Prezes Jagiellonii po odejściu Grosickiego: "Serce mnie boli i płakać się chce"

PRZEGLĄD PRASY. W poniedziałek Kamil Grosicki podpisał kontrakt z tureckim Sivassporem. Tym samym dobiegła końca jego dwuletnia przygoda z Jagiellonią Białystok. Rozstanie z podlaskim klubem było trudne nie tylko dla zawodnika. - Prezes Jagiellonii Cezary Kulesza przysłał mi sms-a: "Serce boli i płakać się chce" - zdradza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Grosicki.

Jeszcze w poniedziałek wieczorem piłkarz wahał się, czy złożyć podpis pod umową z Turkami. Do wyjazdu z Polski się nie palił, ale na transferze zależało Jagiellonii. Białostocki klub wzbogacił się o 900 tysięcy euro.

W rozmowie z gazetą Grosicki przyznał, że w chwili podpisywania kontraktu miał w głowie mętlik. Sytuacji nie ułatwiał mu prezes Jagiellonii - Cezary Kulesza.

- Przysłał mi sms-a: "Serce boli i płakać się chce". Po chwili pan Kulesza zadzwonił z pytaniem, czy nie zostałbym jednak w Jagiellonii. Ale mi w głowie zakręcił! A tu zaraz konferencja, telewizja, prezydent. Nie byłoby to jednak poważne, gdybym zwiał. Jeśli dzień, dwa dni wcześniej Jaga zaproponowałaby mi nowy kontrakt, to nie wiem, co bym zrobił. Ale jestem już piłkarzem Sivassporu - mówi Grosicki.

To właśnie Kulesza podał piłkarzowi pomocną dłoń, gdy ten znalazł się na futbolowym oraz życiowym zakręcie. Prezes białostoczan był największym zwolennikiem najpierw wypożyczenia, a później definitywnego wykupienia zawodnika z warszawskiej Legii pod koniec 2008 roku.

Nic więc dziwnego, że jest mu trudno pogodzić się z odejściem "Grosika". "Co my, Kamil, bez ciebie w tym Białymstoku zrobimy? Nudno będzie, przy tobie zawsze coś się działo"... - mówił żartobliwie jeszcze w poniedziałek Kulesza.

Pomocnik został już przedstawiony kibicom Sivassporu. Fanom zareklamował go sam prezydent tureckiego klubu. "Ludzie, którzy polecali mi Kamila mówili: Panie prezydencie, niech pan go kupuje. On nie biega po boisku, on lata jak samolot" - przytacza słowa swojego nowego przełożonego piłkarz.

Wojciech Kowalewski zrezygnował z gry w Arce ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.