Legia za słaba na Polonię Bytom. Trener Urban straci pracę?

Legia miała w Bytomiu pokazać, że przegrana z Odrą to wypadek przy pracy. Przegrała 0:1 i pokazała, że wpadła w kryzys, z którego bez rewolucji w klubie się nie wygrzebie. Limit błędów Jana Urbana skończył się w meczu z Odrą i posada trenera Legii wisi na włosku.

Legia dała plamę. Przegrała z Polonią Bytom ?

Za kadencji trenera Urbana Legia dwa mecze z rzędu przegrała wcześniej trzy razy. W poprzednim sezonie po porażce z FK Moskwa w Pucharze UEFA (1:2) przyszła ligowa przegrana z Odrą Wodzisław. Potem były dwie porażki z Polonią Bytom i GKS Bełchatów (po 0:1), a pod koniec sezonu odpadnięcie z Pucharu Polski z Ruchem poprzedziło ligową przegraną z Wisłą Kraków (oba mecze po 0:1). W żadnym z tych przypadków ceną za porażki nie było zwolnienie trenera. Teraz najprawdopodobniej będzie.

We wtorek Jan Urban spotkał się z zarządem. Prezesi klubu oświadczyli, że kolejna utrata szansy na mistrzostwo spowoduje czystkę w sztabie trenerskim i wśród piłkarzy. W Bytomiu po raz drugi z rzędu Legia straciła okazję, by wskoczyć na fotel lidera, bo będąca w nie mniejszym kryzysie Wisła Kraków, która wiosną nie strzeliła jeszcze gola, w piątek bezbramkowo zremisowała z Jagiellonią Białystok.

Wszystkie grzechy drużyny wyszły w meczu z Polonią Bytom na wierzch i kłuły w oczy. Nie ma w Legii solidnej kadry. Wystarczyło, by z powodu problemów żołądkowych wypadł prawy obrońca Jakub Rzeźniczak, a w meczowym składzie trzeba było dokonać rewolucji. Na jego pozycji zagrał defensywny pomocnik Tomasz Jarzębowski, którego z kolei zastąpił Ariel Borysiuk przewidziany do ustawienia z przodu pomocy, Borysiuka zastąpił Sebastian Szałachowski przewidziany na lewą pomoc, którego z kolei musiał zastąpić Maciej Rybus, jeszcze kilka godzin przed meczem pewny, że usiądzie na ławce. W dodatku na środku obrony zagrał lewy obrońca Jakub Wawrzyniak. I zawalił gola.

- Najważniejsze to nie stracić głowy. Ja jej nie stracę - mówił przed meczem trener Urban. Piłkarze zachowywali ją przez dwadzieścia minut, gdy Legia rzuciła się na rywala. Potem wszystko wróciło do normy znanej z meczu z Odrą. Legia nie była w stanie skonstruować akcji. Często traciła piłkę już przy jej wyprowadzaniu. Piłkarzom zdarzały się błędy techniczne. Zagrywali nie patrząc czy tam gdzie posyłają piłkę jest kolega. Ewentualne zagrożenie legioniści stwarzali z kontry, a piłkarze Polonii widząc to po prostu nie dawali warszawiakom do niej okazji. Rzuty rożne Legii stanowiły zagrożenie dla niej samej. Poza jednym z nich były wykonywane tak fatalnie, że były zaproszeniem do kontry dla bytomian. Z kolei gdy gospodarze dośrodkowywali w ten sposób, w polu karnym Legii panował zamęt i trwoga.

Legia która, tydzień temu właściwie nie stworzyła sobie sytuacji do strzelenia gola, tym razem kilka ich miała. Co z tego jeśli Bartłomiej Grzelak, który już po stracie gola sam mógł rozstrzygnąć mecz, nie trafiał nawet w sytuacji sam na sam. Maciej Rybus piłkę na nodze przed bramką rywali miał dwa razy. W pierwszej połowie zamiast strzelać podał piętą do tyłu (niecelnie), w drugiej zamiast w bramkę wycelował w murawę i piłka ledwo doturlała się do nogi obrońcy. Z dystansu Legia przez 90 minut strzelała raz.

W Krakowie jedynym co chroni posadę trenera Wisły Macieja Skorży jest brak pomysłu, kogo zatrudnić zamiast niego. Wśród kandydatów na zastąpienie trenera Urbana wymieniono przez ostatni tydzień prawie połowę szkoleniowców innych klubów ekstraklasy. Co może uratować jego pracę? Nie wiadomo. Osiągnięciem trenera Urbana w Bytomiu było jedynie udowodnienie prezesom, że chiński napastnik Dong Fangzhuo, którego dorobek przez ostatnich kilkanaście minut meczu ograniczył się do straty piłki w polu karnym Polonii, nie nadaje się na razie do gry i wpuszczanie go na boisko w meczu z Odrą nie miało sensu. Posady mu to raczej nie uratuje.

Wisła ciągle w dołku Maciej Skorża ? zapłaci?

Więcej o:
Copyright © Agora SA