Manchester United powstał. Na chwilę?

Manchester przeżył najpiękniejszy wieczór w tym sezonie i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przed piątkowym losowaniem wygląda jednak na najgorszą drużynę w ósemce najlepszych zespołów Europy. Relacja na żywo z losowania od 12:00 na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Relacje Z czuba są fajne? Pomóż nam je robić ?

- Faworytami nie jesteśmy, ale wierzę, że możemy wygrać Ligę Mistrzów - mówił po zwycięstwie z Olympiakosem 3:0 trener David Moyes. Jego piłkarze odrobili straty z Pireusu (0:2), "kupili czas trenerowi" - jak pisze angielska prasa - a sobie zapewnili chwilę spokoju. Wciąż mają w tym sezonie o co grać, dyskusja o kłopotach na Old Trafford przygasła i przed ćwierćfinałami będzie się co najwyżej żarzyć. - Wszyscy myśleli, że już po nas, a my pokazaliśmy, że Manchester United wciąż żyje - cieszył się obrońca Patrice Evra.

Problemów do rozwiązania Moyesowi jednak nie ubyło.

Jego drużynę zmusił przecież do wielkiego wysiłku europejski średniak. W Pireusie pozwolił na oddanie dwóch celnych strzałów, w Manchesterze kilka razy najeżdżał pole karne gospodarzy. I chyba tylko bramkarz David de Gea wie, w jaki sposób udało im się skończyć mecz bez straty gola.

Manchester to wciąż drużyna z wątłą obroną, mało kreatywną pomocą i jałowymi skrzydłowymi. Nogi 40-letniego Ryana Giggsa raz na kilka tygodni są w stanie znieść 90-minutowy wysiłek, ale zespołu, od którego zawsze wymaga się zwycięstw, zbudować się na nim nie da. Trudno też liczyć, by zespół regularnie ratował 31-letni Robin van Persie, który w środę ustrzelił hat tricka. Mówiąc inaczej: latem przez szatnię MU przejdzie tornado i zwycięstwo z Olympiakosem tego nie zmieni.

Pokonanie Greków daje natomiast Moyesowi nadzieję, że będzie pracował w lepszej atmosferze.

Im gorsze wyniki osiągała drużyna, tym więcej fruwało plotek o nieporozumieniach między piłkarzami a szkoleniowcem. Przed rewanżem z Olympia-kosem na forum internetowym kibiców Manchesteru opublikowano informację o kłótni Giggsa z Moyesem - Walijczyk miał być niezadowolony z metod treningowych Szkota. Plotka zrobiła błyskawiczną karierę w mediach, klub wydał nawet oświadczenie, w którym nazwał ją "totalną bzdurą". Po zwycięstwie z Grekami trudniej uwierzyć w konflikt piłkarzy z trenerem. Niektórzy biegali w środę jak za czasów Alexa Fergusona.

W najlepszym scenariuszu dla Moyesa wyeliminowanie Greków przywróci umęczonym niepowodzeniami zawodnikom wiarę w siebie. Sprawi, że do końca sezonu osiągną jeszcze kilka spektakularnych zwycięstw i unikną wpadek, znów będą grali powyżej, a nie - tak jak ostatnio - poniżej swoich możliwości. - Nie powiem, że ten mecz na pewno odmieni sezon, ale mam nadzieję, że tak się stanie - mówił w środę Szkot. Wygląda to jednak na myślenie magiczne, jego piłkarze mieli odpalić już w listopadzie, gdy pokonali prowadzący w lidze Arsenal, oraz kilka tygodni później, gdy rozbili w Lidze Mistrzów Bayer 5:0. Nic tego, po zwycięstwie z londyńczykami przyszedł remis w Cardiff, po wygranej w Leverkusen - dwie porażki w trzech meczach.

Następny test czeka MU już we wtorek, gdy podejmie City w derbach Manchesteru. United ma minimalne szanse na miejsce w czwórce dające awans do kolejnej edycji LM. Gościom punkty są bardzo potrzebne. Jeśli nie zdobędą mistrzostwa, przeżyją kolejny przeciętny - biorąc pod uwagę ambicje - sezon, udekorowany tylko mało prestiżowym Pucharem Ligi.

Niezależnie od wszystkiego, w piątek do Nyonu przedstawiciele Manchesteru pojadą w zupełnie innych nastrojach niż wcześniej. Kiedyś po trafieniu na MU w ćwierćfinale kluby uznawały losowanie za pechowe, teraz większość uzna za szczęśliwe. Bo w to, że w środę narodziła się drużyna, która - jak mówi Moyes - jest w stanie wygrać Puchar Europy, naprawdę trudno uwierzyć.

Przy losowaniu ćwierćfinałów nie ma już rozstawień i kluby z jednego kraju mogą trafić na siebie. W ćwierćfinałach zagrają: Bayern Monachium, Borussia Dortmund, FC Barcelona, Real Madryt, Atletico Madryt, Manchester United, Chelsea Londyn i PSG.

Więcej o:
Copyright © Agora SA