Real - Bayern w środę od 20.45 na żywo w m.sport.pl
"Torres ogłuszył
Barcelonę i zarezerwował
Chelsea miejsce w finale" - tak relację z meczu rozpoczyna "The Guardian". "Wiele emocji zostało zainspirowanych wejściem Chelsea do finału, jednak ponad wszystko to jest istny cud" - pisze autor wspominając o czerwonej kartce dla Johna Terry'ego, która wykluczy go z udziału w finale.
Dziennikarz "Guardiana" pisze, że Chelsea dokonało rzeczy niebywałej, gdyż "przetrwała przeciwko najbardziej dewastującemu atakowi na Ziemi, który w tym sezonie strzelił na Camp Nou 104 gole. Dla Roberto Di Matteo są to chwile, w których niezwykle ciężko może być mu zrozumieć, że nie będzie menedżerem tego zespołu na stałe".
"Wykonał on bieg radości wzdłuż linii bocznej, co przywołało w pamięci słynną celebrację Jose Mourinho, którego Porto wygrało na Old Trafford w 2004. Teraz Di Matteo może stanąć przed szansą zmierzenia się z byłym menedżerem Chelsea" - zaznacza autor.
"Co za noc. Co za przejaw oporu ze strony Chelsea" - zachwyca się z kolei "The Telegraph". "Ku zachwycie ich fanów będących w niebie, 10 mężczyzn w elektryzujący, niesamowity sposób wyeliminowało potężną Barcelonę, mistrzów Europy".
"To naprawdę był wyjątkowy wieczór dla Chelsea" - pisze autor sugerując, że "cyniczna próba Terry'ego, który chciał wykluczyć z gry chilijskiego napastnika, powinna oznaczać koniec nadziei Chelsea". Jednak to zwycięstwo jest zdaniem dziennikarza "Telegrapha" okazją do świętowania "triumfu woli, prostej i charakternej determinacji, by przetrwać zalewające katalońskie fale".
Na fantastyczną
grę słów pozwolił sobie w tytule tabloid "The Sun". "Can Nou believe it?" można przetłumaczyć zarówno jako "Czy Camp Nou uwierzy?" jak i "Czy jesteś w stanie w to uwierzyć?". W relacji z meczu gazeta stwierdza, że "był to jeden z najbardziej zadziwiających meczów, w jakich kiedykolwiek grał angielski klub".