Kosynierzy z Wodzisławia czekają na Bełchatów

Jedyną statystyką, w której słabo grający dziś piłkarze Odry Wodzisław są na czele, jest... liczba kar indywidualnych. - Nie jesteśmy brutalami. Wynika to raczej z dużego zaangażowania podczas gry - zarzeka się trener zespołu Ryszard Wieczorek

Odra jest zespołem, który obok Zagłębia Lubin doznał najwięcej (pięć) porażek w lidze. Licząc mecze wodzisławian wraz poprzednim sezonem, ekipa trenera Wieczorka przegrała aż osiem z dziesięciu ostatnich potyczek ligowych.

- Popełniamy fatalne kiksy i tu leży nasz główny problem. Dodatkowo w takich momentach brakuje pomocy ze strony partnerów, by zapobiec nieszczęściu. Gdybyśmy wyeliminowali te proste straty, naprawdę byłoby nieźle - diagnozuje przyczynę takiego stanu rzeczy szkoleniowiec.

Jakby tego było mało, przed meczem z Bełchatowem trenerowi Odry przybył kolejny problem, czyli obsada prawej pomocy. Czerwona kartka z ostatniego meczu z Lechem Poznań eliminuje z gry przeciwko GKS-owi Bełchatów Piotra Piechniaka.

- Nie ukrywam, że to duże osłabienie - przyznaje trener Odry. Zastąpić rutynowanego Piechniaka mógłby np. Daniel Rygel, jednak Czech długo leczył kontuzję i jego forma jest niewiadomą. Wieczorek postawi więc raczej na weterana Jana Wosia, który jednak w obecnym sezonie nie błyszczy już tak jak dawniej.

Na temat najbliższego rywala Wieczorek jak zwykle nie chce się specjalnie rozwodzić. - W ekstraklasie nie ma słabych przeciwników, a każda kolejka ligowa pokazuje, że jeden z drugim może wygrać. Nawet te czołowe zespoły nie potrafią tak pokierować swoją grą, by rozjeżdżać teoretycznie słabszych przeciwników - zauważa trener Odry.

Jego Odra przoduje w lidze jedynie pod względem liczby napomnień oraz wykluczeń z gry. - Nie wynika to z głupoty i braku hamowania emocji, a raczej z ogromnego zaangażowania, którego nieustannie wymagam od zawodników. Za mało jest kalkulacji w sytuacjach kontaktowych na boisku, a dzieje się tak przez to, że brakuje nam punktów i dlatego w naszych poczynaniach nie ma spokoju. Ale nie jesteśmy bezmyślnymi brutalami i jakimiś boiskowymi kosynierami - zastrzega Wieczorek.

W sobotnim meczu pod znakiem zapytania stoi też występ doświadczonego stopera Marcina Dymkowskiego. Zawodnik doznał urazu mięśnia czworogłowego i dopiero od niedawna trenuje z pełnym obciążeniem.

Początek meczu o godz. 14.45.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.