LM. Czy Chelsea dorośnie

Jak uwierzyć w awans londyńczyków do półfinału Ligi Mistrzów, skoro przed rewanżem z Paris Saint-Germain portugalski trener twierdzi, że jego piłkarzy czeka "zadanie niemal nie do wykonania"? Porażka 1:3 na wyjeździe to jeszcze nie tragedia, europejskie puchary widziały odrabianie nawet większych strat. Na Stamford Bridge taki wieczór zdarzył się przed chwilą, w 2012 r. Chelsea przegrała w Neapolu 1:3, by w rewanżu doprowadzić do dogrywki i wygrać 4:1. Mecz Chelsea - PSG we wtorek, o 20.45, relacja w Sport.pl

Mourinho wydaje się idealnym kandydatem, by poprowadzić drużynę do awansu - przecież to jego ukochane rozgrywki, w których wyrobił sobie markę (wygrywając z Porto i Interem). Dla jego rywala Laurenta Blanca awans do półfinału byłby największym sukcesem w LM. W dodatku do Londynu nie przyjedzie Zlatan Ibrahimović. Szwedzki gwiazdor w środę uszkodził udo, nie zagra cztery tygodnie.

Mimo to Mourinho twierdzi, że szanse są niewielkie. - Potrzebujemy zwycięstwa 2:0, 3:1, 4:1, 5:2. To szalone wyniki, musimy wyjść bez strachu i zobaczyć, co się stanie.

W normalnych okolicznościach tłumaczylibyśmy słowa trenera jako próbę zdejmowania z drużyny presji. Ale to chyba nie ten przypadek, Mourinho już jesienią ogłosił, że zarządza zespołem niedojrzałym, nie widział w nim faworyta ligi angielskiej i Ligi Mistrzów. Jego słowa potwierdzali piłkarze, zdarzało im się remisować u siebie z przeciętnym WBA i przegrywać na wyjeździe z Crystal Palace. Z Pucharu Ligi odpadli po rzutach karnych z broniącym się przed spadkiem Sunderlandem, jesienią w LM dwa razy ulegli Basel. Szwajcarzy jako pierwsi w fazie grupowej zdobyli sześć punktów w meczach z drużyną prowadzoną przez Mourinho.

Komu brakowało jeszcze dowodów na niedojrzałość londyńczyków, ten wątpliwości stracił po meczu w Paryżu. Tuż przed końcem przegrywali 1:2, gdyby dotrwali, nie potrzebowaliby dziś "szalonego wyniku". W ostatniej minucie, po serii błędów obrony, gola strzelił jednak Javier Pastore. Mourinho nazwał go "absurdalnym". Wcześniej - to w tym sezonie norma - zbeształ napastników, bo przesunięty ze skrzydła André Schürrle zagrał przeciętnie, a jego zmiennik Fernando Torres - źle. I trener opowiadał, że chciałby mieć "prawdziwych napastników, takich jacy grają w PSG".

Mówiąc inaczej: Chelsea nie przypomina zespołów, które wcześniej prowadził Portugalczyk. A skoro nie przypomina, to faktycznie czeka ją dziś misja niemal niemożliwa.

Problemem największym jest oczywiście brak skuteczności. Pomocnicy Eden Hazard i Oscar w innych rozgrywkach trafiają regularnie, ale w LM w sumie strzelili tylko trzy gole. Teoretycznie szanse Chelsea daje Samuel Eto'o, który w pucharach przeżył już wszystko, a w trzech marcowych meczach zdobył trzy bramki. Tyle że później uszkodził udo, dopiero dziś Mourinho zdecyduje, czy warto ryzykować zdrowie Kameruńczyka.

Choć trener nie daje wielkich nadziei kibicom, odpadnięcie z PSG z pewnością go zaboli. On przez lata zapracował na opinię nałogowego kolekcjonera tytułów, a ostatnio ostro wyhamował. W ubiegłym roku nie zdobył ani jednego trofeum, w tym zostanie mu walka tylko o mistrzostwo Anglii. Ale i tam Chelsea nie jest faworytem, większe szanse mają Liverpool i Manchester City. Dwa lata bez trofeum? Tak złego czasu Mourinho nie przeżywał.

Liga Mistrzów. 1/4 finału. Rewanże (mecze o 20.45). Wtorek: Borussia Dortmund - Real (Canal+ Sport). Pierwszy mecz: 0:3. Chelsea - PSG (nSport). Pierwszy mecz: 1:3. Środa: Atlético Madryt - Barcelona (Canal+ Sport). Pierwszy mecz: 1:1. Bayern - Manchester United (nSport, TVP 1). Pierwszy mecz: 1:1. Losowanie półfinałów 11 kwietnia. Mecze 22/23 oraz 29/30 kwietnia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.