Atletico - Real. Bezbramkowe derby Madrytu

W pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pomiędzy Atletico i Realem Madryt goli nie oglądaliśmy. Nie mogliśmy jednak narzekać na widowisko. Piłkarze grali twardo i zostawili na boisku sporo zdrowia. Rewanż na Santiago Bernabeu już za tydzień.

Niepokonane w sześciu ostatnich derbowych pojedynkach Atletico rozpoczęło mecz bez większego animuszu. To Real zdecydowanie dłużej utrzymywał się przy piłce i stwarzał realne zagrożenie pod bramką gospodarzy. W pierwszej połowie Królewscy stworzyli aż 10 sytuacji do zdobycia bramki (Atletico tylko trzy) i oddali sześć celnych strzałów. Na szczęście dla podopiecznych Diego Simeone w bramce znakomicie spisywał się Jan Oblak. Słoweński golkiper imponował refleksem, kilkukrotnie broniąc w efektownym stylu. Najlepszą paradą popisał się odbijając strzał zewnętrzną częścią stopy Jamesa Rodrigeuza.

W drugiej odsłonie było zdecydowanie mniej sytuacji podbramkowych, ale za to dużo więcej twardej gry. Temperatura na boisku podniosła się po ostrym starciu Serigo Ramosa z Mario Mandżukiciem, po którym Chorwat zalał się krwią. Obrońca gości przypadkowo uderzył rywala łokciem w twarz. Mandżukić był oczywiście innego zdania i po tym, jak wrócił z opatrunkiem na głowie od razu szukał możliwości rewanżu. Za jeden z takich ataków z resztą obejrzał żółtą kartkę.

W końcówce zawodnicy Realu opadli nieco z sił. Do głosu doszli gospodarze, ale pomimo kilku składnych akcji nie zdołali pokonać Ikera Casillasa.

Obaj trenerzy powinni być zadowoleni z osiągniętego rezultatu. Atletico Diego Simeone nie straciło bramki na własnym terenie. Oznacza to, że gol zdobyty w rewanżu mocno może przybliżyć ich do upragnionego awansu. Z kolei Carlo Ancelotti zrealizował swój plan, o którym mówił przed meczem: - Nie musimy wygrać z Atletico, żeby awansować - zapowiadał Włoch. Real na Santiago Bernabeu rzadko nie wygrywa.

Rewanż 22 kwietnia. Początek spotkania o godz. 20.45. Relacja z Czuba i na żywo na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA