Ekstraklasa w Sport.pl. Tęsknota Filipa Starzyńskiego za Zagłębiem Lubin zakończona

- Trafiłem do Zagłębia, bo od początku byłem na to zdecydowany. Cieszę się, że w końcu udało się sfinalizować ten transfer - mówi Filip Starzyński, który w piątek znów został piłkarzem Zagłębia Lubin, a w niedzielę dał drużynie zwycięstwo w meczu z Lechem Poznań (2:0).

- Same plusy - mówi Filip Starzyński o transferze do Zagłębia Lubin. Podobnie było pół roku temu, gdy 25-letni pomocnik na Dolny Śląsk przychodził na krótkie wypożyczenie. Umowa była prosta: Lokeren wysyła rezerwowego na ogranie, a Zagłębie dostaje zawodnika, który wcześniej w Ruchu Chorzów grał obiecująco, choć nie rewelacyjnie, ale pomoże w walce o pierwszą ósemkę.

Stęsknił się za drużyną

Ale w Lubinie Starzyński był rewelacją. Zdobył trzy bramki, miał aż dziewięć asyst, choć jego wpływ na zespół wykraczał poza suche liczby. Zastał rozgrywający Zagłębie grające przede wszystkim skrzydłami, opierające się na dośrodkowaniach, zostawił je o wiele bardziej wszechstronne, pewne siebie w skomplikowanych kombinacjach podań. A lubinianie sezon skończyli z brązowymi medalami.

Dlatego oczekiwania teraz rosną. I wobec Zagłębia (przez puchary i ligę przechodzi na razie znakomicie), i wobec Starzyńskiego, który w piątek podpisał czteroletni kontrakt z lubińskim klubem. - Trochę stęskniłem się za drużyną. Tu naprawdę gra się dobrze w piłkę, to idealne miejsce do rozwoju - wylicza plusy przejścia do Zagłębia 25-letni rozgrywający.

Starzyńskiego w Zagłębiu najbardziej przekonuje atmosfera w zespole, świadomość własnej siły. Gdy większość ligi opowiada o celach - najczęściej pierwszej ósemce, czasem mistrzostwie Polski - lubinianie mówią tylko o następnym meczu. - Nie patrzymy dalej niż na kilka dni do przodu, bo nie przewidzimy tego, co się może stać, kontrolujemy tylko to, co przed nami. Po części to efekt pracy z psychologiem i trenerem, ale to przede wszystkim jest siła naszej drużyny. - zauważa Starzyński.

Euro wartościowym doświadczeniem

Dzięki fenomenalnej wiośnie rozgrywający pojechał na Euro 2016, ale zagrał tylko krótką chwilę w trzecim meczu grupowym - z Ukrainą. Resztę mistrzostw spędził oglądając zmagania reprezentacji z ławki rezerwowych. - Można się było tego spodziewać. Oczywiście liczyłem, że zagram jak najwięcej, ale i tak się cieszę, że byłem we Francji. To było wspaniałe przeżycie, wartościowe doświadczenie - opowiada Starzyński, który po Euro miał wrócić do Lokeren, wydawało się, że o powrocie do Lubina nie ma mowy.

W umowie wypożyczenia nie było nic o kwocie wykupu, bo Belgowie nie chcieli o tym nawet słyszeć, liczyli, że Starzyński do nich wróci albo uda się go sprzedać do bogatszego klubu. - Nie chcę za bardzo mówić, czy miałem oferty z innych miejsc. Trafiłem do Zagłębia, bo od początku byłem na to zdecydowany. Cieszę się, że w końcu udało się sfinalizować ten transfer - mówi pomocnik, który już w zeszłym tygodniu był w Lubinie, oglądał ostatnie mecze Zagłębia, widział z trybun spotkanie z Partizanem Belgrad. Nie ma jednak szczęścia do nerwów, bo przecież spotkanie z Serbami zakończyło się tak samo jak dwa ostatnie reprezentacji Polski - rzutami karnymi. - Nie lubię oglądać meczu na stadionie, jeszcze bardziej się denerwuję, już wolę przed telewizorem. Na ławce też jest lepiej. Na szczęście z Partizanem było jak ze Szwajcarią, a nie z Portugalią. Ale to zawsze ogląda się bardzo nerwowo, w końcu karne są jak loteria - mówi Starzyński.

Wszystko wyjdzie w praniu

W piątek podpisał kontrakt, a w niedzielę zagrał już w meczu ligowym z Lechem Poznań, choć na razie tylko pół godziny. Wygląda na to, że po przedłużonym sezonie rozgrywający do gry będzie wchodził stopniowo.

- Po Euro już odpocząłem, ale moja forma fizyczna nie jest jeszcze optymalna. Potrzebuję czasu, ale jestem spokojny, bo pracuję indywidualnie. Teraz gramy bardzo dużo meczów, czekam na szansę. Czuję się gotowy na 90 minut, ale wszystko wyjdzie w praniu - twierdzi zawodnik.

Z czasem zapewne oglądania meczów z ławki będzie coraz mniej. Już pięć minut po wejściu na boisko z Lechem Starzyński zdobył bramkę ładnym strzałem z rzutu wolnego. - Pokazał, dlaczego jest nam potrzebny i dlaczego zdecydowaliśmy się na jego wykup - podkreślił po meczu trener Piotr Stokowiec, który znów zapewne zrobi z rozgrywającego kluczowego zawodnika zespołu.

Zobacz wideo
Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.