Jak się (nie) płaci w terminie w piłkarskich klubach

W grającym w II lidze Zagłębiu styczniowa pensja znalazła się na kontach piłkarzy nawet kilka dni przed terminem. Graczom z Sosnowca mogą tylko pozazdrościć ich koledzy z Katowic, Jastrzębia czy Chorzowa.

Od czego zależą zarobki piłkarza? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że od wysokości kontraktu. To jednak nie do końca prawda. Minęły czasy, gdy zawodnik chciał zarobić w ciągu roku 100 tys. zł i tyle płacił mu klub. - W pewnym momencie działacze stwierdzili, że mają dosyć zatrudniania piłkarzy w myśl zasady: "czy się stoi, czy się leży... to się należy". Wtedy pojawiły się zapisy o tzw. wejściówkach - mówi nam jeden z licencjonowanych menedżerów.

System wejściówek jest bardzo rozbudowany i różni się niemal w każdym klubie. - Najprościej było na początku. Załóżmy, że piłkarz chciał te 100 tys. zł. Klub mówił: "Dobrze. 70 tys. zł masz pewne, a pozostałe 30 tys. dzielimy na 30 spotkań, jakie potencjalnie możesz rozegrać w sezonie. Jeżeli w każdym meczu zagrasz w wyjściowym składzie lub 45 minut, to dostajesz 1 tys. zł za spotkanie. Będziesz biegał po boisku mniej, to masz 500 zł. Siedzisz na trybunach, to nie dostajesz nic" - mówi menedżer.

- Potem ten system był wielokrotnie modyfikowany. Są kluby, które dodatkowo uzależniają wysokość tzw. wejściówki od wyniku meczu. Inne dzielą wysokość kwoty na minuty, które zawodnik spędził na boisku - wyjaśnia menedżer i podkreśla, że kondycja finansowa klubów jest generalnie lepsza niż jeszcze kilka lat temu. - Nie tak dawno zdarzało się, że działacze zachęcali piłkarza słowami: "Przyjdź do nas. My płacimy!". Dziś takim tekstem tylko by się ośmieszyli, bo płacić muszą wszyscy. Śląskie kluby, które grają w ekstraklasie, nie wyróżniają się specjalnie na plus ani na minus. Jeżeli słyszę, że ktoś mówi, iż miesiąc opóźnienia to norma, ogarnia mnie śmiech, bo dla mnie to skandal. Z podpisanych umów trzeba się wywiązywać - podkreśla rozmówca "Gazety".

Przedstawiamy sytuację płacową w klubach Górnego Śląska, Zagłębiu Sosnowiec i Podbeskidziu Bielsko-Biała. Zaczynamy od Zagłębia po będący w katastrofalnym położeniu GKS Katowice.

Zagłębie Sosnowiec

Wicelider tabeli II ligi ma szansę na zwycięstwo w konkursie na pracodawcę roku! - Nie ma żadnych opóźnień. Na dziś granie w piłkę i zarabianie na życie w Sosnowcu to sama przyjemność - przyznaje jeden z piłkarzy Zagłębia.

- Ostatnio zapłaciliśmy nawet przed czasem! Pieniądze powinny być na kontach piłkarzy 20 stycznia, a były już 14. Podobnie jest z premiami, które jesienią płaciliśmy zaraz po zwycięskim meczu, a już na pewno przed rozegraniem kolejnego spotkania - podkreśla Paweł Hytry, prezes klubu.

Dodajmy, że finansową stabilizację zapewniły przede wszystkim pieniądze Wisły i Cracovii, które płaciły za wynajem Stadionu Ludowego.

Pensje: bez opóźnień.

Premie: bez opóźnień.

Odra Wodzisław

Klub nie posiada żadnych zaległości finansowych wobec zawodników i trenerów. - Nasze kontrakty nie są może najwyższe w ekstraklasie, ale klub nie ma wobec nas zadłużenia. Pod koniec zeszłego roku był drobny poślizg w wypłacie za jeden miesiąc, ale wszystko zostało już uregulowane - mówi jeden z zawodników najsłabszej drużyny ekstraklasy.

Pensje: bez opóźnień.

Premie: bez opóźnień.

Podbeskidzie Bielsko-Biała

Nie ma żadnych zaległości wobec zawodników. Pensje i premie są płacone regularnie.

Przez ostatnie kilka lat klub sukcesywnie zmniejszał zadłużenie i zaległości względem urzędu skarbowego, ZUS-u oraz piłkarzy. Jeszcze przed rokiem pieniądze z transferu Mariusza Sachy do Cracovii zostały przeznaczone na takie właśnie spłaty. Większość starych długów wobec piłkarzy spłacono do końca poprzedniego sezonu, końcówkę uregulowano jesienią zeszłego roku.

Pensje: bez opóźnień.

Premie: bez opóźnień.

