Górnik na półmetku jesieni: jest dobrze czy tak sobie?

Za beniaminkiem z Zabrza osiem ligowych gier, przed nim w tym roku jeszcze osiem. - Żeby utrzymać miejsce w środku tabeli, piłkarze Górnika muszą w każdym meczu wypruwać żyły - przestrzega ekspert Orange Sport, Andrzej Iwan.

Górnik krótko był nawet wiceliderem ekstraklasy, obecnie jest na siódmym miejscu i sąsiaduje z krakowską Wisłą, z którą zmierzy się w niedzielę. Jak beniaminka oceniają piłkarscy eksperci?

Władysław Żmuda, były trener Górnika, wykładowca katowickiej AWF: Punktowa zdobycz to dla mnie miłe zaskoczenie. Zespół jest bardzo wyrównany, dobrze przygotowany fizycznie. Gra jest podporządkowana taktyce, ale cierpi na tym widowisko. Myślę jednak, że wszystko jest na dobrej drodze. Podoba mi się Aleksander Kwiek. Zwykle nowy zawodnik potrzebuje pewnego okresu na adaptację, tu przebiegło to sprawnie i szybko. Słusznie powołany do reprezentacji został Grzegorz Bonin, szkoda, że nie dostał szansy gry podczas amerykańskiego wyjazdu. W drugiej części rundy będzie brakowało kontuzjowanego Piotrka Gierczaka. Nie ma teraz w Górniku klasycznego rozgrywającego, jakim był Jurek Brzęczek. Środek tabeli to chyba optymalne miejsce jak na obecne umiejętności Górnika.

Andrzej Iwan, były piłkarz Górnika i reprezentacji: Jestem zaskoczony na plus. Biorąc pod uwagę umiejętności piłkarzy, to przecież Górnik nie ma zbyt silnej drużyny. Wielkich wydatków na transfery latem też nie było. Trener Nawałka sprawił, że dyscyplina taktyczna i walka to największe atuty zespołu. O zwycięstwach Górnik może marzyć wyłącznie wtedy, gdy gra zespołowo. Wspomnę mecz z Lechią w Gdańsku. Być może piłkarzom trochę zaszumiało w głowach, byli wtedy wiceliderem, zagrali otwartą i radosną piłkę. Skończyło się to katastrofą. Grzesiek Bonin był na początku sezonu najlepszym piłkarzem Górnika. Potem nieco osłabł, ale był bardzo eksploatowany. Nowe nabytki? Poza Mariuszem Jopem niewiele pokazali. Michał Bemben jest solidny, ale nawet w polskiej lidze nic specjalnego nie pokazuje. Może zimą Górnik wyda trochę gotówki na znaczące wzmocnienia? Bo żeby utrzymać miejsce w środku tabeli, Górnik będzie musiał wypruwać żyły...

Krzysztof Smulski, działacz Śląskiego Związku Piłki Nożnej: Jestem nieco rozczarowany, spodziewałem się, że będzie trochę lepiej. Potencjał klubu i nazwiska piłkarzy dawały nadzieję na lepszy wynik. Nie można jechać do Lechii i przywieźć bagaż pięciu goli. To poważna wpadka, po której ciężko się otrząsnąć. Czegoś w Górniku brakuje. Nie jestem blisko klubu, by postawić diagnozę, ale na pewno kontuzje Piotra Gierczaka i Michała Pazdana miały wpływ na jakość gry. Co rokuje nadzieje? Przede wszystkim sztab trenersko-sportowy. Adam Nawałka, Artur Płatek i Tomasz Wałdoch to ludzie, którzy znają się na piłce.

W Zabrzu spada frekwencja, kibice nie przychodzą na mecze w takiej liczbie jak przed rokiem. Moim zdaniem przyjdą, gdy będzie nowy obiekt. Obecny stadion to już przeżytek, Zabrze potrzebuje nowego pięknego obiektu.

Adam Kompała, były piłkarz Górnika: Miejsce w środku tabeli pasuje chyba w sam raz do gry Górnika. Grają nieźle. Latem przeprowadzili rozsądne transfery. Szkoda, że Gierczak złamał nogę, bo to bardzo dobry zawodnik i z nim gra w środku pola wyglądała naprawdę dobrze. Bemben w pojedynczych starciach jest nie do przejścia, w obronie ma sporo pracy, bo grający po jego stronie boiska Grzesiek Bonin to piłkarz usposobiony ofensywnie. Adam Banaś miał wejście smoka, gdy zaczynał grę w Górniku. Teraz gra nieco słabiej, zdarzyło mu się kilka wpadek. To jednak dobry duch zespołu i liczę, że niebawem wróci do dużej formy. Natomiast dla Adriana Świątka, którego znam z krótkiego okresu wspólnej gry w Gliwicach, ekstraklasa to chyba za wysokie progi. Jest szybki, ale fizycznie bardzo odstaje. Gdyby na przykład miał się zderzyć z takim Manuelem Arboledą, to nie wyglądałoby to najlepiej.

Copyright © Agora SA