Liga Mistrzów. Nie tylko Lewandowski. Oni też strzelili Realowi cztery bramki

Robert Lewandowski nie jest pierwszym piłkarzem w historii, który strzelił Realowi Madryt w jednym meczu cztery gole. Naliczyliśmy jeszcze pięciu piłkarzy, którzy w przeszłości popisali się takim wyczynem. Jeden zdobył nawet bramkę więcej. Kim byli? Poznajcie ich często niesamowite historie.

Oddajmy Lewandowskiemu, że czegoś takiego jak on nie dokonał nikt. W historii europejskich pucharów żaden piłkarz nie strzelił Realowi Madryt czterech bramek w jednym meczu. Popis Polaka w wygranym przez Borussię Dortmund 4:1 meczu w półfinale Ligi Mistrzów nie jest jednak czymś zupełnie wyjątkowym, tzn. byli też inni piłkarze, którzy zdobyli tyle bramek w spotkaniach przeciwko "Królewskim". Zdarzało się to w starciach ligowych lub w rozgrywkach Pucharu Hiszpanii.

"Człowiek - konik polny"

Pierwszym z takich zawodników był Josep Samitier. To legendarny pomocnik Barcelony, drugi najskuteczniejszy strzelec w historii klubu po Paulo Alacantarze. W barwach Blaugrany podobno zdobył aż 326 goli (niektóre źródła podają 333 bramki). W latach 20. kibice wołali na niego "Magik" lub "Home Llagosta" (człowiek - konik polny) ze względu na wielką skoczność i niesamowite powietrzne akrobacje. Był bardzo popularny, grał kiedyś w piłkę z samym Salvadorem Dalim. Podobno to dzięki niemu powstał w 1922 roku stadion Barcelony Camp de Les Corts. Samitier przyciągał tak wielką publikę, że przestała się ona mieścić na dotychczasowym boisku i klub musiał wybudować arenę z prawdziwego zdarzenia. Cztery bramki Realowi strzelił 18 kwietnia 1926 roku, kiedy Barcelona wygrała 5:1. Dziesięć lat później, podczas wojny domowej, uciekł do Francji i grał w Nicei. Do Barcelony jeszcze po kilku latach wrócił, ale już tylko jako trener.

Piłkarz z chustą na głowie

Hiszpańska wojna domowa mocno wpłynęła też na losy Martiego Ventorli, szybkiego skrzydłowego, który słynął z gry z chustą na głowie. Dla Barcelony Ventorla zdobył 73 gole w 125 meczach. Cztery z nich strzelił Realowi 21 kwietnia 1935 roku w wygranym przez "Dumę Katalonii" meczu 5:0. Rok wcześniej reprezentował Hiszpanię na mistrzostwach świata we Włoszech.

Podczas wojny domowej wyjechał z drużyną do Meksyku i został tam już na stałe. Powód jednak nie był polityczny. Ventorla zakochał się w siostrzenicy prezydenta Meksyku Lazaro Cardenasa i szybko się z nią zaręczył.

Syn Ventorli, Jose, również był piłkarzem, a nawet kapitanem reprezentacji Meksyku. Grał w tej drużynie na mundialu w 1970 roku.

Rekordzista Echevarria

Największym osiągnięciem strzeleckim w meczu z Realem mógł poszczycić się piłkarz Realu Oviedo Esteban Echevarria. 21 grudnia 1947 roku jego drużyna wygrała z "Królewskimi" 7:1, a Echevarria zdobył aż pięć goli. Co ciekawe, zawodnikowi Oviedo rok wcześniej wróżono zakończenie kariery przez duże kłopoty zdrowotne. We wrześniu 1944 roku został potrącony przez samochód, kiedy zmierzał na festiwal w San Mateo, gdzie miał obejrzeć walki byków. Po tym zdarzeniu udało mu się wrócić na boisko, ale tuż po powrocie nabawił się poważnego zapalenia opłucnej. Nie grał przez ponad rok, mimo to znów założył korki i przed zakończeniem kariery (już definitywnie - z powodu kontuzji) zdążył wpisać się do historii, demolując Real Madryt.

Paragwajski "Otwieracz"

Podobnym wyczynem co Lewandowski popisał się również Eulogio Martinez. Reprezentant Paragwaju, a potem Hiszpanii zdobył dla Barcelony 168 goli w 225 spotkaniach. Podobno świetnie wykańczał akcje i doczekał się przydomku "Otwieracz". Cztery gole Realowi strzelił 19 maja 1957 roku w wygranym spotkaniu 6:1. Co ciekawe, był to strzelec pierwszego gola na słynnym stadionie Camp Nou. Zdobył go 24 września 1957 roku w 11. minucie meczu przeciwko reprezentacji... Warszawy (Barcelona wygrała 4:2). Po spotkaniu brazylijski napastnik Evaristo, który dopiero co podpisał kontrakt z klubem, powiedział: - Patrząc na niego, nie mogę pojąć, po co mnie sprowadziliście. Chyba potrzebowaliście kogoś do zamiatania szatni.

Jednym z najsłynniejszych wyczynów Martineza było też strzelenie siedmiu goli w wygranym 8:1 meczu z Atletico Madryt.

Historia tego piłkarza ma niestety tragiczny koniec. 7 września 1984 roku podczas zmiany opon został przejechany przez samochód. Zmarł po 23 dniach śpiączki.

Argentyński "Książę"

Ostatnim zawodnikiem, który strzelił Realowi cztery gole, był Diego Milito. Nazywany "Księciem" Argentyńczyk wciąż gra w Interze Mediolan i w 2010 roku zasłynął zdobyciem dwóch goli w wygranym 2:0 finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Cztery razy do siatki Realu trafił kilka lat wcześniej, jeszcze jako gracz Realu Saragossa. 8 lutego 2006 roku jego zespół pokonał Real 6:1 w Pucharze Króla. Już po 30 minutach Argentyńczyk miał na koncie hat trick, a czwartego gola dołożył 10 minut po przerwie. - Jestem wniebowzięty. Strzelenie czterech goli jest czymś, o czym nigdy nawet nie marzyłem, a tym bardziej nie sądziłem, że mogłoby to się wydarzyć w meczu z Realem. To dla mnie wyjątkowa noc - mówił po meczu szczęśliwy Milito. Robert Lewandowski na pewno doskonale zna to uczucie. A obrońca Realu Sergio Ramos dzięki Polakowi przeżył swego rodzaju deja vu. Przebywał na murawie i wtedy, kiedy cztery gole wpakował "Królewskim" Milito, i teraz, kiedy powtórzył to dokonanie nasz rodak.

Lewandowski, Lewandowski, Lewandowski, Lewandowski! Przeżyj to jeszcze raz

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.