Ikona Odry chce wiosną wrócić na boisko

Mimo poważnej kontuzji, jaką odniósł miesiąc temu w meczu z Polkowicami, 36-letni Jan Woś nie zamierza kończyć kariery. Tę rundę ma z głowy, ale w rewanżowej chce wybiec na murawę.

Operację w klinice dr. Krzysztofa Ficka w Bieruniu weteran wodzisławskiego klubu przeszedł dwa tygodnie temu. - Teraz jeżdżę na rehabilitację. Staramy się odbudować mięsień czworogłowy, który jest wątły i sflaczały, oraz doprowadzić do zgięcia nogi - wyjaśnia piłkarz Odry, który naderwał więzadła poboczne przyśrodkowe.

- Doszliśmy do wniosku, że warto kolano otworzyć i zobaczyć, jak wygląda więzadło krzyżowe i powierzchnie stawowe, żeby ocenić, czy dać już sobie spokój z graniem. Doktor uznał, że powierzchnie stawowe mam w dobrym stanie. Wycięto mi poszarpaną część łękotki. Po rehabilitacji nic nie stoi na przeszkodzie, bym mógł kopać piłkę - mówi zawodnik, choć ma świadomość, że największym ograniczeniem dla niego jest wiek. - Ile mi tego grania zostało? Nie wiem, czy w przyszłym roku ktoś zdecyduje się jeszcze podpisać ze mną kontrakt. Myślę poważnie o zakończeniu tej przygody, ale z drugiej strony w pierwszej lidze zupełnie nieźle dawałem sobie radę. A skoro można grać, to po co kończyć? - przyznaje.

Ficek założył, że leczenie potrwa 6-8 tygodni. - Przy pełnej mobilizacji jestem w stanie rozpocząć przygotowania z zespołem do rundy wiosennej. Dobrze byłoby dokończyć ten sezon, pomóc Odrze na boisku - twierdzi Woś. Jest także zabezpieczony na wypadek innego scenariusza. - Kończę kurs trenera I klasy i UEFA A, który pozwala trenować drugą ligę. Na wrocławskiej AWF skończyłem też kurs menedżera piłki nożnej. Nie dla handlu piłkarzami. Raczej jest to coś, co przyda się w pracy dyrektora sportowego - wyjaśnia. Ponadto rozważa start w wyborach samorządowych.

Najwłaściwszym adresem po skończeniu kariery powinna być Odra, ale sytuacja organizacyjna klubu jest tak dramatyczna, że trudno przewidzieć, jaka przyszłość czeka klub. - Mam na utrzymaniu rodzinę. O niej muszę myśleć przede wszystkim - mówi piłkarz. - Jeśli sprawy finansowe się poukładają i z nogą będzie w porządku, to na boisku jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem - zapewnia mający za sobą ponad 300 występów w ekstraklasie pomocnik Odry.

Copyright © Agora SA