LM. Borussia bez wysiłku pokonała Marsylię - dwa gole Lewandowskiego

Udał się Borussii Dortmund rewanż za dwie porażki z Olympique Marsylia, jakie ówczesny mistrz Niemiec poniósł w Lidze Mistrzów dwa lata temu. Bez większego wysiłku ?Westfalczycy? pokonali OM 3:0, a dwie bramki padły łupem Roberta Lewandowskiego.

Gospodarze przystąpili do tego meczu mocno osłabieni - nie dość, że na ławce nie mógł zasiąść trener Juergen Klopp ukarany za atak na sędziego podczas przegranego 1:2 meczu z Napoli, to dodatkowo zagrać nie mogli Roman Weidenfeller (za czerwoną kartkę) oraz kontuzjowani Marcel Schmelzer, Łukasz Piszczek, Sebastian Kehl i Ilkay Gundogan.

Tak osłabiona Borussia poradziła sobie jednak z wicemistrzem Francji, który w trakcie całego spotkania nie zdołał poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Mitchella Langeraka. Wystarczy dodać, że przez 90 minut Marsylia oddała jedynie cztery celne strzały na bramkę rywali, podczas gdy gospodarze zanotowali ich aż trzynaście.

Początek meczu nie wskazywał jednak, że będzie aż tak łatwo dla Borussii - pierwsze minuty były wyrównane i nic nie przemawiało za tym, że to wicemistrz Niemiec jest faworytem tego meczu. Po kwadransie gospodarze zaczęli jednak zdobywać optyczną przewagę, a efektem tego była akcja z 19. minuty, gdy szybką kontrę wykończył Robert Lewandowski. Świetnie asystował mu młody obrońca Erik Durm, który zastępował kontuzjowanego Schmelzera.

Trzy minuty później polski napastnik mógł zaliczyć drugą bramkę, jednak nie wykorzystał podania Kevina Grosskreutza i z najbliższej odległości nie zdołał pokonać Steve'a Mandandy, który szczęśliwie odbił piłkę nogą. W 43. minucie Lewandowski trafił do siatki po raz drugi, jednak sędzia nie uznał bramki, gdyż chwilę wcześniej na spalonym był Mats Hummels, który podawał do Polaka.

Tuż po wznowieniu gry Borussii należała się "jedenastka", gdy po rzucie rożnym piłkę ręką w polu karnym zatrzymał jeden z piłkarzy OM. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia i gra nie została przerwana.

Kilka minut później było już jednak 2:0 po fatalnym błędzie Mandandy. Rzut wolny z bardzo daleka wykonywał Marco Reus, a piłki bitej przez niego w pole karne nie zdołał sięgnąć Hummels. Mogło to minimalnie zmylić bramkarza OM, który tak nieszczęśliwie odbił piłkę, że ta przekroczyła linię bramkową.

Wynik spotkania ustalił w 80. minucie Lewandowski, który bardzo pewnie wykorzystał rzut karny po faulu na Reusie. Niemiec dostał świetną piłkę od Kuby Błaszczykowskiego (pojawił się na boisku dziewięć minut wcześniej) i mijając dwóch obrońców, wpadł w pole karne, gdzie "skosił" go Nicolas N'Koulou. Polski napastnik strzelił mocno i w sam środek bramki, z kolei Mandanda kompletnie nie wyczuł intencji strzelca i rzucił się w bok.

Zwycięstwo 3:0 pozwoliło Borussii awansować na trzecie miejsce w tabeli - ma teraz tyle samo punktów co drugie Napoli. W bezpośrednim starciu lepsi byli jednak Włosi i to oni - mimo porażki 0:2 z Arsenalem w Londynie - są obecnie na miejscu premiowanym awansem. Kolejny mecz Borussia rozegra 22 października - rywalem na The Emirates będą "Kanonierzy" prowadzący w grupie F z kompletem punktów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.