Cel Ekstraklasy SA na 2020 rok: więcej reprezentantów Polski z ligi

Ekstraklasa SA ma ambitny pomysł. We współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki zamierza w całej Polsce przy klubach ekstraklasy rozwinąć grupy otwarte dla dzieci do 11 roku życia. Trochę poza głównym nurtem akademii, ale mając na uwadze, że najzdolniejsze dzieci mogą zostać zauważone i zaproszone do klubowych akademii.

- Przez lata kluby nie poświęcały aż takiej uwagi szkoleniu młodzieży - przyznaje prezes Ekstraklasy SA, Dariusz Marzec. - Ograniczały je do kilku grup, których prowadzenie wymagały przepisy licencyjne. W takiej sytuacji traci się potencjał na dole piramidy.

Pierwsze efekty są. Przez półtora roku Lech Poznań otworzył blisko 50 takich grup w pięciu województwach i Londynie dla dzieciaków. I w całości wyselekcjonował z tego źródła drużynę do lat 8 we własnej akademii. Legia Warszawa ma takich grup ponad 30 w trzech województwach, niedawno trafiła do Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach.

Z Dariuszem Marcem, prezesem Ekstraklasy SA rozmawia Przemysław Zych

Przemysław Zych: W poprzednim tygodniu Ekstraklasa SA podpisała umowę z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Przedstawiliście projekt "Złota jedenastka". Jaki może być efekt tej współpracy?

Dariusz Marzec: - Kiedyś dzieci wychodziły na podwórko i dopiero potem, wygimnastykowane i po tysiącach godzin spędzonych na kopaniu pod blokiem, zapisywały się do klubów. Teraz trzeba im czymś to podwórko zastąpić. Wszystkim wydaje się, że piłka sama się promuje, ale dziś trzeba to robić w sposób zorganizowany. Zaobserwowaliśmy tę zmianę i dlatego nawiązaliśmy partnerstwo. "Złota jedenastka" składa się z 11 obszarów działania wspierających przejście od zabawy do zawodowstwa w piłce nożnej. Docelowo stworzą nam fundament dla piłkarskich Akademii Klasy Ekstra [szkółki piłkarskie dla dzieci i młodzieży w wieku 3-19 lat]. Współpraca z ministerstwem będzie dotyczyć dzieci w wieku 3-11, bo to znakomicie wpisuje się w jego misję - upowszechniania gry w piłkę nożną.

Poza Legią i Lechem podobne działania, ale na lokalną skalę prowadzą Górnik i Wisła. Inne kluby realnie myślą o ich stworzeniu?

- Promujemy w ekstraklasie projekt otwartych grup. W tym tygodniu mamy w Poznaniu spotkanie z klubami, na którym przedstawimy, jak stworzyły je Lech Poznań, Legia Warszawa, czy Zagłębie Lubin. Chcemy kolejnym przekazywać wzorce. Przez lata kluby nie poświęcały aż takiej uwagi szkoleniu młodzieży. Ograniczały je do kilku grup, których prowadzenie wymagały przepisy licencyjne. W takiej sytuacji traci się potencjał na dole piramidy - dzieciaki, które mogłyby z tego skorzystać na całe życie i przy okazji rozwinąć w sobie miłość do piłki. I zapewne przyciągnąć ze sobą na stadion członków rodziny. Traktujemy ten projekt znacznie szerzej, chcemy pokazać społeczną rolę klubów. I to jest zmiana sposobu myślenia. Mówi się, że piłka nożna jest bogata, że kluby są spółkami prywatnymi - i faktycznie, kilka klubów ma właścicieli prywatnych, ale kilka jest własnością grup lokalnych biznesmenów, którzy chcą coś dobrego zrobić dla regionu, a inne należą do miast. Mamy więc do czynienia z różnymi formami właścicielskimi. Chcemy przełamać tabu, pokazać społeczny wymiar tej działalności i dzięki temu pozyskać różnych partnerów, którzy mogliby wspomóc projekt, w tym administrację publiczną i samorządy.

Jak ma w tym pomóc ministerstwo?

- W tym roku będziemy ubiegać się o wsparcie wizerunkowe, promocyjne a także finansowe od ministerstwa na ten cel. Mam nadzieję, że w okolicy maja-czerwca będziemy w stanie ogłosić kolejne nasze kroki. Budowanie nowych grup otwartych to tak naprawdę kwestia wynajęcia boisk, trenerów, wolontariuszy. To są obszary naszej przyszłej współpracy z ministerstwem, samorządami i klubami.

Kluby deklarują otwarcie takich grup?

