Ekstraklasa w Sport.pl. Umiarkowany optymizm Lecha Poznań

- Wygraliśmy 4:1 na wyjeździe, a za tydzień rusza liga. Naprawdę można mieć dobre nastroje - mówi po zdobyciu Superpucharu Polski Radosław Majewski, nowy pomocnik Lecha Poznań. Podobnie wypowiadają się inni zawodnicy, choć każdy z nich wie, że ten wynik z Legią Warszawa będzie bez znaczenia, jeśli w lidze utrzymają formę z poprzedniego sezonu

- Musimy podejść do tego wyniku z pokorą - mówi Paulus Arajuuri, obrońca Lecha Poznań, który pamięta jak przed rokiem poznaniacy w Superpucharze rozmontowali Legię Warszawa, a po kilkunastu tygodniach szorowali dno tabeli ekstraklasy. - Ale to był naprawdę dobry mecz, zdobyliśmy trofeum. Cieszymy się z tego - dodał.

Trofeum to trofeum - zaraz po meczu Łukasz Trałka podniósł paterę, piłkarze dostali złote medale, w szatni były śpiewy i zabawa. Ale w Lechu wiedzą, że słodki smak zwycięstwa pucharu-przystawki szybko uleci, jeśli w lidze poznaniacy nie potwierdzą formy. Ekstraklasa dla poznaniaków zaczyna się w piątek 15 lipca we Wrocławiu w mecze ze Śląskiem.

Poczucie dobrze wykonanego w czwartek zadania miesza się ze świadomością, że to ledwie jeden malutki krok do odbudowy reputacji za fatalny poprzedni sezon (Lech był siódmy). W efekcie pierwszy raz od dłuższego czasu w Poznaniu pojawił się umiarkowany optymizm.

Twarz rewolucji w Lechu

- Wygraliśmy 4:1 na wyjeździe, a za tydzień rusza liga. Naprawdę można mieć dobre nastroje. Apetyt rośnie, bo tak być musi. Obyśmy się tego trzymali - mówi Radosław Majewski, nowy pomocnik Lecha.

30-letni zawodnik wszedł na boisko na pół godziny przed końcem meczu i w tym czasie zdążył zanotować asystę i mieć kluczowe zagranie przy bramce na 2-1, gdy dośrodkował z rzutu wolnego tak, że na koniec akcji Lasse Nielsen wbił piłkę do siatki. W dodatku rozruszał ofensywę Lecha, niewiele z jego zagrań było przypadkowych, większość przemyślanych.

- Siedziałem na ławce i nie mogłem się doczekać wejścia na boisko. Dobrze jest wrócić do Polski, dobrze jest przede wszystkim w końcu pograć. To najważniejsze, do tego chciałem grać w drużynie walczącej o najwyższe cele i do takiej trafiłem - mówi piłkarz, który ostatnie siedem lat spędził w Anglii i Grecji.

Majewski może zostać twarzą letniej rewolucji w Lechu Poznań. Na razie to jednak rewolucja pełzająca, bo choć zmieniła się strategia transferowa klubu (więcej doświadczonych zawodników, więcej szans dla wychowanków), to w czwartek z Legią zagrał ten sam środek pola, napastnik, bramkarz i lewoskrzydłowy, co w ostanim meczu przeciwko mistrzom Polski. Ale niewykluczone, że pierwsza jedenastka będzie się zmieniać i to 30-latek zostanie jej kluczową postacią w środku pola.

Pierwsza liga nauczyła prostoty

- Widać po nas, że mamy pomysły na rozegranie akcji. To będzie naprawdę fajnie wyglądało. Każdy kolejny mecz o stawkę będzie nas zgrywał, w końcu sparingi to nie to samo. Mamy zawodników do gry kombinacyjnej i w podstawowym składzie, i na ławce. W trakcie meczu wszedł Darek Formella, strzelił dwa gole. Mamy naprawdę duży potencjał, a zapewniam, że na treningach wygląda to jeszcze lepiej - mówi pomocnik.

Formella to druga twarz zwycięstwa Lecha nad Legią. Wszedł na boisko zastępując kontuzjowanego Szymona Pawłowskiego. W poprzednim sezonie w lidze z ławki wchodził 18 razy, zdobył tylko jedną bramkę, a w większości przypadków drużynie dawał niewiele, głównie chaotyczne zagrania. Wiosnę spędził więc na półrocznym wypożyczeniu w Arce Gdynia, z którą awansował do ekstraklasy.

Tym razem wszedł i umocnił prowadzenie poznaniaków dwoma prostymi, silnymi kopnięciami po ziemi.

- Jesienią może za bardzo chciałem się pokazać. Szukałem skomplikowanych zagrań - mówi Formella. Pierwsza liga jest dużo trudniejsza dla tych, którzy chcą grać kombinacyjnie. Jest mniejsza kultura gry. Tam cel można osiągnąć mniejszymi, prostszymi krokami. To chyba mi pomogło - dodaje.

Lech ma teraz więcej czasu

- Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że takie mecze są niebezpieczne, dają fałszywe poczucie pewności siebie. Ale czegoś takiego potrzebowaliśmy. Jesteśmy głodni sukcesu, chcemy wszystkim pokazać, że jesteśmy lepsi niż wskazuje na to tabela za poprzedni sezon - mówi Arajuuri, który cały mecz oglądał z ławki rezerwowych. W ostatnim tygodniu miał na głowie transfer do Brondby Kopenhaga, który wejdzie w życie od stycznia.

Lech wchodzi więc w sezon z nagrodą za dobrze przepracowany okres przygotowawczy, ale tylko tym. - Naprawdę się cieszę, że drugi rok z rzędu zdobywamy superpuchar, ale naszym celem jest znowu zdobycie mistrzostwa Polski po roku przerwy. Liga to zupełnie co innego. Teraz nie gramy w pucharach i mamy więcej czasu na to, by spokojnie przygotowywać się do kolejnych meczów - kończy Formella.

Wszystkie miny Joachima Loewa, czyli najlepszy mecz Euro 2016 [MEMY]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.