Liga Mistrzów. José Mourinho został tylko karabin

Nie wiadomo, czy z Manchesterem United w madryckim ataku zagra Benzema, czy Higuain, wiadomo, że szanse Realu będą zależały od skuteczności skrzydłowego Ronaldo. W sobotę Portugalczyk strzelił hat-tricka, a ?Królewscy? rozbili Sevillę 4:1.

- Jeśli nie możesz wziąć na polowanie psa, bierzesz kota. Jeśli masz psa, łup będzie większy, ale gdy go brakuje, bierzesz kota, bo sam wiele nie osiągniesz - tłumaczył dwa lata temu trener Mourinho. Psa miał w regularnie trafiającym Gonzalo Higuainie, który doznał ciężkiej kontuzji, kota - w słabym Karimie Benzemie.

Dziś trener Realu został i bez psa, i bez kota.

W poprzednim sezonie do początku lutego Benzema i Higuain strzelili po 18 goli. Dziś mają ich odpowiednio 13 i 9. Nie wiadomo, który jest pierwszym napastnikiem, po fatalnym występie jednego do jedenastki wskakuje drugi, ale nie potrafi się w niej utrzymać. Tydzień temu, po niespodziewanej porażce z Granadą, Mourinho mówił, że nie rozumie, "dlaczego na zmęczonych wyglądali piłkarze, którzy trzy dni wcześniej, w meczu z Barceloną, byli rezerwowymi albo siedzieli na trybunach". Nazwisk nie wymienił, ale Higuaina zamienił na Benzemę już w przerwie. Obaj znów zagrali słabo.

W każdej formacji mistrzów Hiszpanii można znaleźć piłkarzy rozczarowujących, ale w żadnej sytuacja nie jest tak zła jak w ataku. "Cristianodependencia" - wymyślony przez prasę termin oznaczający uzależnienie wyników od kopnięć Ronaldo - jest aktualny bardziej niż kiedykolwiek. Karabin Mourinho wystrzelił już w tym sezonie 36 razy, o pięć więcej niż w tym samym czasie rok temu. W sobotę wyprzedził Francisco Gento i został szóstym snajperem w historii Realu. W 179 meczach zdobył 182 bramki. Na nim kibice opierają nadzieję na wyeliminowanie Manchesteru United w 1/8 finału Ligi Mistrzów (pierwszy mecz w środę), on daje szansę na wymarzony, dziesiąty triumf w tych rozgrywkach.

Jorge Valdano, były dyrektor sportowy Realu, twierdzi, że problemy napastników wynikają z błędu Mourinho. - Rywalizacja była dobra do czasu. Trwa za długo i powoduje, że obaj piłkarze nie czują się komfortowo, a to odbija się na zespole - twierdzi argentyński mistrz świata z 1986 r.

Trudno jednak wskazać moment, w którym Mourinho mógłby się zdecydować na wskazanie pierwszego napastnika. Na początku jego cierpliwość testował Benzema. Ulubieniec prezesa Florentino Pereza obijał się na treningach, poza nimi hodował nadwagę. To wtedy trener nazwał go "kotem". Półtora roku temu na pomoc wezwano Zinedine'a Zidane'a, który urządził rodakowi kurs gotowania, zdrowego jedzenia i sportowego prowadzenia się. Benzema zrzucił osiem kilogramów, zamienił się w tygrysa. 32 gole i 15 asyst z poprzedniego sezonu to jego rekordy. Higuain był zmiennikiem, ale zdobył 26 bramek. Wydawało się, że problem środkowego napastnika został rozwiązany.

Dziś wiemy, że latem Mourinho chciał napad wzmocnić. Prezes Napoli Aurelio De Laurentiis ujawnił właśnie, że Real proponował 50 mln euro za Edinsona Cavaniego (Napoli wycenia Urugwajczyka na 63 mln), od miesięcy gazety podają, że na Santiago Bernabéu marzą o Falcao, supersnajperze Atletico Madryt.

Sobotni mecz z Sevillą - pierwszy raz w tym sezonie - obaj napastnicy zaczęli w pierwszej jedenastce. Benzema strzelił gola, ale i on, i Higuain grali słabiej od Ronaldo. Kto zagra na szpicy z MU, nie wiadomo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.