Odra Wodzisław: im gorzej, tym lepiej

Im gorzej pod względem organizacyjnym w klubie, tym lepiej wodzisławscy piłkarze radzą sobie na boisku. W sobotę łatwo wypunktowali KSZO.

Spotkanie zostało rozstrzygnięte w niecały kwadrans. Między 10. a 22. min zespół Jarosława Skrobacza strzelił ostrowieckiej drużynie trzy gole, po których ciężko byłoby się podnieść znacznie solidniejszym ekipom. - Mecz ledwo się zaczął, to praktycznie się skończył - kręcił głową Czesław Jakołcewicz, szkoleniowiec KSZO.

Duża w tym zasługa Andrzeja Rybskiego, zdecydowanie najlepszego piłkarza Odry w tej rundzie, który dwukrotnie znalazł drogę do bramki Tomasza Dymanowskiego, notując na swoim koncie trafienia numer sześć i siedem w sezonie. Najpierw nie dał szans bramkarzowi, uderzając piłkę lekko i technicznie. Za drugim razem użył więcej siły, wieńcząc dynamiczną akcję i dokładne podanie Gruzina Koby Szalamberidze.

Dobre zawody zaliczył też partner Rybskiego z ataku - Marcin Chmiest. Gdyby był szybszy, pewnie wpisałby się tego dnia na listę strzelców więcej niż raz. Świetnie radził sobie szczególnie w drugiej połowie, kiedy ustawiony tyłem do bramki KSZO, rozprowadzał piłkę na skrzydła, inicjując groźne kontry. Brawa należą się też 21-letniemu Markowi Sobikowi, który dał niezłą zmianę za syna trenera - Łukasza Skrobacza (ten też spisał się bez zarzutu, asystował przy bramce Chmiesta). Młody pomocnik imponował szybkością oraz zadziornością.

Odra, która w ostatnich spotkaniach preferowała taktykę defensywną, tym razem od początku śmiało ruszyła na rywala. - Zaryzykowaliśmy, zagraliśmy większą ilością zawodników ofensywnych. Było to obliczone na to, że zespół gości po podróży i 120-minutowym meczu pucharowym z Polonią Warszawa może mieć słabszy początek meczu. Udało się - wyjaśniał trener Skrobacz.

KSZO, które piłkarsko w pierwszej połowie było najgorszą drużyną, z jaką Odrze przyszło się dotąd zmierzyć u siebie w pierwszoligowych rozgrywkach, po przerwie zatarło fatalne wrażenie i wzięło się do roboty. Największe zagrożenie pochodziło ze stałych fragmentów gry, w których dobrze odnajdywał się prawy obrońca Michał Stachurski. To on strzelił głową honorowego gola po rzucie rożnym. - Trochę nas ten wynik uśpił, ale nie na tyle, żebyśmy nie kontrolowali tego meczu - stwierdził Rybski.

Martwić piłkarzy Odry może jedynie to, że zarząd klubu nie dość, że nie wywiązuje się wobec nich z obietnic co do spłaty zaległości, to jeszcze postraszył graczy karami za to, że przed meczem z Katowicami zastrajkowali. A to nie wszystko. - Dowiedziałem się, że mamy zakaz wypowiadania się, jeśli chodzi o sprawy klubowe. Mnie on... nie dotyczy. Sam go sobie wcześniej wydałem, ponieważ męczy mnie już ciągłe mówienie o tym. Skupiam się na stronie sportowej - podsumował zdegustowany Rybski.

Odra Wodzisław - KSZO Ostrowiec Św. 3:1 (3:0)

Bramki: 1:0 Rybski (10.), 2:0 Rybski (14.), 3:0 Chmiest (22.), 3:1 Stachurski (49.)

Odra: Buchalik - Chrabąszcz, Radler, Kłos, Szałek - Szalamberidze (68. Kokoszka), Markowski, Jary, Skrobacz (69. Sobik) - Rybski (90.+1. Bańczyk), Chmiest.

KSZO: Dymanowski - Stachurski Ż, Kardas, Lasocki, Ninković Ż- Cieciura (67. Persona), Wolański, Skórnicki (46. Mąka), Frańczak - Nawrocik (83. Kapsa), Kanarski Ż.

Sędziował: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 1000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.