Real - Bayern o finał Ligi Mistrzów. Kto przeżyje piekło

Po porażce 1:2 w Monachium nawet minimalne zwycięstwo da awans piłkarzom z Madrytu, którzy w Europie strzelają średnio trzy gole na mecz, a w sobotę pobili zespół uważany za jeden z najlepszych w dziejach. Relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl od godz. 20.30.

Real - Bayern na żywo także w m.sport.pl

90 minut na Santiago Bernabeu to bardzo dużo czasu - mówi stoper Realu Pepe. Powtarza słowa Juanito, ulubieńca kibiców, wypowiedziane 26 lat temu po porażce z Interem 1:3 w pierwszym półfinale Pucharu UEFA. W rewanżu Real wygrał po dogrywce 5:1, a później zdobył trofeum.

"Królewscy" odwołują się do klubowej legendy, bo starcie z Bayernem to dla nich klasyk, a Puchar Europy - obsesja. We wtorek piłkarze trenowali przy transparencie z napisem: "Z dumą i odwagą zwycięstwo jest pewne. Po Décimę". "Décima" (dziesiąte zwycięstwo w prestiżowych rozgrywkach) według Cristiano Ronaldo jest najczęściej powtarzanym słowem w szatni i na korytarzach klubu.

Emilio Butragueńo, kolega Juanito z boiska i dyrektor Realu, nazywa rewanż z Bayernem "najważniejszym meczem ostatniej dekady".

Nie dodaje, że Real przynajmniej od dziesięciu lat nie był tak silny. Sobotnie zwycięstwo 2:1 z Barceloną na Camp Nou zbliżyło drużynę do mistrzostwa, zakończyło panowanie Katalończyków w kraju i, co ważniejsze, sprawiło, że "Królewscy" znów mogą z góry patrzeć na każdego rywala.

Czy kogoś jeszcze dziwi, że stolica Hiszpanii znów kłania się José Mourinho i uważa go za najlepszego trenera na świecie? Wybaczyła mu nawet trwający kilka tygodni bojkot mediów przed meczami ligowymi. Gdy we wtorek stanął przed kamerami (gdyby odmówił, zostałby ukarany przez UEFA), opowiadał, że nie wyklucza wystawienia trzech środkowych pomocników. Kilka miesięcy temu hiszpańska prasa uważająca takie rozwiązanie za skrajnie defensywne, zrównałaby pomysł z murawą Santiago Bernabeu.

Składu Realu nikt nie próbuje nawet przewidywać. To także świadczy o jego sile. Mourinho zależało na stworzeniu drużyny, której gry nie zakłócą ani dyskwalifikacje, ani kontuzje. Gdy latem skończył zakupy, prasa ogłosiła, że szatnia Realu tak silnej i wyrównanej kadry jeszcze nie gościła. Do półfinału Ligi Mistrzów dołożyli się i Hamit Altintop, i Raphaël Varane, i Lassana Diarra, i Nuri ?ahin. W środę od pierwszej minuty może zagrać Esteban Granero, któremu na początku sezonu wieszczono oglądanie meczów z trybun.

Choć czterech piłkarzy Realu może nie zagrać w finale, jeśli dostaną w środę żółtą kartkę, Mourinho powtarza, że żaden nie będzie myślał o sobie, a każdego ma kim zastąpić. Nie przesadza, niezależnie od składu w fazie grupowej i pucharowej Real strzela w tym sezonie średnio 3 gole na mecz. Więcej niż Barcelona, gdy rok i trzy lata temu zdobywała trofeum.

Trener Bayernu Jupp Heynckes nie ma tak szerokiej kadry, po każdym faulu podwładnego będzie łapał się za głowę (patrz liczba), ale argumenty przemawiające za jego zespołem znaleźć łatwo. Do Madrytu przyjedzie drużyna, która na początku sezonu nie straciła gola w ośmiu meczach z rzędu. Tydzień temu jej skrzydłowi z łatwością najeżdżali pole karne Realu, co kibiców z Madrytu powinno przerażać. Franck Ribery i Arjen Robben mogą jedną akcją zaprowadzić zespół do nieba. Zepchnięty do defensywy Bayern ratunku będzie prawdopodobnie szukał w kontratakach, a Francuz i Holender potrafią uciec najszybszym defensorom świata. Jeśli oczywiście między jednym krokiem a drugim nie pokłócą się o piłkę. Według niemieckich brukowców gwiazdorzy Bayernu pobili się w przerwie pierwszego spotkania, bo chwilę wcześniej jeden nie pozwolił drugiemu wykonać rzutu wolnego.

W sobotę obaj odpoczywali, bo Bayern nie wierzył już w mistrzostwo kraju. Obok nich siedzieli inni koledzy, którzy we wtorek pokonali Real. Zawodnicy w białych koszulkach tego samego dnia uganiali się za Barceloną. - Dzięki zwycięstwu w pierwszym meczu mamy małą szansę, ale zadanie czeka nas potwornie trudne. Spodziewamy się piekła - mówi prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge.

Jeśli jego zespół przetrwa, 19 maja zagra w Monachium o swój piąty Puchar Europy. Ostatnim zespołem, który cieszył się z tego trofeum na swoim stadionie, był Inter, który w 1965 r. triumfował na San Siro.

7

piłkarzy Bayernu (Alaba, Badstuber, Boateng, Lahm, Gustavo, Kroos i Müller) nie zagra w finale, jeśli dostanie dziś żółtą kartkę. W Realu zagrożeni są Coentr o, Ramos, Alonso i Higua~n

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.