Lech Poznań zniknął z witryny w Galaxy

Po kilkudniowych przepychankach sponsor strategiczny Lecha, odzieżowa firma s. Oliver, zdecydował się usunąć plakat i herb poznańskiej drużyny z szyby wystawowej swojego sklepu w Szczecinie.

W piątek na forum pogononline.pl rozgorzała dyskusja pt. "Hańba w Galaxy". Chodziło o to, że w sklepowej witrynie pojawiło się zdjęcie i logo znienawidzonego przez szczecińskich kiboli poznańskiego Lecha, który w weekend zdobył tytuł piłkarskiego Mistrza Polski. Szalikowcy uznali to za prowokację i wymierzony im policzek.

- Gdyby to nie było Galaxy, tę witrynkę czekałoby zapewne spotkanie z cegłą lub farbami - napisał na forum Ceasar (to bardziej cenzuralna część jego postu).

Przez kilka dni w sklepie niemieckiej sieci, która od marca jest strategicznym sponsorem poznańskiego klubu, pojawiali się młodzi mężczyźni i kulturalnie (lub niekulturalnie) próbowali nakłonić obsługę do zdjęcia plakatu. Ekspedientki tłumaczyły, że nie mają na to wpływu, bo taką decyzję może podjąć tylko zarząd firmy.

W sukurs zwolennikom Pogoni przyszło CH Galaxy. Biuro centrum handlowego wysłało w poniedziałek pismo do polskiej centrali s. Oliver, która mieści się w Poznaniu.

- Firma nie uzgodniła z nami umieszczenia herbu i plakatu Lecha na szybie wystawowej, a tego wymaga nasz regulamin - mówi Joanna Dybowska, rzecznik prasowy Galaxy. - Żeby nie eskalować konfliktu, zwróciliśmy się o usunięcie kontrowersyjnej reklamy poznańskich piłkarzy.

S. Oliver zareagował szybko. W środę plakat i herb Lecha znikły z szyby wystawowej.

- Podjęliśmy taką decyzję, bo obawialiśmy się o bezpieczeństwo naszych pracowników i klientów - mówi Katarzyna Łazarowicz z s. Oliver. - Zapewniam, że nie chodziło nam o to, żeby kogokolwiek sprowokować. Plakat wisiał przecież nie na frontowej, ale bocznej szybie sklepu. Takie same reklamy znajdują się w naszych sklepach w Krakowie i Łodzi. Tam nie było takiego problemu. Reklamę umieściliśmy, ponieważ chcemy podkreślić nasze zaangażowanie w sport.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.