Piast obnażył słabość Odry i utrzymał się w lidze

Jednym radość, drugim smutek. Od soboty w Gliwicach panuje piłkarskie święto. Wodzisław ogarnęła czarna rozpacz. Niedoceniane piastunki zwyciężając z Odrą na jej stadionie 2:0 zagwarantowały sobie ligowy byt! Zespół Ryszarda Wieczorka o pozostanie w ekstraklasie będzie musiał bić się za tydzień w Gdyni - w ostatnim meczu sezonu z Arką

- Mogliśmy już dzisiaj mieć święty spokój, ale nie... Odra jak zwykle musi sobie utrudniać życie do samego końca! - złościł się po porażce z Piastem stoper wodzisławskiej jedenastki Marcin Dymkowski. Przed sobotnimi derbami wydawało się, że posiadającej w dorobku 32 punkty Odrze tylko kataklizm może odebrać szansę na pozostanie w ekstraklasie.

Po totalnej klapie w spotkaniu z gliwiczanami oraz innych, mało sprzyjających im rozstrzygnięciach przedostatniej kolejki ligowej, to, co miało być mało prawdopodobne, stał o się bardzo realne.

Ewentualne pretensje wodzisławianie będą mogli kierować wyłącznie pod własnym adresem. W sobotę do pełni szczęścia wystarczał im punkt, ale i jego zdobycie okazało się ponad siły zespołu Ryszarda Wieczorka. Odra zagrała beznadziejnie: wolno, schematycznie, bez wiary i jakiegokolwiek pomysłu na sforsowanie twardych jak ze stali gliwiczan. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu to był o wielkie nic! - przyznał wprost szkoleniowiec wodzisławian Ryszard Wieczorek.

Piast? Wręcz przeciwnie. W jego akcjach był błysk, polot, perfekcyjne zgranie, zamysł, a nade wszystko żelazna konsekwencja. Gliwiczanie złamali w tym meczu stereotyp drużyny skupiającej się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, a dopiero potem atakowaniu rywala. W starciu z Odrą od początku rzucili się oni na osowiałych gospodarzy i po dwudziestu minutach załatwili sprawę. W 20 minucie będący objawieniem tegorocznych rozgrywek ligowych 21-letni napastnik Jakub Smektała precyzyjnie przymierzył z narożnika pola karnego. Nie minęło nawet 120 sekund, a młodzian znów zainicjował składną akcję Piasta, którą strzałem z bliska wykończył Sebastian Olszar. Po takim trzęsieniu ziemi taktyka Odry musiała się zupełnie rozlecieć.

- Chylę czoła zwłaszcza przed tymi młodymi ludźmi, że wytrzymali potężne ciśnienie i zagrali spotkanie o "być albo nie być w ekstraklasie" na tak wysokim poziomie - chwalił swoich podopiecznych trener Piasta.

Odra po przerwie próbowała szukać swojej szansy, ale albo strzały Macieja Małkowskiego były zbyt lekkie, by zaskoczyć solidnego Grzegorza Kasprzika, albo wrzutki z bocznych sektorów boiska nie dochodziły głównego celu, czyli głowy najwyższego napastnika Odry Tomasza Moskala. Nic do gry nie wniosły też zmiany dokonane przez Wieczorka (wejście ofensywnie usposobionych Marcina Wodeckiego oraz Deivydasa Matuleviciusa).

Z kolei każda kontra Piasta wyraźnie podnosiła puls miejscowym kibicom. - Te 2:0 to był najniższy wymiar kary - uznał pomocnik piastunek Kamil Wilczek. - Nie sądziłem, że wygrana przyjdzie tak łatwo - ocenił Damian Seweryn, który zimą trafił do gliwickiego klubu z Odry. - My w całej rundzie wiosennej prezentowaliśmy niezłą piłkę. Nie było w tym przypadku - przekonywał Sereryn.

Jarosław Kaszowski, który przebył z Piastem długą drogę od B klasy do ekstraklasy wie, czyja to zasługa. - Przyjście trenera Fornalaka odmieniło oblicze tej drużyny. Graliśmy zupełnie inaczej ni ż jesienią. 15 punktów po pierwszej rundzie powodowało straszną nerwówkę. Poza tym ciągle słyszeliśmy głosy, że Piast się nie nadaje do tej ligi. Na pewno nam to nie pomagało. Ja jednak cały czas wierzyłem, że jest inaczej i nie pomyliłem się. Tutaj zaczęliśmy przygodę z ekstraklasą i tu się utrzymaliśmy - triumfował "Kasza", który w niedzielę obchodził swoje 31 urodziny.

- Rok temu, gdy obchodziłem 30-tkę, idealnie w tamtym dniu wywalczyliśmy awans do ekstraklasy. Teraz, dzień przed kolejnymi urodzinami, zapewniliśmy sobie utrzymanie. Coś pięknego...! - cieszył się kapitan Piast. - Dokonaliśmy naprawdę wielkiej rzeczy. Ale ten sukces rodził się w ogromnych bólach. Daliśmy radę i to przy tak wyrównanej lidze i wielu zespołach bogatszych, silniejszych kadrowo. Niebywałe... Do Gliwic wraca wesoły autobus! - radował się Seweryn.

