Odra nie daje się Lechowi. Onyszko znów z czystym kontem

Wodzisławianie wciąż pozostają niepokonani w rundzie wiosennej. W niedzielę zatrzymali aspirujacą do mistrzostwa poznańską ekipę. - Trzeba się cieszyć z tego remisu. Ważne, że nie przegraliśmy - ocenił po spotkaniu pomocnik Odry Aleksander Kwiek.

Ekstraklasa.tv: Lech zatrzymany w Wodzisławiu - wideo ?

Starcie z Kolejorzem przyciągnęło na wodzisławski stadion komplet widzów. Ostatni raz kibice tak tłumnie stawili się na obiekcie Odry blisko półtora roku temu, podczas derbów z Górnikiem Zabrze.

Teraz nadarzyła się okazja, by obejrzeć pojedynek dwóch niepokonanych wiosną zespołów. Dla Odry podtrzymanie passy bez porażki oznaczało zaledwie opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli, dla gości z Poznania skuteczny atak na pozycję wicelidera. W przypadku gospodarzy o wiele istotniejsze było jednak zachowanie ścisłego kontaktu z grupą drużyn walczących o utrzymanie.

Nie ma Lewego, nie ma goli! Brożek znów najlepszy, ale Piotr, nie Paweł! Legia znów z charakterem? Trener Marcin Brosz, który od czasu objęcia w grudniu wodzisławskiego zespołu, w lidze jeszcze nie przegrał, w wyjściowym składzie, który wyszedł przeciwko Lechowi, dokonał dwóch zmian. Miejsce Słowaka Filipa Luksika na lewej obronie zajął Robert Kłos, natomiast na lewej pomocy zamiast Roberta Kolendowicza pojawił się Aleksander Kwiek.

Poznaniacy musieli wczoraj radzić sobie bez najskuteczniejszego snajpera Roberta Lewandowskiego, który pauzował za kartki. Jego miejsce w linii ataku zajął młody Tomasz Mikołajczak, a ze skrzydeł wspierali go szybcy pomocnicy: Sławomir Peszko oraz Siergiej Kriwiec. I to właśnie ta dwójka napędzała akcje ofensywne Kolejorza, raz po raz wpędzając w kłopoty defensywę Odry. Najbliżej objęcia prowadzenia w meczu goście byli w 20. min, kiedy to strzał najlepszego w ich szeregach Peszki minął już ręce interweniujacego golkipera Odry Arkadiusza Onyszki, ale zatrzymał się na poprzeczce.

W pierwszej połowie wodzisławianie skoncentrowali się na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki. Swoje akcje zaczepne prowadzili wolno, czytelnie, z wyraźną bojaźnią, więcej pozostawiając przypadkowi niż samym sobie.

O ile jednak w tej części meczu Odra potrafiła stworzyć minimalne zagrożenie pod bramką Jasmina Buricia, tak po przerwie gospodarze skupili sie wyłącznie na tym, by przetrwać i ratować punkt.

Z upływem minut gra przesuwała się coraz bliżej bramki Onyszki, który mimo tego oblężęnia za każdym razem wychodził z opresji obronną ręką. W 63. min wydawało się, że bramkarz Odry wreszcie skapituluje, ale jego kiks w porę naprawił Kwiek.

Najlepszą partię w zespołe Odry rozegrał Mauro Cantoro, który jeszcze w trakcie tygodnia zmagał się z przeziębieniem. Niestety Brazylijski duet napastników nie potrafił zrobić uzytku z celnych podać Argentyńczyka.

Remis z poznaniakami przyjęto z umiarkowaną radością. - Nie przypominam sobie, żebyśmy w tym meczu stworzyli sobie jakąś klarowną okazję do strzelenia bramki. W tym układzie to 0:0 chyba nie jest złe - przyznał Onyszko. - Punkt jest zawsze lepszy niż jego brak - dodał Cantoro. - Tak naprawdę, to dopiero za osiem kolejek dowiemy się, jakie znaczenie będzie miał ten punkt - podsumował trener Brosz.

Szkoleniowiec Lecha Jacek Zieliński również nie robił tragedii z niewielkiej zdobyczy punktowej. - Nie mam do chłopaków większych pretensji. Dali z siebie, ile mogli, ale na Odrę to nie wystarczyło. Dziś to zupełnie inny zespół w porównaniu z tym z jesieni. Zagrali konsekwentnie, a nam zabrakło łutu szczęścia. Trzeba będzie odrobić tę stratę za tydzień z Legią - uznał.

Odra Wodzisław - Lech Poznań 0:0

Odra: Onyszko - Velicky Ż, Kowalczyk Ż, Dymkowski, Kłos - Piechniak Ż (69. Woś), Malinowski Ż, Cantoro Ż, Kwiek (83. Kolendowicz)- Brasilia (77. Grzegorzewski), Bueno.

Lech: Burić - Tanevski, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk - Peszko, Bandrowski Ż, Djurdjević (19. Możdżeń Ż), Stilić (75. Chrapek), Kriwiec - Mikołajczak (85. Bereszyński) .

Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 7000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.