Liga Mistrzów. Porażka Arsenalu, błąd Szczęsnego

- Nigdy nie lekceważ przeciwnika, zwłaszcza, jeśli grasz w Grecji - mówił przed meczem Arsene Wenger. Trener Arsenalu do boju z Olympiakosem posłał kilku rezerwowych piłkarzy. Mimo tego Anglicy prowadzili po pierwszej połowie. W drugiej Grecy zagrali lepiej i pokonali ''Kanonierów'' 2:1. Arsenal do dalszej fazy Ligi Mistrzów awansował z drugiego miejsca.

Wygraj koszulkę Realu Madryt z autografami piłkarzy!

W spotkaniu kończącym fazę grupową Ligi Mistrzów Arsenal Londyn grał na wyjeździe z Olympiakosem Pireus. Anglicy byli już pewni awansu do kolejnej fazy rozgrywek, jednak prowadzili korespondencyjny pojedynek z Schalke. Niemcy przed ostatnią serią przewodzili w grupie - mieli punkt przewagi na Arsenalem i grali z ostatnim w grupie Montpellier.

Arsene Wenger mówił, że zależy mu na wygraniu grupy, jednak posadził wielu podstawowych zawodników na ławce rezerwowych. W bramce nie zabrakło Wojciecha Szczęsnego, który w pierwszej połowie miał sporo pracy. Grecy przez pierwsze 45 minut często strzelali na bramkę Arsenalu, ale uderzenia były albo za słabe albo dobrze bronił Szczęsny. Olympiakos lepiej radził sobie w powietrznych pojedynkach, jednak brakowało wykończenia.

W odpowiedzi Arsenal często grał z kontry. Świetne szanse marnowali Ramsey i Gervinho. Ten drugi w 39. minucie wpadł z piłką w pole karne i zaczął dryblować. Doskoczyło do niego trzech obrońców Olympiakosu i na 10 metrze bez krycia pozostał Rosicky. Gervinho odegrał przytomnie do Czecha, a ten ładnym strzałem dał Arsenalowi prowadzenie. W drugiej połowie Wenger ściągnął Rosickiego, a ''Kanonierzy'' cofnęli się do obrony. Tylko, że zamiast skupić się na tym, snuli się po swoim polu karnym.

Pierwsza bramka dla Olympiakosu padła po dośrodkowaniu w 64 minucie. Zagrożenia nie było, jednak futbolówka odbiła się od jednego z obrońców Arsenalu. Spadła pod nogi Maniatisa, a ten z metra pokonał Szczesnego. W 73. minucie było już 2:1 dla Greków. Mitroglou najpierw wbiegł z piłką w pole karne, później wybiegł. Obrońcy za nim już nie pobiegli. Piłkarz Olympiakosu strzelił, piłka odbiła się przed Polakiem i wpadła do bramki. Strzał niby mocny, z 18 metrów, ale Szczęsny mógł to obronić. Za późno zareagował.

 

- Szczęsny czekał na to, że piłka jeszcze od kogoś się odbije. Nie odbiła się. To błąd Polaka, bo nie można tak czekać - komentował na żywo w BBC Radio były piłkarz Chelsea Pat Nevin. W ostatnich minutach Arsenal próbował jeszcze coś zmienić, ale piłkarze przebywający na boisku nie byli w stanie zagrozić realnie bramce Carrolla.

 

''Kanonierzy'' zajęli drugie miejsce w grupie i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek. Grupę wygrało Schalke. Niemcy w ostatnim meczu zremisowali z Montpellier.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.