Sebastian Nowak nie lubi ławki rezerwowych

Były kapitan Górnika w tym sezonie głównie jest rezerwowym. - Nie czuję się z tym dobrze - mówi doświadczony bramkarz.

Nowak do niedawna był podstawowym bramkarzem Górnika. Jeszcze w ubiegłym sezonie zagrał we wszystkich 34 meczach ligowych zabrzańskiej jedenastki i mocno przyczynił się do awansu do ekstraklasy. Był kapitanem drużyny imponował spokojem, solidnością, rzetelnością.

W obecnych rozgrywkach jego sytuacja całkowicie się zmieniła. W czternastu kolejkach Nowak bronił ledwie w pięciu spotkaniach, obecnie znów siedzi na ławie. - Nie czuję się z tym dobrze - mówi zawodnik. - Najbardziej zaskoczony byłem, gdy trener po raz pierwszy ze mnie zrezygnował. Chodzi mi o mecz z Ruchem Chorzów - dodaje.

Po porażce w Gdyni, gdzie Górnik gola stracił z karnego, a potem już w doliczonym czasie gry, trener Adam Nawałka w kolejnym spotkaniu z Ruchem postawił na sprowadzonego latem Adama Stachowiaka.

Nowak do bramki wrócił w 9. kolejce. Pojawił się w meczu z Polonią Bytom. - To też było niespodziewane. Bo Adam był wcześniej silnym punktem, w dodatku w tym spotkaniu z powodu kontuzji było dużo przymusowych roszad w składzie i trudno się było spodziewać, że trener zmieni jeszcze bramkarza. Ale tak się stało - przyznaje.

Z polonistami padł remis (1:1), a w kolejnym spotkaniu Górnik został rozbity we Wrocławiu (0:4) i gra Nowaka w jedenastce się skończyła. - Nie byłem najgorszym piłkarzem w tych spotkaniach, ale pewnie swojej szansy do końca nie wykorzystałem. Wystarczyło tylko być bohaterem spotkania, wtedy na pewno grałbym w kolejnych meczach - rozkłada ręce 28-letni golkiper. - Ale solidnie pracuję na treningach. Nie czuję się gorszym zawodnikiem niż Adam. Trener Nawałka w tym sezonie pokazał, że lubi zmieniać bramkarzy, więc po cichu liczę na kolejną szansę - zapowiada.

Zarówno Nowak, jak i Stachowiak zaliczyli po jednym meczu, który był blamażem Górnika. Ten pierwszy w spotkaniu ze Śląskiem (0:4), ten drugi w Gdańsku (1:5 z Lechią).

Czy zimą Nowak może zmienić klub? Pojawiły się plotki, że piłkarz mógłby trafić do Katowic, gdzie gra już m.in. pozyskany z Zabrza Przemysław Pitry. - To są kompletne spekulacje. Nikt nic na ten temat mi nie mówił, nie miałem sygnałów z Katowic. Jestem zawodnikiem Górnika i liczę, że na wiosnę nadal będę grał w Zabrzu. No chyba że coś się wydarzy zimą... - zastanawia się Nowak.

Co na to władze klubu? - Chcieliśmy rywalizacji i wszystko jest w porządku. Teraz od trenera, a przede wszystkim od samego zawodnika, zależy, kiedy wróci do jedenastki. Natomiast co do transferowych przymiarek w sprawie Sebastiana: nie ma takiego tematu - uprzedza Tomasz Wałdoch, dyrektor sportowy Górnika.

Górnik gra w sobotę w Łodzi z Widzewem. W zespole z Zabrza lista kontuzjowanych jest długa: Maciej Mańka, Maciej Bębenek, Piotr Gierczak, Michael Bęben, Adam Banaś i Michał Jonczyk.

Sebastian Nowak o Widzewie: - W Łodzi chcemy zdobyć punkty. Widzew ostatnio prezentuje się słabo. Doszło tam do zmiany trenera i pewnie przed własną widownią będą mocno zmobilizowani, by zdobyć komplet punktów. Ostatni mecz naszych drużyn miał miejsce w pierwszej lidze na zakończenie poprzedniego sezonu. Przegraliśmy wtedy sromotnie, było 0:3 i to był najniższy wymiar kary. W ekstraklasie jednak to my prezentujemy się lepiej i chcemy to udowodnić w Łodzi. Początek sobotniego meczu o godz. 19.15.

Copyright © Agora SA