W czterech kolejkach rundy finałowej nie ma lepiej punktującego zespołu niż Piast, ale teraz przed nim najważniejsze starcie sezonu. Zarówno Legia, jak i gliwiczanie mają tyle samo punktów, a do końca rozgrywek zostały tylko trzy spotkania.
Jednym z tych, którzy w tej rundzie finałowej nadają ton grze Piasta, jest ściągnięty w zimie Martin Bukata.
Po ostatnim meczu Piasta - z Pogonią Szczecin - był pierwszy u masażysty. Miał do tego prawo - tuż przed gwizdkiem kończącym mecz jeden z kolegów z drużyny musiał go rozciągać, bo Słowaka wzięły skurcze. Nic dziwnego, cały mecz spędził na bieganiu za najważniejszym piłkarzem szczecińskiego zespołu - Rafałem Murawskim.
- Taka była moja rola, ale ważne, że daliśmy całym zespołem radę. Wszyscy wygraliśmy - mówił po spotkaniu Bukata. 23-latek w rozmowie najczęściej pomija swój wkład w zwycięstwo, przypomina o tym, jak ważna jest drużyna. Mówi tak, jakby na pytania odpowiadał nie on, a jego trener Radoslav Latal. Dobrze zdaje sobie sprawę, że w gliwickim mechanizmie jest trybikiem.
Obaj znali się już wcześniej, bo czeski szkoleniowiec prowadził Słowaka w FK Koszyce. Słowak miał wówczas opinię zawodnika kreatywnego, niezłego technicznie. - Przypomina mi Dominika Furmana - mówił Ondrej Duda senior, ojciec pomocnika Legii Warszawa i kolegi Bukaty z Koszyc.
W niedzielę obaj Słowacy zmierzą się w meczu sezonu. - Dzwonimy do siebie już od dłuższego czasu. Cieszymy się, że w końcu się spotkamy. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało - mówi piłkarz Piasta.
Duda od dłuższego czasu jest w słabej formie i być może to Bukata lepiej wypadnie na tle swojego kolegi. To może się udać, jeśli dostanie podobne zadanie jak z Pogonią - indywidualne krycie rozgrywającego Legii. W końcu zna go jak mało kto. Niemal pewne jest jednak to, że jeśli zagra, będzie pracował najwięcej w defensywie. Tym bardziej, że do składu wraca Kamil Vacek, który gra podobnie jak Słowak, ale jednak lepiej w ataku.
Tym bardziej, że choć ojciec Ondreja porównywał Bukatę do Furmana - piłkarza bardziej kreatywnego i technicznego niż walecznego - to Latal traktuje Słowaka jako defensywnego pomocnika. Zadaniem Bukaty jest przerywać akcje rywali, biegać za nimi do utraty tchu. Całkowicie się poświęcić dla zespołu. 23-latek musiał do tego dojrzeć, bo dopiero w ostatnich trzech meczach można było go nazwać podstawowym zawodnikiem zespołu.
- Trener każdemu wybiera rolę. Ja wiem, że muszę pomóc zespołowi i gram teraz defensywnie. Ale każdy z nas ma swoje zadanie do którego trzeba się przygotować - opowiada Bukata.
W drugim meczu rundy finałowej - z Lechem Poznań - Słowak miał aż dziesięć prób odbioru piłki. W kolejnym z Lechią Gdańsk robił to ośmiokrotnie. Złapał też żółtą kartę. Co prawda tylko jako jeden z dwóch piłkarzy Piasta, ale dołożył się do olbrzymiej liczby 28 fauli. - Wiedzieliśmy, że dobrze grają piłką, więc czasem trzeba było przerywać ich akcje faulami - tłumaczy Bukata. Z Pogonią było już ich mniej, bo ledwie trzy, ale wówczas inne miał już zadania.
Jak będzie z Legią? To zależy od tego, jaką taktykę obierze Latal. Jeśli jednak w pierwszym składzie zagra Bukata, najprawdopodobniej znowu będzie musiał od razu podreptać do masażysty.
Piękniejsza strona ekstraklasy! Poznajcie dziewczynę napastnika Ruchu Chorzów!