Były prezes Odry właścicielem Zagłębia?

Niewykluczone, że sosnowiecki klub stanie się własnością Dariusza Kozielskiego, wodzisławskiego biznesmena działającego w branży piekarniczej, który wiosną tego roku zasłynął w środowisku piłkarskim głośnymi transferami mającymi uratować ekstraklasę dla Wodzisławia

Były działacz Odry Wodzisław, który po spadku klubu z ekstraklasy przez trzy miesiące był szefem zarządu, przymierza się do zakupu akcji drugoligowego Zagłębia. W grę wchodzą dwie opcje: albo kupno całości pakietu akcji znajdującego się w rękach Krzysztofa Szatana (51 proc.), albo kupno 40 proc. udziałów. Przypomnijmy, że pozostałą część akcji (49 proc.) posiada gmina Sosnowiec.

Po przejęciu Odry przez czeskiego właściciela Kozielski zapowiadał, że nadal chce pozostać blisko futbolu. Gosław Jedłownik, którego jest właścicielem, nie zaspokaja w pełni jego ambicji sportowych. Na dodatek licencję na grę w okręgówce odstąpił on GKS-owi 1962 Jastrzębie. Stowarzyszenie kibiców Odry namawiało go do startu w wyborach samorządowych (widzą w nim kandydata na prezydenta Wodzisławia), ale on sam utrzymuje, że lokalna polityka go nie interesuje.

Przypomnijmy, że w Sosnowcu od zeszłego tygodnia pracują ludzie związani z byłym szefem Odry - trener Leszek Ojrzyński oraz dyrektor sportowy Radosław Ogiela, przy pomocy których zbudował on w Wodzisławiu zespół na pierwszą ligę. Wejście Kozielskiego z kapitałem w sosnowiecki klub jest blisko. - Warunki mamy ustalone. Ja pana Szatana w niczym nie naciskam, tylko cierpliwie czekam - twierdzi Kozielski, któremu miałby pomóc drugi inwestor, jego biznesowy partner z Będzina. To Grzegorz Książek, zajmujący się m.in. produkcją nadwozi samochodowych. Niewykluczone, że w przyszłości część akcjonariatu należąca do nowych współwłaścicieli mogłaby zostać jeszcze bardziej rozdrobniona.

Co skłoniło Kozielskiego do zainteresowania się klubem znad Brynicy? Podczas zwołanej niedawno konferencji w Wodzisławiu deklarował, że jeśli tylko czeski właściciel Odry nie zdoła wyprowadzić zadłużonego klubu na prostą i będzie rozważał ogłoszenie upadłości, jest on gotów przejąć akcje od Czecha. - W obecnym układzie w Odrze nie da się pracować. Nie potrafiłem przekonać ludzi do mojego spojrzenia na piłkę. W Sosnowcu jest potrzeba wielkiej piłki, potencjał jest tutaj ogromny. Chciałbym, by klub miał solidne podstawy, a dzięki mocnemu wsparciu ze strony władz miasta na pewno jest o to łatwiej - uważa Kozielski.

Kwota transakcji pozostaje tajemnicą. Z naszych informacji wynika, że Kozielski miałby spłacić pożyczki udzielone przez Szatana klubowi (ok. 700 tys. zł). Rozważane są jednak także inne rozwiązania.

Szatan przyznaje, że negocjuje z Kozielskim, ale formalnie sprawa nie została jeszcze załatwiona. - Być może wszystko wyjaśni się we wtorek. Pan Kozielski faktycznie jest zainteresowany akcjami Zagłębia. On lubi działać, to w porządku człowiek, ma dobre pomysły. Ja na pewno nie zrobię krzywdy Zagłębiu. Jeżeli będę komuś klub przekazywał, to tylko w dobre i pewne ręce. Czy Kozielski spełnia ten warunek? Uważam, że jak najbardziej się nadaje. Jest oddany, poświęcony piłce. Chce coś dać, a nie tylko zarobić - mówi "Gazecie" Szatan.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.