Trzyletnia umowa Fina z duńskim klubem obowiązywać będzie od stycznia. - Wszystkie strony muszą się porozumieć, wybrać opcję najlepszą dla każdego. Dopóki jednak jestem piłkarzem Lecha, skupiam się tylko na grze dla poznańskiego klubu - mówi Arajuuri w rozmowie z Sport.pl.
28-latek przyszedł do Lecha dwa i pół roku temu. Nie od razu został podstawowym obrońcą, w pierwszym sezonie zagrał tylko w pięciu meczach, miał problemy z kontuzjami, ale gdy wrócił do zdrowia, to został filarem defensywy, która poprowadziła przed rokiem poznaniaków do mistrzostwa Polski.
Odejście Arajuuriego z Lecha było bardzo prawdopodobne. Za pół roku kończy się jego kontrakt, zainteresowały się nim mocniejsze kluby, a w grę - podobnie jak w grudniu u Kaspra Hamalainena - zaczęły wchodzić względny osobiste.
- Jego dziewczyna skończyła medycynę, ma pracę w Kopenhadze. To przemówiło za Brondby - tłumaczy Urban.
- Ale pamiętajmy, że nikt za darmo zawodnika nie odda. Z drugiej strony, nie ma co trzymać piłkarza na siłę. Wierzę jednak w profesjonalizm Paulusa, że będzie grał podobnie jak Kasper do końca - dodaje trener Lecha.
Hamalainen pożegnanie z Poznaniem (pomijając kontrowersyjne przejście do Legii Warszawa) miał znakomite - w siedmiu ostatnich meczach ligowych zdobył pięć bramek.
- Zapewniam, że będę dawał z siebie wszystko. Lech znaczy dla mnie bardzo dużo, dał mi mnóstwo niesamowitych wspomnień. Warto coś oddać od siebie - mówi Arajuuri, który w czwartkowym meczu o Superpuchar Polski (4:1 z Legią) siedział na ławce rezerwowych. Podstawowymi stoperami byli Lasse Nielsen i Maciej Wilusz.
Lech rozpoczął nowy sezon od zwycięstwa. Celem ma być powrót do czołówki ekstraklasy, a trener Urban mówi nawet o mistrzostwie Polski. - Życzę tego wszystkim chłopakom, bo zdobycie tego trofeum rok temu to moje najpiękniejsze piłkarskie wspomnienie - mówi Fin. - Każdy z nas chce udowodnić, że jesteśmy lepsi niż wskazuje na to tabela za poprzedni sezon. Walczymy o mistrzostwo. Będę żałował, że nie będę mógł przeżyć tego jeszcze raz - zakończył Arajuuri.
Wszystkie miny Joachima Loewa, czyli najlepszy mecz Euro 2016 [MEMY]