Liga Mistrzów. Gdyby Wisła mogła, przełożyłaby mecz

Raz w tygodniu wymiana połowy składu - tak najprawdopodobniej będą grali krakowianie w najbliższych miesiącach. - Federacja powinna pomagać drużynom, które występują w europejskich pucharach - uważa trener Robert Maaskant

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

Jeśli o awansie do Ligi Mistrzów mają decydować niuanse, może być to jeden z nich. Po wygraniu pierwszego spotkania z Apoelem Nikozja (1:0) krakowianie mają tylko trzy dni odpoczynku przed kolejnym meczem, a mistrzowie Cypru aż sześć. Wszystko dlatego, że liga na wyspie jeszcze nie wystartowała, tymczasem mistrzowie Polski już w sobotę grają w Kielcach z Koroną, a dzień później wsiądą do samolotu do Nikozji.

- Gdybym mógł, przełożyłbym spotkanie z Koroną. Federacja bardziej powinna dbać o drużyny grające w europejskich pucharach i tak ustawiać terminarz, by chociaż grały u siebie. To ułatwiłoby sprawę, bo nie trzeba byłoby tracić czasu i sił na podróże - podkreśla Maaskant.

Liga Mistrzów. Małecki: to koszulka z Papieżem przyniosła mi szczęście

 

Szczególnie wyczulony na tym punkcie był trener Dan Petrescu, który na dalsze wyjazdy niemal żądał od Wisły samolotu, bo według niego zawodnik nie powinien podróżować więcej niż cztery godziny. Także Maaskant ostatnio zmienił sposób przemieszczania się po Polsce. Jeszcze kilka tygodni temu gracze zaraz po treningu wsiadali do autokaru, ale część z nich na miejsce docierała z opuchniętymi nogami. Dlatego teraz na zajęcia wychodzą dopiero po podróży. Tym razem jednak narzekać zbytnio nie mogą, bo do Kielc pojadą tylko 120 km, a np. od Gdańska dzieliłoby ich ponad 600.

Piłkarz na specjalnych prawach

Holender ma też szczęście, bo w trakcie okna transferowego priorytetem w klubie było szukanie zmienników. Co prawda, na początku pracy przy Reymonta Maaskant czarował opowieściami, że trzech zdrowych stoperów wystarczy, ale po kolejnych zakupach ma ich aż pięciu. Dyrektor sportowy Stan Valckx postarał się także o dobrego zmiennika dla napastnika Cwetana Genkowa, który w Kielcach pewnie znów usiądzie na ławce, a zastąpi go David Biton, który w ekstraklasie strzelił wszystkie trzy gole dla Wisły.

Ale to będzie dopiero początek zmian, które na czas gry w fazie grupowej europejskich pucharów prawdopodobnie staną się normą (jeśli Wisła nie przejdzie Apoelu, wystąpi w Lidze Europejskiej). - Większość moich piłkarzy może grać po dwa mecze w tygodniu. Muszę tylko oszczędzać zawodników po trzydziestce, czyli np. Radosława Sobolewskiego i Kewa Jaliensa - zaznacza Maaskant.

W miejsce tych dwóch zawodników może jednak wstawić graczy, którzy występowaliby w podstawowych składach większości zespołów ekstraklasy. Sobolewskiego zastąpi Cezary Wilk, który ociera się o reprezentację Polski, a Jaliensa Gordan Bunoza (reprezentant młodzieżówki Bośni i Hercegowiny) lub Marko Jovanović (23-letni talent serbskiej piłki), któremu z końcem sierpnia kończy się dyskwalifikacja w polskiej lidze.

Maaskant ma jednak jednego gracza, który nie skończył 30 lat, ale w drużynie jest na specjalnych prawach. - Czy jestem zmęczony? Ostatnio dużo podróżowałem, zagrałem w meczu reprezentacji, ale czuję się dobrze - mówi pomocnik Maor Melikson, ale nawet takie zapewnienia nie są w stanie skusić Maaskanta, by choć w małym stopniu zaryzykował zdrowie swojej gwiazdy. Dlatego jego ligowym zmiennikiem najprawdopodobniej będzie Łukasz Garguła, który w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem kilkoma zagraniami przypomniał swoją formę sprzed kontuzji. - Jest w doskonałej dyspozycji, ale ma też pecha, bo w naszym składzie jest Melikson - twierdzi Maaskant.

Apoel chce powtórki

Przy Reymonta ciągle żyją środowym meczem z Apoelem. - Cypryjczycy dobrze operowali piłką, a Wisła zaczęła bojaźliwie. Potem złapała rytm, ale spotkanie było dla niej bardzo trudne. 1:0 to dobra zaliczka, ale Apoel już nieraz udowadniał, że potrafi wychodzić z takich opresji - podkreśla Maciej Żurawski, były napastnik Wisły oraz Omonii Nikozja.

Ivan Jovanović, trener Apoelu: - Spotkanie było wyrównane. Spisaliśmy się średnio, ale nie zasłużyliśmy na porażkę.

Liga Mistrzów. Melikson: 1:0 to świetny wynik. Chiotis: ale dla nas!

 

Na Cyprze nie tracą nadziei. Dziennikarze piszą, że drużyna grała nieźle, ale wszystko zepsuło uderzenie Małeckiego. "Apoel przegrał, ale nie stracił nadziei. W Nikozji będzie inaczej. Kiedyś przegraliśmy w Danii z FC Kopenhaga 0:1, a u siebie wygraliśmy 3:1. Dlaczego mielibyśmy tego nie powtórzyć?" - pisze cypryjski dziennik "Typos".

Więcej o:
Copyright © Agora SA