Liga Mistrzów. Niemiecka solidność Lewandowskiego

14 goli i pięć asyst - to dorobek Roberta Lewandowskiego w 22 meczach Ligi Mistrzów. We wtorek Polak poprowadził Borussię Dortmund do wyjazdowego zwycięstwa nad Arsenalem Londyn 2:1. Zaliczając asystę i strzelając decydującą bramkę, snajper BVB kolejny raz pokazał, że w jej barwach potrafi grać świetnie w najtrudniejszych spotkaniach.

Kilka dni temu Lewandowski był krytykowany przez niemieckie media za słabą grę w ligowym meczu z Hannoverem. Borussia wygrała 1:0, a Polak, który tłumaczył, że zespół oszczędza siły na bój z Arsenalem, został uznany za najgorszego zawodnika wicemistrzów Niemiec. Od "Kickera" dostał notę 5 (skala 1-6, gdzie 1 oznacza występ idealny, a 6 - fatalny) - najniższą od kwietnia 2011 roku.

W środę niemiecka prasa znów będzie musiała chwalić superstrzelca z Dortmundu.

Na Emirates Stadium to Lewandowski zapewnił Borussii niezwykle cenne zwycięstwo nad liderem angielskiej Premier League.

Przy golu Henricha Mchitariana na 1:0 "Lewy" zaliczył asystę. W końcówce meczu sam pewnym strzałem pokonał Wojciecha Szczęsnego.

Lewandowski znów poprawił swój imponujący dorobek w Lidze Mistrzów. Polak rozegrał w niej 22 mecz, zdobył 14. gola i zanotował piątą asystę.

Oczywiście tym razem nie błysnął aż tak, jak w półfinale poprzedniej edycji, kiedy zdobył cztery gole w wygranym 4:1 meczu z Realem Madryt. Ale znów potwierdził swą wartość w bardzo ważnym i trudnym spotkaniu.

W tym sezonie Lewandowski w 14 występach w Borussii zdobył 10 goli i zaliczył pięć asyst. Swojej drużynie zapewnił zwycięstwa nad Arsenalem, a wcześniej nad Werderem Brema w Bundeslidze (strzelił jedynego gola w meczu). Ale dla kibiców z całej Europy ważniejszym występem Polaka był ten z poprzedniej kolejki Ligi Mistrzów, kiedy strzelił dwie bramki w wygranym 3:0 meczu z Marsylią.

W swym najpewniej ostatnim w karierze sezonie w Borussii Lewandowski robi to, do czego przyzwyczaił w dwóch poprzednich. W ubiegłym poza koncertem danym w starciu z Realem błyszczał też w prestiżowych meczach z Ajaksem (jedyny gol w pierwszym meczu fazy grupowej Champions League i dwa trafienia w wygranym 4:1 rewanżu w Amsterdamie). Bardzo ważne bramki zdobywał w grupowym meczu z Realem (wygranym 2:1) i w dramatycznym, rewanżowym spotkaniu z Malagą w ćwierćfinale (3:2). W Bundeslidze pogrążył m.in. jednego z największych rywali Borussii, czyli Bayer, strzelając w Leverkusen gola ustalającego wynik na 3:2 dla BVB, a wcześniej zaliczając dwie asysty. Za tamten występ Polak otrzymał od "Kickera" notę 1.

W sezonie 2011/2012 dziennikarze niemieckich gazet zachwycali się Lewandowskim po meczach Borussii z Bayernem. Wtedy to Polak niemal zapewnił drużynie Juergena Kloppa mistrzostwo kraju, strzelając jedynego gola w hitowym meczu 30. kolejki. A na koniec sezonu, w wygranym przez Dortmund 5:2 finale Pucharu Niemiec strzelił Bayernowi trzy gole.

Dla fanów Borussii Lewandowski nie jest idolem, wielu ma mu za złe, że nie chce na lata związać się z ich klubem, ale jednocześnie dokonania Polaka wzbudzają ich szacunek. Za gole strzelane Bayernowi, Schalke i Bayerowi, za wygrane mecze w Lidze Mistrzów i za wspaniały bilans wypracowany w barwach BVB nasz napastnik już zapewnił sobie miejsce w historii klubu.

W Bundeslidze Lewandowski zdobył dla Borussii 60 goli i zaliczył 24 asysty w 107 występach. W europejskich pucharach (licząc z sześcioma meczami w Lidze Europy z sezonu 2010/2011) może się pochwalić 15 bramkami i sześcioma asystami w 28 meczach.

Przed starciem z Arsenalem Lewandowski, przekomarzając się ze Szczęsnym na Facebooku, zapowiadał, że do Londynu leci po swoje. Na Emirates Stadium rzeczywiście wziął, co chciał. Jeśli przed zaplanowanym na 6 listopada rewanżem as Borussii pozwoli sobie na podobne zapowiedzi, niemieckie media nie powinny wątpić, że dotrzyma słowa.

Więcej o:
Copyright © Agora SA