składu, który rok temu w eliminacjach LE wstydliwie poległ z islandzkim Stjarnan, zagrało wczoraj od pierwszej minuty sześciu piłkarzy, ale to był już zupełnie inny, dojrzalszy Lech.

Mistrz kraju w Sarajewie kontrolował przebieg meczu. I to pomimo dwóch kontuzji: lidera środka pola Karola Linettego w 7. minucie i utalentowanego skrzydłowego Dawida Kownackiego w 38. Zespół trenera Macieja Skorży zdobył obie bramki już bez nich na boisku. Najpierw w 40. minucie po wrzutce Łukasza Trałki piłkę wbił głową do bramki Kasper Hamalainen, a po przerwie dośrodkowanie Barry'ego Douglasa wykorzystał również głową Denis Thomalla.

Gra Lecha nie jest pozbawiona mankamentów - szybcy skrzydłowi mistrza Bośni sprawiali problemy prawemu obrońcy Tomaszowi Kędziorze, ale na starcie sezonu poznaniacy są w formie, w jakiej polskie zespoły na tym etapie zwykle nie bywają. Dobrze prezentują się szczególnie środkowi pomocnicy - Hamalainen, Trałka, Linetty podejmują szybkie i dobre decyzje. To nieźle wróży przed kolejnymi meczami tych kwalifikacji, o ile Lech w rewanżu nie roztrwoni przewagi.

Gdy Lech w 2010 r. poprzednio atakował Ligę Mistrzów, nacierał weteranem Arturem Wichniarkiem, który kilka miesięcy później zakończył karierę. W drużynie rywali Sparty Praga obronę poznaniaków roznosił Wilfried Bony, który po transferze za 32 mln euro dziś występuje w Manchesterze City. Teraz Lech ma więcej atutów, by spróbować skutecznie powalczyć o LM. Zarówno w podstawowej jedenastce, jak i na ławce, skoro z ławki wchodzi gracz klasy Darko Jevticia.

Rewanż z FK Sarajevo, mistrzem ligi sklasyfikowanej w rankingu UEFA na 38. miejscu (ekstraklasa znajduje się na 19.), odbędzie się w środę o 20.45 w Poznaniu. Jeśli Lech nie straci przewagi, zagra w trzeciej rundzie eliminacji, w której najpewniej zmierzy się już z mistrzami lig z miejsc 16.-20. Jej losowanie - w piątek.

I może się okazać, że Lech uniknie gry z kilkoma spośród najbardziej renomowanych ekip, które rywalizują w kwalifikacjach LM w tzw. drabince mistrzowskiej. Najlepszy zespół Cypru APOEL Nikozja w pierwszym meczu II rundy jedynie zremisował 0:0 u siebie z mistrzem Macedonii Vardarem Skopje. Mistrz Bułgarii Łudogorec Razgrad, który w ostatnim sezonie zagrał w LM, przegrał u siebie z mistrzem Mołdawii FC Milsami Orhei. A najlepszy zespół Izraela Maccabi Tel Awiw poległ 1:2 na Malcie, z drużyną Hibernians.

By awansować do LM, w której polskiej drużyny nie było od 1996 roku, Lech - po wyeliminowaniu Sarajeva - musiałby przejść jeszcze dwie rundy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.