Ekstraklasa. Frankowski na ławce, Jaga wciąż faworytem

W sondzie, którą opublikowaliśmy w poniedziałek, siedmiu z 16 biorących w niej udział przedstawicieli klubów wymieniło wśród faworytów do mistrzostwa Polski Jagiellonię. Jak mocne podstawy ma białostocki optymizm, skoro z drużyny odszedł czołowy napastnik ligi, a najlepszy snajper prawdopodobnie usiądzie na ławce rezerwowych?

Wszystkie akcje polskiej ligi na Ekstraklasa.tv ?

Klub z Białegostoku nigdy nie zdobył tytułu, ale poprzedni sezon zwieńczył Pucharem i Superpucharem Polski. Trener Michał Probierz konsekwentnie buduje tam ekipę, przy pomocy której chce przełamać odwieczną dominację krakowsko-warszawską.

Jesienią Jagiellonia wygrała z Wisłą, Lechem i Polonią Warszawa. Prowadzi z trzema punktami przewagi nad Wisłą i Legią.

Ale w przerwie zimowej do Turcji wyjechał Kamil Grosicki - gwiazda Jagiellonii i całej ekstraklasy (sześć goli i trzy asysty jesienią). Niemal wszyscy kibice, a i niektórzy białostoccy działacze żałują tego transferu, ale Probierz uważa, że dobrze się stało, i twardo oświadcza: - Na dzisiaj Kamil w mojej drużynie by nie grał. Zdaję sobie sprawę, że był bardzo groźny w wielu meczach. Ale gdyby nie poprawił kilku rzeczy, o których z nim wielokrotnie rozmawiałem, siedziałby na ławce. W szczególności chodzi mi o grę defensywną.

Kłopot jest także z Tomaszem Frankowskim, który w naszej ankiecie dostał najwięcej głosów w typowaniu króla strzelców (w tym również od Probierza). 37-letni napastnik jest najskuteczniejszym graczem ekstraklasy w ostatnich 30 latach, ale przynajmniej w pierwszych meczach może się znaleźć poza wyjściowym składem.

Dlaczego? Probierz przyznaje, że zbyt pochopnie pozwolił Frankowskiemu na wyjazd na lutowe zgrupowanie reprezentacji do Portugalii w roli pomocnika Franciszka Smudy. - Większy pożytek na pewno byłby z niego ćwiczącego z Jagiellonią. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był błąd - mówi dziś.

Zimą Jagiellonia sprowadziła Bartłomieja Grzelaka, i to ponoć na niego Probierz chce na razie postawić. Wiąże się to z ustawieniem drużyny, w której wiosną wysuniętym pomocnikiem będzie Marcin Burkhardt, skrzydłowymi Tomasz Kupisz i Franck Essomba, a Grzelak egzekutorem. Trener nie wyklucza jednak, że taktyka może się zmienić w zależności od przeciwnika i Frankowski wróci do gry od początków meczów. - Liczę na konkurencję między nimi - przyznaje. Nie wyklucza też, że mogą zagrać razem.

Grzelak jest dawnym pupilkiem Probierza z Widzewa Łódź, ale było to ponad trzy lata temu, kiedy piłkarz po zaledwie jednej udanej rundzie przetransferował się do Legii, po czym... właściwie zniknął (przez trzy i pół sezonu rozegrał w stołecznym zespole 59 meczów, w tym 17 pełnych. Strzelił 13 goli). Ostatnio spadł z Sybirem Nowosybirsk do drugiej ligi rosyjskiej.

Probierz twierdzi, że Jagiellonia jest dziś silniejsza niż jesienią. Solidna, statystycznie najlepsza w lidze obrona zostaje w nienaruszonym składzie, jest mocny środek pola. Z nowych wybijają się zwłaszcza Czarnogórcy - Luka Pejović i Ermin Seratlić.

W Jagiellonię wierzą też fachowcy. - 80 proc. sprowadzanych przez nich piłkarzy się sprawdziło. Jeśli nie pomylili się również zimą i nowi gracze będą wzmocnieniem, a nie tylko uzupełnieniem składu, wygrają ligę. Drużyna jest mentalnie gotowa do walki o tytuł - przewiduje Grzegorz Mielcarski, ekspert Canal+. Podobnego zdania jest Franciszek Smuda.

Jagiellonia inauguruje rundę sobotnim meczem w Białymstoku ze Śląskiem Wrocław.

141

tyle goli strzelił w ekstraklasie Tomasz Frankowski. Na liście snajperów wszech czasów zajmuje, wspólnie z Teodorem Aniołą, ósme miejsce. Do lidera Ernesta Pohla brakuje mu 45 trafień.

W dziewięciu sezonach (w latach 1993-98 i 2005-08), które spędził poza Polską, strzelił 65 goli w oficjalnych meczach.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.