Liga Mistrzów. Żyć, grać i umrzeć w Marsylii

Olympique Marsylia podejmie w środę w Lidze Mistrzów Arsenal. Grać w klubie, który przed 20 laty zdobył Puchar Europy, jest łatwiej, niż żyć w tym prowansalskim mieście. Relacja na żywo z Ligi Mistrzów o 20.45 w Sport.pl.

W czwartkowe popołudnie 5 września Adrien Anigo, syn dyrektora sportowego wicemistrzów Francji Jose Anigo, jechał jedną z głównych ulic Marsylii, gdy drogę zajechali mu dwaj motocykliści. Wyciągnęli pistolety, strzelili w stronę kierowcy, natychmiast odjechali. Adrien Anigo zginął na miejscu.

Prawdopodobnym motywem zbrodni dokonanej przez profesjonalnych zabójców była zemsta konkurencyjnego gangu. Adrien Anigo należał do mafijnej grupy specjalizującej się w kradzieży biżuterii. Siedział w więzieniu, ale ostatnio trochę się ustatkował. Był w tym roku 15. ofiarą wojny gangów w Marsylii i najbardziej znaną.

Ojciec zamordowanego był piłkarzem i trenerem OM, dziś jest dyrektorem sportowym. W pogrzebie Adriena Anigo wzięła udział cała drużyna z wyjątkiem reprezentantów przebywających w tym czasie na zgrupowaniach. Na kilka dni klub zamknął dla kibiców treningi zespołu. Przez Francję przetoczyła się dyskusja o narastającej przemocy w drugim co do wielkości mieście w kraju. Nie ominęła ona również stron sportowych, gdzie wskazywano na podejrzane związki mafii z wciąż najbardziej popularnym klubem Francji.

Jedną z głównych postaci objętych nie tylko dziennikarskim śledztwem jest sam Jose Anigo. - Jeśli tylko dotkniecie mojej rodziny, zabiję was - groził dwa lata temu autorom artykułu ujawniającego szczegóły nalotu policji finansowej na jego biuro. Ten marsylczyk od zawsze był osobą podejrzaną. Jednym z miejscowych mafiosów, z którym się kontaktował, był Richard Deruda. Wymusił on na Anigo, by jego syn Thomas, wychowanek OM, znalazł się w ścisłej kadrze drużyny i zagrał kilka meczów w pierwszej jedenastce. Podsłuchy policyjne wykazały, że dyrektor sportowy nie ustawał w próbach zerwania kłopotliwych kontaktów.

Szefom OM trudno będzie się wyprzeć związków klubu z bandytami - zwłaszcza tych z przeszłości. Robert Louis-Dreyfus, czyli poprzedni właściciel klubu (obecnie Olympique rządzi wdowa po nim), kupił sobie przychylność trybun od Rolanda Cassone'a, który spędził kilka lat w więzieniu i dobrze znał szefów grup chuligańskich na Stade Velodrome. Kosztowało to Dreyfusa kilka milionów euro i załatwienie pracy dla córki Cassone'a w firmie sponsora OM.

Bernard Barresi przez 20 lat ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. W tym czasie zainwestował zdobyte w rozbojach pieniądze w bardziej i mniej legalne interesy. Później założył firmę ochroniarską, która w 1997 roku podpisała umowę z OM. Aresztowany został w 2010 roku, ale Olympique dopiero rok później zerwało z nim współpracę. Bratem Bernarda jest Jean-Luc Barresi, agent piłkarski, który opiekuje się wieloma marsylskimi graczami. Jego klient, solidny obrońca Abdoulaye Meite, pokłócił się pewnego dnia z byłym prezesem Christophe'em Bouchetem. - Zostaw mnie, prezesie, w spokoju, bo inaczej mój menedżer obetnie ci uszy - usłyszał Bouchet na koniec rozmowy. "Człowiek, którego boi się cały francuski futbol" - napisał o Barresim magazyn "L'Equipe".

Piłkarzom Marsylii w takim otoczeniu nie jest łatwo żyć. W ostatnich dwóch latach domy kilkunastu z nich zostały okradzione przez miejscowe gangi. Pomocnik Lucho Gonzalez opuścił OM w ubiegłym roku. - Nie czuł się bezpiecznie od czasu, gdy napadnięto go w środku nocy w jego mieszkaniu - opowiadał Didier Deschmaps, były trener klubu. - Bandyci chcieli zabrać tylko jego bentleya, ale kiedy zobaczyli, że Lucho jest w domu, weszli do środka i zabrali karty kredytowe oraz biżuterię. I spytali o ostatni mecz w Paryżu - opowiadał we "France Football" przyjaciel Lucho - Elinton Andrade. Okradziony został również - dwukrotnie - dom prezesa OM Jeana-Claude'a Dassiera. Być może dlatego, że Dassier zerwał podejrzane kontakty, znani mafiosi nie mają wstępu do loży VIP, tak jak bywało wcześniej.

- Nie łączmy dramatu Jose Anigo z OM i z mafią. Być może Olympique jest ostatnią zdrową częścią Marsylii - mówi dyrektor generalny OM Philippe Perez.

Zobacz wideo
Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Agora SA