Liga Mistrzów. Kto awansuje? Eksperci typują dla Sport.pl

Borussia gra dużo dojrzalej niż rok temu, w PSG nikt nie płacze z powodu nieobecności Beckhama, a w hicie Real - MU kluczowym piłkarzem "Królewskich? może być nie Ronaldo, a Mesut Oezil. Przed meczami 1/8 finału Ligi Mistrzów eksperci typują, kto i dlaczego może awansować do kolejnej rundy. Relacje z pierwszych spotkań na żywo w Sport.pl od 20.45.

Nie przegap żadnego meczu LM! Ściągnij aplikację Sport.pl LIVE na Androida

Szachtar - Borussia. "Borussia dużo dojrzalsza niż rok temu"

Wojciech Kowalewski (były bramkarz Szachtara i reprezentacji Polski):

Bez dwóch zdań będzie to pojedynek dwóch pięknie i ofensywnie grających zespołów. Tak dobra postawa Szachtara w fazie grupowej dla wielu jest zaskoczeniem, ale ja, jak i wielu obserwatorów już od dawna widzieliśmy, jak dobrze rozwija się ta drużyna. Sprowadzali świetnych Brazylijczyków, połączyli ich z najlepszymi piłkarzami z Ukrainy, dzięki czemu powstała znakomita drużyna. Wyjście z grupy, w której grały Chelsea i Juventus, być może było niespodzianką, ale teraz apetyty już tylko rosną. Podobnie jest zresztą w Dortmundzie. Borussia również wyszła z wybitnie trudnej grupy. W tej edycji oglądamy dużo dojrzalszy zespół niż choćby przed rokiem. Oczywiście dodatkowym smaczkiem dla polskich kibiców jest fakt, że mamy tam trzech zawodników, którzy nie są tam statystami, a nadają ton grze całego zespołu. Ciężko jest przewidywać, kto będzie lepszy w tym pojedynku, osobiście obstawiam minimalne zwycięstwo BVB.

Real - Manchester. "Niech Ronaldo robi na boisku, co chce"

Jacek Ziober (były piłkarz Osasuny Pampeluna i reprezentacji Polski):

Real musi wygrać ten dwumecz, bo jego jedyną szansą na uratowanie sezonu jest wygranie Ligi Mistrzów. W lidze hiszpańskiej z Barceloną nie mają w tym sezonie żadnych szans, przez dominację odwiecznego rywala "Królewskich" ich potęga podupadła, odbudować można ją tylko, sięgając po 10. w historii klubu Puchar Europy. Manchester w lidze angielskiej jest prawie tak mocny jak w Hiszpanii Barcelona, ale na pewno Real jest w stanie go przeskoczyć.

Przy okazji tego meczu odżywają spory, która liga jest lepsza, ja za angielską piłką nie przepadam, wierzę, że Real zagra z Manchesterem mecze co najmniej tak dobre jak niedawny w Pucharze Króla z Barceloną i to wystarczy do awansu. Dużo do udowodnienia ma Jose Mourinho. Moim zdaniem zrobiłby najlepiej, ustawiając zespół tak, żeby Cristiano Ronaldo grał jak w Barcelonie Lionel Messi. Jeśli Ronaldo byłby wolnym zawodnikiem i robiłby na boisku wszystko, co tylko chce, zespół by na tym skorzystał.

W dwumeczu z Manchesterem liczę też na świetną grę Mesuta Oezila. Ten człowiek przypomina mi Michaela Laudrupa z czasów gry w Barcelonie, kiedy ja występowałem akurat w Osasunie. Oezil gra niekonwencjonalne piłki do kolegów, potrafi też sam stworzyć sobie okazję do zdobycia gola i ją wykorzystać. Wierzę, że pomoże Realowi awansować. Przyznam się, że trochę grosza na awans "Królewskich" postawiłem, jestem ich kibicem, wierzę, że sobie poradzą, na pewno cały czas mają wielki potencjał.

