Lechia walczy o mistrzostwo i nie płaci piłkarzom. Mandziara: Wszystko będzie uregulowane

Lechia Gdańsk od kilku miesięcy nie płaci pensji swoim piłkarzom, którzy walczą o mistrzostwo Polski. Wstrzymane zostały również wypłaty premii meczowych. Zawodnicy czwartej drużyny LOTTO Ekstraklasy usłyszeli od prezesa Adama Mandziary, że klub wciąż czeka na pieniądze od miasta i sponsora. Mandziara mówi Sport.pl: - To nieprawda. Natomiast wszystkie zaległości zostaną uregulowane w najbliższych dniach.

Tegoroczny wyścig o mistrzostwo Polski jest wyjątkowo wyrównany. Jagiellonię Białystok i Lecha Poznań od Legii Warszawa i Lechii Gdańsk, na pięć spotkań przed zakończeniem rozgrywek LOTTO Ekstraklasy, dzieli zaledwie jeden punkt. Jak dowiedział się Sport.pl piłkarze znad morza muszą zmagać się z kłopotami nie tylko natury sportowej. Według naszych informacji gdański klub od kilku miesięcy zalega pensje swoim zawodnikom. Do końca sezonu zawieszone zostało również wypłacanie premii meczowych.

Pierwsze zaległości pojawiły się w grudniu. Kilku młodszych zawodników zdecydowało się wówczas na pożyczenie pieniędzy od lepiej zarabiających kolegów. Prawdziwe kłopoty zaczęły się jednak w lutym. Pensje nie przyszły ani za ten miesiąc, ani za marzec, ani za kwiecień. Apanaże za luty piłkarze zobaczyli na kontach dopiero dwa tygodnie temu. W międzyczasie u prezesa Adama Mandziary zjawiła się delegacja Rady Drużyny, w skład której wchodzą: Sebastian Mila, Sławomir Peszko, Jakub Wawrzyniak, Miloš Krasić i Flávio Paix?o. Lechiści usłyszeli jedną z kilku deklaracji, że "już niedługo wszystko zapłacimy". Dziś jednak walczący o mistrzowski tytuł klub wciąż zalega piłkarzom z dwiema wypłatami.

Kilka miesięcy temu szefostwo Biało-zielonych zadecydowało również, że zawiesza wypłacanie premii meczowych, które - jak zostali poinformowani zawodnicy trenera Piotra Nowaka - mają być rozliczone dopiero po zakończeniu sezonu. - W zespole zaczął się harmider, chłopaki rozmawiają o kasie, o tym, kiedy przyjdą pieniądze. A przecież drużyna powinna być obecnie skupiona wyłącznie na walce o tytuł. Sytuacja  w klubie na pewno temu nie sprzyja - mówi nam anonimowo jeden z pracowników Lechii.

Co jest powodem utraty stabilności finansowej Lechii, która w tym sezonie może pochwalić się budżetem w wysokości 40 mln zł? Przedstawiciele Rady Drużyny mieli usłyszeć od prezesa Mandziary, że klub wciąż czeka na pieniądze od miasta, podobno pojawiły się również kłopoty w rozliczeniu płatności z dawnym już sponsorem, Lotosem. - Faktycznie zalegamy piłkarzom jedną pensję, ale zostanie ona uregulowana w najbliższych dniach. Wszystkie pozostałe premie i bonusy są zapłacone. Nieprawdą jest, że Rada miała usłyszeć, że klub czeka na płatności od miasta bądź od grupy Lotos. Takie słowa nie padły, proszę nie łączyć tych podmiotów ze sprawą. Z zawodnikami ustaliliśmy natomiast dziś wysokość premii w wypadku zajęcia miejsca na podium. Atmosfera w zespole jest wciąż dobra, o czym świadczy chociażby spontaniczny wybuch radości po zwycięstwie z Wisłą Kraków. Walczymy dalej. Co najmniej o miejsce na podium - mówi Sport.pl Mandziara, który w środę po raz kolejny gościł u siebie piłkarzy.

W przeszłości gdańszczanom zdarzało się m.in. zalegać z płatnościami za transfery Sebastiana Mili (250 tys. zł) i Flávio Paix?o (300 tys. zł). O blisko 400 tys. zł odprawy przed Sądem Arbitrażowym FIFA walczył zwolniony z Lechii portugalski trener Joaquim Machado. W maju 2015 r. klub ze Stadionu Energa otrzymał natomiast licencję na występy w Ekstraklasie w sezonie 2015/16 z tzw. nadzorem finansowym. Komisja Licencyjna uznała wówczas, że zachodzi konieczność "monitoringu ogólnej sytuacji finansowej, w tym w szczególności w zakresie realizacji prognozy finansowej".

W środę "Przegląd Sportowy" poinformował natomiast, że przedstawiciele Lechii stawią się w czwartek w Warszawie, aby przed Komisją Licencyjną wyjaśniać przekroczenie terminu spłaty zaległości wobec klubów (prawdopodobnie chodzi m.in. o Śląsk Wrocław).

AKTUALIZACJA: Mimo słów prezesa Adama Mandziary portal Trojmiasto.pl poinformował dziś, że Lechia w środę otrzymała finansowanie z tytułu środków promocyjnych miasta Gdańsk. Do klubu wpłynie blisko 4 miliony złotych (3 990 960 zł brutto).

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA