Liga Mistrzów. Benitez o Dudku: Nie chciałbym, by wciąż miał do mnie żal

PRZEGLĄD PRASY. W poniedziałkowym wydaniu Polska The Times ukazał się wywiad z Rafaelem Benitezem, który w 2005 roku prowadząc Liverpool z Jerzym Dudkiem w składzie wygrał Ligę Mistrzów. Po pamiętnym finale w Stambule Polak decyzją szkoleniowca usiadł na ławce rezerwowych. - Nie chciałbym, by wciąż miał do mnie żal - powiedział Hiszpan

W 2005 roku po pierwszej połowie finału Ligi Mistrzów Liverpool po bramkach Maldiniego (1')i Crespo (39',43') przegrywał 3 zero. W drugiej połowie podopieczni Beniteza doprowadzili do remisu. Mecz wygrali po rzutach karnych 3:2. Po spotkaniu wszystkie gazety świata pisały o "Dudek dance". Polski golkiper swoim "tańcem" na linii bramkowej zdekoncentrował Serginho, który spudłował. Potem Dudek obronił strzał Szewczenki i Pirlo.

Wydawało się, że tym występem zapewnił sobie pierwsze miejsce w bramce Liverpoolu na lata. W sezonie 2005/2006 usiadł jednak na ławce, a szansę dostał Pepe Reina.

- Nie zamknąłem mu drogi do bramki, mógł walczyć z o miejsce w składzie. Ale Pepe był lepszy. Ja zawsze uważałem, że Dudek to bardzo dobry zawodnik, profesjonalista i przy okazji świetny człowiek. Jeśli będziesz się z nim widział, proszę, przekaż mu to ode mnie. Nie chciałbym, by wciąż miał do mnie żal - powiedział dziennikarzowi Polska The Times Benitez.

Rafael Benitez jest obecnie bezrobotny. Hiszpański trener zaznaczył, że chciałby wrócić do klubowej piłki, w przyszłości nie wyklucza jednak współpracy z reprezentacją. - Nie wykluczam, że kiedyś zainteresuję się reprezentacjami, a wtedy mogę się też zastanowić nad ofertą waszej federacji - powiedział były szkoleniowiec Interu Mediolan.

We wtorek startuje Liga Mistrzów - FC Barcelona obsesją całego świata

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.