W Odrze tymczasem nastroje zgoła odmienne. - Narobiliśmy sobie niezłego bałaganu w tabeli. Nie wiem jak nas nazwać. Może lepiej ugryźć się w język...Pozostaje nam mecz z Arką i za tydzień nie powinny nas już interesować wyniki innych zespołów, bo może się to dla nas skończyć tragicznie - przestrzega obrońca Odry Sławomir Szary.

Odra Wodzisław - Piast Gliwice 0:2 (0:2)

Bramki: 0:1 Smektała (20.), 0:2 Olszar (22.)

Odra: Stachowiak - Pielorz, Kowalczyk Ż(64. Kwiek), Dymkowski, Szary - Małkowski, Malinowski Ż, Gruber (31. Wodecki), Kuranty, Korzym (46. Matulevicius) - Moskal.

Piast: Kasprzik Ż- Kaszowski, Gamla (81. Krzycki), Glik Ż, Michniewicz - Seweryn, Muszalik Ż, Wilczek (62. Kowalski), Sedlaczek - Smektała, Olszar (66. Koczon).

Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów: 4000.

Rozmowy pod szatnią

Maciej Małkowski, pomocnik Odry: W drugim spotkaniu z rzędu tracimy gole w odstępie kilku minut. Piast zagrał zupełnie inaczej niż sądziliśmy. Z reguły cofali się i dopiero po jakimś czasie kontratakowali. Tymczasem oni rzucili się na nas od samego początku, co przyniosło im efekt w postaci bramek. Baraże? Sami sobie zgotowaliśmy taki los... Trzeba jechać do Gdyni po zwycięstwo.

Jarosław Kaszowski, obrońca Piasta: W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, potem broniliśmy już tylko wyniku. Kilkakrotnie pomogły nam również świetne interwencje Grzegorza Kasprzika. Dziękuje naszym kibicom. Znów udowodnili, że piłka w Gliwicach jest naprawdę potrzebna. Pozostaje nam tylko iść do przodu. Mamy kilku młodych chłopaków w drużynie, którzy udowodnili, że przewyższają niektórych doświadczonych ligowych wyjadaczy.

Jakub Smektała, napastnik Piasta: Wiedzieliśmy, że po strzeleniu gola musimy być konsekwentni i jak najdłużej utrzymywać się przy piłce. Tak się też stało, co przypieczętowaliśmy drugim golem. Graliśmy tak jakby u siebie. Teraz trzeba wygrać z Lechią. Młodym zawodnikom nie jest łatwo wejść do zespołu. Nam wraz z Kamilami Glikiem i Wilczkiem to się udało. Czy zostaj ę w Gliwicach? Rozmowy trwają. Chyba spodobałem się działaczom i trenerowi, więc postawią kropkę nad "i" i dojdzie do transferu definitywnego.

Damian Seweryn, pomocnik Piasta: Bardzo dobrze grało się nam w Wodzisławiu. Znaliśmy ten stadion doskonale. Nie czuliśmy się jak na prawdziwym wyjeździe. W całej rundzie wiosennej byliśmy zawsze mocno skoncentrowani i dobrze poukładani na boisku. Nie wiem, dlaczego kiedy zdobywaliśmy punkty z ligową czołówką, to tak stawiono sprawę, że to nasi przeciwnicy zagrali źle, a nie Piast dobrze. W meczu z Odrą przecież też nie tylko wybijaliśmy piłkę, ale staraliśmy się nią grać. Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji bramkowych, które dały punkty i jesteśmy nadal w lidze.

not. feli.

Zdaniem trenerów

Ryszard Wieczorek, Odra Wodzisław: Okazuje się, że jeszcze nie mamy gwarancji utrzymania w lidze. Martwi mnie postawa zespołu w meczu z Piastem. To nie był ten zespół, który chce wygrać i który gra taką piłkę, jaką byśmy sobie życzyli. Sztuką było nie przegrywać do przerwy. Nie wiem, co się stało. Piast był groźniejszy, bardziej zdeterminowany. Piłka nożna polega przede wszystkim na walce, zaangażowaniu, a potem dopiero dochodzą umiejętności. W naszym zespole tych chęci było bardzo mało. Trzeba przełknąć gorycz porażki i walczyć w Gdyni.

Dariusz Fornalak, Piast Gliwice: Mamy 33 punkty. Gliwicki Piast utrzymał się w Ekstraklasie. Chciałem podziękować wszystkim bez wyjątku, którzy się do tego sukcesu przyczynili. Klub stworzył nam bardzo dobre warunki do tego, żeby ten zrealizować. Dla mnie jako szkoleniowca jest to fantastyczny weekend. Wczoraj Zagłębie Lubin awansowało do ekstraklasy, z czego bardzo się cieszę natomiast, a dzisiaj Piast utrzymał się w ekstraklasie. Jestem szczęśliwy.

not. feli

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.