Do pierwszej scysji z ochroną na niedzielnym meczu Ruchu Chorzów z Lechem Poznań doszło tuż przed jego rozpoczęciem. Kibice Lecha samowolnie rozpięli bramę i weszli do swojego sektora. Ochrona wyprowadziła ich ze stadionu. Chciała ponownie, już pod kontrolą, wpuścić poznańskich kibiców na stadion, ochroniarze poprosili więc ich o dokumenty. Kibice Lecha odmówili, dlatego zostali odprowadzeni na pociąg.
Mniej spokojnie zrobiło się w drugiej połowie meczu. Tym razem kibice Ruchu Chorzów wyszli ze swoje sektora i zaczęli zaczepiać ochroniarzy. W ruch poszły kamienie, zniszczonych zostało kilkanaście krzeseł. - Ochronie nie udało się opanować sytuacji, dlatego kierownik obiektu poprosił nas o pomoc. Kibice awanturowali się nawet po opuszczeniu stadionu, dlatego musieliśmy użyć armatki wodnej - mówi Justyna Dziedzic, rzeczniczka prasowa policji w Chorzowie. Zatrzymanych zostało sześciu najbardziej agresywnych kibiców Ruchu. Kilkunastoma ochroniarzami zajęło się pogotowie.
Lech przegrał z Ruchem - mistrz w strefie spadkowej ?