Milan - Barcelona. "Awans Milanu? Musiałaby się wydarzyć katastrofa"

Maciej Terlecki (były piłkarz, ekspert telewizji nSport):

Nie ma co się oszukiwać, musiałaby się wydarzyć katastrofa, żeby Milan zdołał wyeliminować Barcelonę. Katalończycy grają w niesamowity sposób. Ich łatwość przyspieszenia tempa, zdolności indywidualne każdego z graczy muszą budzić szacunek. Najważniejszy będzie dla nich pierwszy mecz. Jeśli chcą coś ugrać, to właśnie na własnym stadionie, podobnie jak Chelsea przed rokiem muszą uzyskać korzystny wynik i potem myśleć o rewanżu.

Milan może spróbować zagrać jak Celtic, ale musimy też pamiętać, że włoska drużyna ma dużo większą siłę rażenia. Ustawią linię obrony na dwudziestym metrze, mocno zagęszczą środek pola i kto wie? Z pewnością szansą dla nich będą też stałe fragmenty gry.

Będzie jednak niezwykle ciężko, bo dla mnie Barcelona jest faworytem nie tylko tego dwumeczu, ale i całej edycji. Niesamowite jest, że praktycznie każdy piłkarz tam może w pojedynkę odmienić losy meczu. Łączą oni znakomitą technikę z niesamowitymi umiejętnościami fizycznymi, są szybcy i wytrzymali.

Arsenal - Bayern. "Kanonierzy lubią stracić kilka frajerskich bramek"

Maciej Szczęsny (były bramkarz m.in. Legii, Widzewa i Polonii, ojciec Wojciecha Szczęsnego):

Arsenal powoli wraca do formy, choć jestem daleki od stwierdzenia, że już ją ustabilizował. Kanonierzy mimo wszystko wciąż lubią stracić kilka frajerskich bramek i nie ma wątpliwości, że jeśli mają awansować kosztem Bayernu, to Wojtek będzie musiał zagrać na swoim najwyższym poziomie.

Z pewnością nie będę patrzył na ten mecz ze spokojem, ale wydaje mi się, że Arsenal gra dużo lepiej niż jakiś czas temu. Wydają się być pewniejsi, lepiej grają w ofensywie, ale - jak już mówiłem - wciąż zdarzają im się niepotrzebne wpadki w obronie. Nie grają już jednak tak nierówno, forma poszła w górę i nie należy ich skazywać na porażkę w dwumeczu z Bayernem.

Celtic - Juventus. "Nikt nie odważy się lekceważyć Celticu"

Dariusz Dziekanowski (były piłkarz Celticu):

Dla Celticu ten mecz będzie ogromnym wyzwaniem, ale już w fazie grupowej pokazali, że nikogo się nie boją. Szanse oceniam w stosunku 80 do 20 na korzyść Juventusu, ale jeśli Celtowie pokonali już w tej edycji Barcelonę, to chyba nikt nie odważy się ich zlekceważyć.

Celtic, by uzyskać korzystny wynik, nie będzie musiał uciekać się do tak skrajnej defensywy jak w meczu z Barcą. Juventus gra świetny, wyrachowany futbol, ale nie tak ofensywny jak Katalończycy. Dzięki temu Celtic na pewno będzie mógł zagrać odważniej i spróbować kilka razy zaskoczyć rywali.

Valencia - PSG. "Nikt nie ubolewa nad nieobecnością Beckhama"

Tadeusz Fogiel:

W Paryżu są spore oczekiwania i umiarkowany optymizm. Wszyscy wiedzą, że Valencia to dobry klub, pamiętają, że gra w niej kilku Francuzów, więc PSG na pewno Hiszpanie mają dobrze rozpracowane. Tym, co martwi kibiców, jest brak kontuzjowanego Thiago Silvy. Nad tym, że nie zagra David Beckham, nikt nie ubolewa, bo wszyscy świetnie wiedzą, że piłkarsko nie byłby jeszcze w stanie dać drużynie tego, czego ona potrzebuje. W Walencji będzie, ale tylko jako widz, dotrze tam prosto z Nowego Jorku, gdzie ostatnio przebywał. Na razie ma braki kondycyjne, musi popracować z zespołem i dopiero wtedy Carlo Ancelotti na niego postawi.

