Odra pojechała do Gdyni po brakujący punkt

Piłkarzom Odry Wodzisław do utrzymania w ekstraklasie potrzeba jednego punktu. Drużyna stoi pod ścianą, ale jej sytuacja nie jest beznadziejna - wciąż wszystko zależy od niej samej. Wystarczy zremisować z Arką w Gdyni.

Największym atutem Odry jest jej doświadczenie w bojach o utrzymanie. Wodzisławianie, którzy przez 13 lat w ekstraklasie z rzadka wybijali się ponad przeciętność, pozostają specjalistami od tego, by w lidze zostawać. I z opresji wychodzili już znacznie większych, np. zwycięskie baraże z Widzewem w sezonie 2004/05.

Inne atuty trudno dostrzec. Sami zawodnicy przyznają, że ich forma jest kiepska, a gra słaba. Jednak nie na tyle, by wywiezienie z Gdyni punktu było karkołomnym wysiłkiem. Ostatnia w tabeli Arka jeszcze w tym roku w lidze nie wygrała, działacze nałożyli ostatnio kary na kilku zawodników.

Ekipa Odry wyjechała na Pomorze już w czwartek rano. - W Gdyni mamy dwa noclegi. Chodzi o to, żeby dobrze przygotować się do meczu - wyjaśnia Paweł Primel, asystent trenera Ryszarda Wieczorka.

W naszym zespole panuje niepokój. Po spotkaniu z prezesem klubu Ireneuszem Serwotką piłkarze otrzymali polecenie ograniczenia do minimum kontaktów z mediami. Maja się skupić wyłącznie na grze przeciwko Arce. - Po porażkach z Górnikiem i Piastem nasza sytuacja się zagmatwała. Trzeba zrobić wszystko, żeby nie zawalić sobie całego sezonu tą końcówką. Nasz cel nadrzędny to nie oglądać się na inne wyniki i liczyć wyłącznie na siebie - zapowiada Primel.

Taktyka w Gdyni? - Na pewno się nie otworzymy się i nie będziemy na hurra atakować. Ultra defensywy też nie będzie, bo to żadna taktyka. Będziemy starali się jak najdłużej utrzymywać przy piłce i próbować czegoś z przodu - zdradza trener bramkarzy.

Z gry przeciwko Arce wyłączeni są Marcin Malinowski i Jacek Kowalczyk (kartki) oraz Daniel Rygel i Piotr Gierczak (kontuzje).

W ostatnim meczu sezonu, gliwiczanie podejmą Lechię Gdańsk. Spotkanie ma duży ciężar gatunkowy dla Lechii. Jeśli goście zwyciężą w Gliwicach, to unikną bezpośredniego spadku z ekstraklasy. Jeśli trzy punkty zdobędą gospodarze, to w znaczący sposób pomogą innym zespołom walczącym o utrzymanie m.in. Górnikowi Zabrze i Odrze Wodzisław. - Trener Dariusz Fornalak już zapowiedział nam, że w meczu z Lechią mamy zapieprzać na całego. On nie wyobraża sobie żadnej taryfy ulgowej, my zresztą też nie. Odcinamy się od tych wszystkich spekulacji, jakoby Piast wybierał sobie drużyny, które zagrają w przyszłym sezonie w ekstraklasie - twierdzi Kaszowski.

Potwierdza to Józef Dankowski, drugi trener Piasta. - Temat Górnika został w naszej szatni zupełnie ucięty. Pewnie, że trochę myślę o sytuacji zabrzańskiego klubu, przecież spędziłem w nim wiele lat jako piłkarz i trener. W tej chwili liczy się jednak tylko Piast - podkreśla. W naszym zespole zagrożony jest występ lekko kontuzjowanych Kamila Wilczka i Pawła Gamli. Raczej nie zagra Sebastian Olszar, który narzeka ostatnio na zdrowie i klub wysłał go na szczegółowe badania, także kardiologiczne. - Na pewno nie wystawimy na ten mecz drugiego składu - obiecuje Dankowski.

Wiele wskazuje więc na to, że gliwiczanie zagrają wbrew części... swoich kibiców, którzy życzą Górnikowi spadku. - Nasi kibice pewnie marzyli o takiej sytuacji, że to pośrednio od Piasta zależeć będą dalsze losy wielkiego Górnika. I my im to zapewniliśmy. Ale piłkarze podchodzą do tego wszystkiego zupełnie inaczej. My szanujemy naszych kolegów z Zabrza i nawet przez myśl nam nie przeszło, aby w nieczysty sposób próbować pozbyć się ich z ekstraklasy - kończy Kaszowski.

Copyright © Agora SA