Piast Gliwice

Doszło tu ostatnio do sytuacji niezwykłej, bo klub zalega piłkarzom z połową ostatniej wypłaty. To stan nienormalny, bo w ostatnich latach opóźnienia w wypłatach sięgały tu najwyżej kilku dni. - To ostatnie opóźnienie jest jednak planowe - zastrzega Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta. - Umówiliśmy się z zawodnikami, że zaległą kwotę otrzymają do 29 stycznia razem ze styczniowymi pieniędzmi. Ulokowaliśmy pewną kwotę w depozytach bankowych i nie chcieliśmy ich naruszać, bo stracilibyśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych - dodaje.

Piłkarze na bieżąco otrzymują także premie. - Zdarza się, że pod wpływem emocji, gdy drużyna rozegra słabszy mecz, wstrzymujemy na moment wypłatę premii. W zamyśle chodzi o posunięcie dyscyplinujące. Przyznam jednak, że nie jestem zwolennikiem tej metody - wyjaśnia Krzyżanowski.

Pensje: pół wypłaty planowo opóźnione.

Premie: płacone terminowo.

Ruch Radzionków

Klub, który jeszcze kilka lat temu był na skraju bankructwa, stanął na nogi głównie dzięki zaangażowaniu Tomasz Barana, biznesmena i prezesa "Cidrów". - Jestem dumny, gdy słyszę, że piłkarze chcą grać w Ruchu, bo to solidny i wypłacalny klub. Teraz, niestety, mamy mały poślizg. Pensje powinny były spłynąć na konta piłkarzy 10 stycznia - mówi prezes.

Opóźnienie powstało, ponieważ nie wszyscy sponsorzy przelali pieniądze do klubowej kasy zgodnie z umowami. - Taka uroda początku roku. Za chwilę będzie po problemie - zapewnia prezes.

Zawodnicy z Radzionkowa nie narzekają na opóźnienia w wypłatach premii, bo te dostaną tylko w przypadku awansu. - Ich wysokość nie jest uzależniona od tego, czy awans nastąpi z pierwszego, czy z drugiego miejsca w grupie - podkreśla działacz.

Pensje: poślizg, ostatnia pensja powinna być na kontach piłkarzy 10 stycznia.

Premie: tylko w przypadku awansu do I ligi.

Polonia Bytom

W ostatnich latach klub był znany w całym kraju z wielomiesięcznych zaległości w wypłatach. Jeszcze rok temu piłkarze głośno protestowali, że na ich konta nie spływają regularnie pieniądze. - Proszę zauważyć, że od dawna żadnego strajku u nas nie było. Mamy pewne zaległości, ale nasza sytuacja jest o wiele lepsza niż w ubiegłych latach - mówi Damian Bartyla, prezes Polonii.

Jak duże są zaległości klubu? - Części z nas działacze zalegają z jedną wypłatą, reszcie z dwoma. Do wypłaty pozostają także jesienne premie, ale akurat w tej sprawie jesteśmy z działaczami dogadani - mówi jeden z zawodników.

Pensje: jeden, dwa miesiące opóźnienia.

Premie: do wypłaty za jesień 2009 roku.

Ruch Chorzów

Piłkarze upominają się o pieniądze średnio raz na rundę. Wydają oświadczenia (jak przed zeszłorocznym meczem z Legią) lub opóźniają wyjazd na obóz (co stało się kilka dni temu). Mało kto wie, że protestować chcieli też przed kończącym rundę jesienną meczem z Piastem Gliwice. Piłkarze przygotowali wtedy czarne koszulki z napisem "Dosyć mamy obietnic", których ostatecznie jednak nie założyli pod meczowe stroje. Nasz informator twierdzi, że zrezygnowali z tego pomysłu za namową trenera Waldemara Fornalika.

Niebiescy czekają głównie na wypłatę zaległych premii. Jesienią Ruch wygrał 10 spotkań, a dwa zremisował, co przełożyło się na kwotę 650 tys. zł. Opóźnienie w wypłatach pensji sięga miesiąca, czasami zahacza o kolejny miesiąc. Działacze twierdzą jednak, że w ostatnim roku nie było miesiąca, w czasie którego pieniądze nie spływałyby na konta piłkarzy. Po prostu nie dostają oni pieniędzy za pracę w miesiącu, który akurat się skończył. Zawodnicy są jednak tak bardzo zniecierpliwieni, że podczas ostatniego spotkania z działaczami proponowali, by sprzedać jednego czy dwóch kolegów i w końcu "wyjść na czysto".

Pensje: około miesiąca, dwóch opóźnienia.

Premie: do wypłaty cała runda jesienna - 650 tys. zł.

GKS Tychy

Piłkarze zawsze czekają na 15. dzień każdego miesiąca, bo wtedy na ich konta spływają miejskie stypendia. - To pewna kwota, na którą zawsze możemy liczyć. Wszyscy w szatni doceniają pomoc miasta - mówi nam jeden z piłkarzy. Zawodnicy, na których wynagrodzenie składają się tylko stypendia, nie mają na co narzekać. Ale w Tychach są i tacy, których pensje zasilają dwa dodatkowe źródła - pieniądze z klubu i firmy, w której są zatrudnieni. W takim wypadku zaległości sięgają miesiąca, a nawet dwóch.

