Liga Mistrzów. Michał Okoński o Manchesterze City: Przybyli, zobaczyli i zwyciężyli.

Intencje Manuela Pellegriniego były jasne już w sobotę, kiedy żonglował składem podczas wyjazdowego meczu ze Stoke: najważniejsze spotkanie tych dni będzie rozgrywał w Czechach. O tym, żeby powtórzyła się wpadka z dwóch poprzednich sezonów i drużyna nie wyszła z grupy, właściciele klubu nie chcą już słyszeć, sezon Champions League trzeba więc było zacząć od mocnego uderzenia, zwłaszcza że Viktoria Pilzno od początku została obsadzona w roli drużyny, która w grupie D będzie dostarczała punkty rywalom - pisze Michał Okoński*.

Gospodarzom udawało się przez czterdzieści pięć minut. Obrońcy wybijali i blokowali strzały, przecinali podania i nie faulowali w sąsiedztwie własnego pola karnego, a gdy udawało im się przechwycić piłkę - rozpoczynali kontrataki, w których za każdym razem brała udział spora liczba zawodników. To nie była, warto dodać, gra "na aferę": to były wypracowane w ośrodku treningowym schematy - co się tyczy również stałych fragmentów gry, jak wszystko, co najlepsze w czeskiej drużynie, wykonywanych przez Horwatha. W sam raz, żeby stworzyć sympatyczne wrażenie i potwierdzić markę zespołu, który potrafił już w Lidze Mistrzów urwać punkt Milanowi, w Lidze Europejskiej zaś - wyeliminować Atletico Madryt i Napoli z Cavanim w składzie. Legia, żeby uprzedzić od razu narzucające się porównanie, pokazała w rywalizacji ze Steauą dużo mniej pomysłów niż dziś Viktoria Pilzno.

Czeski zespół od lat wspiera Skoda (co tłumaczy również nazwę przebudowanego gruntownie, kameralnego stadionu - Doosan jest partnerem miejscowego potentata samochodowego), a porównywany przez fachowców z Cesare Prandellim trener Vrba ma komfort pracy: w ciągu pięciu lat sięgnął po tyle trofeów w kraju i tak dobrze prezentował się podczas rozgrywek europejskich, że jeśli coś mu teraz grozi, to raczej angaż na Zachodzie. Kwoty, jakimi dysponuje, nie brzmią jednak szokująco nawet z polskiej perspektywy ( o czym mówił w rozmowie ze Sport.pl Werner Liczka ), a co dopiero z perspektywy Manchesteru City. Goście od początku mieli przewagę, stwarzali sytuacje, Nasri przedzierał się przez gąszcz pomocników, Dżeko wyskakiwał nad głowy obrońców, a Aguero ostrzeliwał słupki - ale decydujące ciosy zadali dopiero po przerwie. W 46. minucie. argentyński napastnik nie dał się przewrócić Hejdzie, przyspieszył, dograł do Bośniaka, który tym razem nie spudłował, chwilę później Zabaleta zablokował strzał Kolarzika po ostatniej w tym meczu składnej akcji gospodarzy, Yaya Toure cudownym uderzeniem zza pola karnego podwyższył na 0:2, a parę minut później swojego gola strzelił także Aguero i Pellegrini mógł myśleć o kolejnym najważniejszym spotkaniu tych dni: niedzielnych derbach z triumfującym dziś również MU.

Jak bardzo więc nie śmiałby się po bezbramkowym remisie na Britannia Stadium jeden z poprzedników Pellegriniego na stołku trenera MC - Mark Hughes - chilijski szkoleniowiec na razie radzi sobie w nowej pracy lepiej niż on przed laty. Wyborowi składu na sobotni mecz trudno się dziwić, zwłaszcza że był pierwszym z serii sześciu spotkań do rozegrania w ciągu dziewiętnastu dni, a kilkunastu zawodników MC miało za sobą długie podróże z reprezentacjami swoich krajów. Wracający po kontuzji Kompany wreszcie wniósł nieco spokoju w defensywie, Fernardinho zapewniał dodatkową osłonę i umożliwiał Yayi Toure wycieczki do przodu, Nasri godnie zastąpił kontuzjowanego Davida Silvę (choć w pierwszej połowie zbyt rzadko wracał za szarżującym prawą stroną Petrżelą), Aguero wydaje się lepiej rozumieć z Dżeko niż np. z siedzącym niemal cały mecz na ławce Negredo.

Z dwoma spośród swoich poprzednich klubów, Villareal i Malagą, Manuel Pellegrini osiągał w Lidze Mistrzów półfinał i ćwierćfinał. W Manchesterze City na razie nie żądają dużo więcej. Pierwszy krok właśnie zrobił, ale - inaczej niż fantastyczni kibice z Czech - wiosną nie będzie pewnie o nim pamiętał.

* Michał Okoński - jest dziennikarzem ''Tygodnika Powszechnego'' i autorem bloga ''Futbol jest okrutny''

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.