Póki co największą gwiazdą pozostaje Zlatan Ibrahimović. Ten piłkarz w każdym meczu po kilka razy zagraża bramce rywali, to głównie dzięki niemu PSG prowadzi w tabeli Ligue 1 z sześciopunktową przewagą nad Lyonem i ośmiopunktową nad Marsylią. Taka pozycja w wyścigu o mistrzostwo Francji daje drużynie komfort. Teraz ona może zrobić swoje w walce o ćwierćfinał Ligi Mistrzów.

PSG ma dużą szansę, by było o nim głośno nie tylko za sprawą Beckhama. Jego obecność jest cenna z marketingowego punktu widzenia. Od transferu zainteresowanie klubem znacząco wzrosło, na środowy trening, na którym po raz pierwszy z zespołem będzie ćwiczył Anglik, trzeba było wprowadzić akredytacje, bo na te zajęcia zjadą się nie tylko dziennikarze z Francji, ale też przyjedzie wielu rodaków Beckhama.

Jeśli PSG pokona Valencię, to udowodni, że również sportowo jest już w elicie. Z Hiszpanami nikomu nie gra się łatwo, ale Valencia to nie Barcelona albo Real, dlatego myślę, że PSG sobie z nią poradzi.

Porto - Malaga. "To będzie bardzo ciekawy dwumecz"

Józef Młynarczyk:

Trzymałem, trzymam i zawsze będę trzymał kciuki za Porto, bo darzę ten klub wielkim sentymentem. Wiele tam osiągnąłem, chciałbym, żeby mój były zespół powtórzył sukcesy z 1987 i 2004 roku, kiedy zdobywał Puchar Europy, ale oczywiście wiem, że będzie to bardzo trudne. Już w 1/8 finału rywal będzie bardzo wymagający. Malaga to przecież rewelacja tej edycji Ligi Mistrzów, jest debiutantem, a wygrała grupę, w której był Milan.

Hiszpanie grają ładną, techniczną piłkę, mają takie indywidualności jak Javier Saviola, Roque Santa Cruz czy Joaquin, już wszyscy wiedzą, że to naprawdę ciekawy zespół. Ale Porto to marka, uważam, że po bardzo ciekawym dwumeczu Portugalczycy awansują do ćwierćfinału.

Galatasaray - Schalke. "Pieniądze Turków mogą nie wystarczyć"

Paweł Wojtala:

Transfery Turków robią wrażenie, tacy piłkarze jak Didier Drogba czy Wesley Sneijder na pewno mogą znacząco podnieść jakość gry drużyny. Tak naprawdę trudno powiedzieć, kto jest faworytem tego dwumeczu. Do niedawna na pewno było nim Schalke, przed zimową przerwą prezentowało się bardzo dobrze i w Bundeslidze, i w Lidze Mistrzów. Teraz przechodzi kryzys, ale wcale nie jest powiedziane, że wielkie pieniądze Turków wystarczą na wyeliminowanie Niemców.

Galatasaray na pewno jeszcze nie ma wielkiej drużyny, mimo że ma wielkie nazwiska. Drogba przesadza, mówiąc, że oni mierzą w wygranie Ligi Mistrzów. To byłaby ogromna sensacja, moim zdaniem dla nich sukcesem byłby już awans do ćwierćfinału. Oczywiście fanatyczni kibice ze Stambułu myślą inaczej, ale bardzo szybko rzeczywistość może się okazać dla nich przykra. Schalke właśnie przegrało 0:4 z Bayernem, ale ten zespół na pewno jest w stanie zmobilizować się na Ligę Mistrzów i wygrać z Turkami.

Gdybym miał typować zwycięzcę jeszcze kilka tygodni temu, wskazałbym na Schalke. Teraz trudno mi się określić, ale czuję, że Niemcy mogą odpowiednio skoncentrować się na Galatasaray i awansować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.