- To bardzo indywidualna sprawa. Nie zaglądamy sobie do kieszeni, więc nie wykluczam, że może są i tacy, którzy są niemal na czysto - komentuje kolejny piłkarz. Ciekawie jest z premiami, które wahają się teraz od 2 do 7 tys. zł za mecz. Zaległości z tego tytułu sięgają jesieni, ostatniej wiosny, a nawet gry w IV lidze (trzy premie). Piłkarze szacują, że łącznie jest do zapłaty około 30-40 tys. zł.

Pensje: poślizg do dwóch miesięcy.

Premie: zaległości sięgają jeszcze gry w IV lidze, piłkarze mówią o prawie 40 tys. zł.

Górnik Zabrze

Zaległości wobec piłkarzy są duże. Kłopoty z planowymi wypłatami były jedną z głównych przyczyn słabych występów piłkarzy jesienią. Pod koniec grudnia wypłacono zawodnikom część pieniędzy. Prezes klubu Jędrzej Jędrych przyznał, że zaległości wynoszą około dwóch miesięcy. Zadłużenie nie rozkłada się równomiernie. Niektórym trzeba zapłacić dwie miesięczne pensje, innym jednak dużo więcej - nawet za cztery miesiące.

Według nieoficjalnych informacji Piotr Madejski w zamian za rozwiązanie kontraktu z klubem zrezygnował z kilku zaległych wypłat. On i jeszcze kilku zawodników rozliczało się z klubem, mając założone własne firmy. Dzięki temu mogli zarabiać więcej. Jednak teraz to właśnie im klub jest winien najwięcej pieniędzy. Po konsultacji ze skarbówką Górnik uznał, że dalsze rozliczanie się za pomocą faktur nie wchodzi w grę. Piłkarze stracą na tym finansowo.

Tzw. wejściówki oraz premie zostały zamrożone. Zostaną wypłacone w przypadku awansu do ekstraklasy.

Pensje: poślizg od dwóch do czterech miesięcy.

Premie: zostaną wypłacone w całości po awansie.

GKS Jastrzębie

Klub ma spore długi wobec graczy. W przypadku piłkarzy kadry zespołu, która kończyła rundę jesienną w nowej II lidze (grupa wschodnia), wynosiły one około 350 tys. zł. Kilku byłych zawodników GKS-u (Robert Żbikowski, Marcin Bednarek, Jacek Wiśniewski, Bartłomiej Grabczyński) wygrało przed sądem polubownym przy PZPN-ie procesy o zaległe pobory (w grę wchodziły kwoty kilkudziesięciu tysięcy złotych w przypadku każdego z nich).

Z drużyny, która w 2007 roku awansowała na zaplecze ekstraklasy, w zespole pozostał jedynie Witold Wawrzyczek. Ile łącznie na dziś zalega mu klub? - To pięć i pół pensji pierwszoligowej. Premie nie były płacone w klubie od prawie dwóch lat. Za awans do starej II ligi zapłacono mi tylko 60 proc. obiecanej kwoty - wylicza Wawrzyczek.

Pensje: za rundę jesienną w II lidze zostały uregulowane po zakończeniu rozgrywek.

Premie: brak.

GKS Katowice

Zaległości w "Gieksie" są olbrzymie, bo sytuacja finansowa klubu jest katastrofalna. - Zarząd klubu nie będzie udzielał żadnych informacji na ten temat - ucina Piotr Hyla, rzecznik klubu. Wiadomo, że zaległości w GKS-ie trzeba rozpatrywać indywidualnie wobec każdego piłkarza. Zdarzało się bowiem, że działacze płacili tylko części zespołu lub wypłacali zawodnikom zaliczki pensji.

Na Bukowej można było nieoficjalnie usłyszeć, że choć klub ma spore zaległości, to "obecnie pieniądze są wypłacane na bieżąco". Grażvydas Mikulenas, do niedawna gracz GKS-u, aż trzęsie się ze złości, gdy to słyszy. - To kłamstwo! Mnie GKS zalega z siedmioma pensjami! Wiem co prawda, że 8-10 piłkarzy dostało pieniądze w grudniu, ale mnie w tej grupie nie było. Zapłacono pewnie jedynie tym, na których bardzo się liczy - mówi litewski zawodnik.

Co ciekawe, zaległości w GKS-ie wcale nie dotyczą ostatnich siedmiu miesięcy. W pierwszym półroczu 2009 roku klub dostał spore pieniądze z urzędu miasta i wówczas płacił regularnie. - Dlatego moje zaległe pensje pochodzą jeszcze z ostatnich miesięcy 2008 roku. To samo dotyczy zresztą premii. Nie można jedynie mówić o zaległych premiach z ostatniej rundy, bo działacze mają formalnie czas do końca marca, by je wypłacić - wyjaśnia Mikulenas.

Pensje: do siedmiu zaległych wypłat.

Premie: zaległości od jesieni 2008 roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.