Umowa reklamowa Odry w czeskiej prokuraturze

- Martin Lafek, szef praskiej firmy Albresa S.A. złożył oficjalne zawiadomienie w praskiej o prokuraturze o popełnieniu przestępstwa przez Zdenka Zlamala [udziałowiec spółki Odra], Martina Pulpita [były dyrektor sportowy] oraz osób z nimi współpracujących - zdradza prezes Odry Wodzisław Ireneusz Serwotka

- Martin Lafek, szef praskiej firmy Albresa S.A. złożył oficjalne zawiadomienie w praskiej o prokuraturze o popełnieniu przestępstwa przez Zdenka Zlamala [udziałowiec spółki Odra S.A.], Martina Pulpita [były dyrektor sportowy] oraz osób z nimi współpracujących - zdradza prezes Odry Wodzisław Ireneusz Serwotka

To pokłosie nierealizowanego przez czeskich kontrahentów kontraktu marketingowego z maja zeszłego roku, na mocy którego na konto Odry miało wpływać rocznie milion złotych. Umowa ta umożliwiła czeskiej stronie (firma Rovina z Hulina) zakup 20 proc. akcji klubu. Warunki jednak nie zostały dotrzymane - konto wodzisławskiego klubu zasiliła ledwie jedna rata w wysokości 500 tys. zł.

Kiedy komornik rozpoczął egzekucję długu, właściciel Albresy zaczął twierdzić, że jego podpis pod umową został sfałszowany. Sprawą już zajmują się organy ścigania pod drugiej stronie granicy. - Z uwagi na żałobę narodową nie chciałem tym zajmować opinii publicznej w zeszłym tygodniu. Teraz mogę przedstawić pewne nowych okoliczności - wyjaśnia Serwotka.

Jakie? - Jesteśmy w posiadaniu przesłanej przez Albresę informacji o tym, że zawiadomiła ona czeską prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Zarzuty o nieprawidłowości, których dopuszczono się przy zawieraniu umowy, skierowane są konkretnie przeciwko Panom Pulpitowi, Zlamalowi oraz osobom z nimi współpracującymi, czyli członkom rady nadzorczej Odra S.A.: Markowi Zdrahalowi oraz Karelowi Possingerowi - wylicza prezes Odry.

Dokument zawiera podobno kilka stron! - Lafek zarzuca im, że celowo działali w zmowie i że od razu było wiadomo, żeby przejąć władzę w klubie i z tej umowy się nie wywiązać. Podnosi także to, że że był przez nich do tego nakłaniany. Ja rozumiem, że jest to pewnego rodzaju linia obrony Albresy w sytuacji, kiedy do jego drzwi zapukał komornik, ale żadnych sprostowań ze strony wymienionych ludzi nie było. Czekamy więc na wyjaśnienia - mówi szef klubu z Wodzisławia.

Prezes Serwotka jasno odczytuje intencje partnerów zza południowej granicy. - Była to próba wrogiego przejęcia spółki - uważa.

Sam Lafek odmówił nam wczoraj komentarza. - Przepraszam, ale jestem w szpitalu. Nie mogę rozmawiać - uciął Czech. Natomiast osoby, wobec których sformułował zarzuty, nie odbierały naszych telefonów. Andrzej Surma, pełnomocnik Zlamala i były prezes stowarzyszenia MKS Odra, zasłonił się brakiem czasu.

- Mam nadzieję, że te wszystkie osoby zajmą jakieś stanowisko. Jeszcze niedawno pan Surma przekonywał, że Zlamal w niczym nie uczestniczył, a Albresa i Rovina to dwie rożne kwestie. Wychodzi na to, że jednak jest inaczej i to już nie są nasze podejrzenia i domysły, a oficjalna wersja Lafka - podsumowuje Serwotka.

Kasperczak: Lech gra najlepiej w lidze czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.