- Oczywiście, na przykład od mniejszych klubów słyszę, że chcą upowszechniać chodzenie na mecze wśród społeczności żyjącej poza miastem, gdzie funkcjonują na co dzień, chcą działać bardziej regionalnie. Rozmawialiśmy też o tym, że jedną z metod takiego szerszego oddziaływania jest zachęcenie najmłodszych do trenowania w szkółkach danego klubu.

Ważne, aby za otwieraniem ośrodków, szła współpraca z innymi klubami z regionu. Trzeba znaleźć sposób, aby nie wchodzić w drogę lokalnemu klubowi z niższych lig. Lech i Legia są coraz lepsze w budowie partnerstw z klubami z niższych klas i wierzę, że da się to pogodzić. Projekt Akademie Klasy Ekstra ma też w założeniu, że duże kluby będą dzieliły się wiedzą z mniejszymi. Niemcy świetnie pokazują, jak można to robić. Tam całe regiony pracują na największe kluby.

Formą stymulowania rozwoju akademii ma być współpraca z Double Pass, belgijską firmą audytową. Współpraca z ministerstwem ma związek z Double Pass?

- Ministerstwo nie będzie pomagało w tym projekcie wprost, choć oczywiście zależy im na podnoszeniu nie tylko na liczby trenujących dzieci, ale także na jakości szkolenia. To my najpierw musimy pokazać, że chcemy się rozwijać i wprowadzać nowe formy szkolenia.

Mówił Pan, że liczycie na wsparcie różnych partnerów. Rozmawiacie ze sponsorami dla projektu Akademii Klasy Ekstra?

- Zbudowaliśmy pakiet, który będzie widoczny również na meczach ekstraklasy. Rozmawiamy z kilkoma podmiotami. Jak przy każdym innowacyjnym projekcie trzeba cierpliwości, żeby dostrzec jakiekolwiek efekty. Na rynku istnieje dużo programów CSR-owych [Corporate Social Responsibility - społeczna odpowiedzialność biznesu]. Dajemy tym firmom alternatywę: chcesz zrobić coś wartościowego dla społeczeństwa? Wejdź w projekt Akademia Klasy Ekstra, bądź sponsorem choćby pojedynczej grupy otwartej. Piłka nożna musi się znaleźć masowo w portfolio możliwych aktywności dziecka, obok zajęć z plastyki, karate, tańca czy muzyki.

Współpraca z ministerstwem jest pierwszym krokiem, który uwiarygodnia nasze działania. Dobrym sygnałem jest też to, że PZPN wkrótce ogłosi powstanie Narodowego Modelu Gry i systemu finansowego promującego wprowadzania młodych piłkarzy w ekstraklasie, I i II lidze. Nie zaczynamy więc z naszym projektem od zera, akademie u nas już istnieją: w Lechu, Legii, czy Zagłębiu Lubin.

Na co jeszcze liczycie we współpracy z ministerstwem?

- Nasz plan jest czteroletni, zaczynamy od grup otwartych. Na pewno ta współpraca daje nam wiele możliwości również w wymiarze wizerunkowym, możemy mieć dostęp do zagranicznych kontaktów. Nie chodzi tylko o finanse.

Mogę powiedzieć, że drugi element współpracy z ministerstwem to rozwój całorocznej bazy. Zbudowaliśmy w Polsce ponad 2 tys. orlików. W ekstraklasie i niektórych klubach I ligi mamy piękne stadiony. W logiczny sposób brakuje elementu dojścia do stadionu. Dzieciak gra w piłkę na orliku, ale jak ma dojrzewać piłkarsko, dotrzeć na stadion? Brakuje na poziomie ekstraklasy i I ligi co najmniej kilkudziesięciu ośrodków, gdzie można trenować piłkę nożną na najwyższym poziomie. Najzdolniejsze dzieci, które zaczną trenować w grupach otwartych, będą potrzebowały w pewnym momencie całorocznej bazy treningowej, która łączy Orliki ze stadionami. Kluby ekstraklasy potrzebują balonów, którymi zimą można przykryć boiska. Taki ma choćby Legia, na siłę trzeba szukać kolejnych przykładów.

Czyli liczycie na dofinansowanie?

- Tak, na bazie podobnej współpracy w polskiej piłce powstały płyty i oświetlenie. Zachęcenie dzieci do tego by odeszły od tabletów i poczuły zapach murawy to nasz wspólny cel, Ministerstwa i Ekstraklasy. Mamy też samorządy lokalne, którym na pewno zależy, aby jak najwięcej dzieci uprawiało sport. Bardzo logiczny byłby kolejny krok - stworzenie całorocznej bazy. Islandczycy mają hale do piłki nożnej i ręcznej w każdej miejscowości. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że 300-tysięczna nacja mając takie podejście awansowała na turniej Euro, to my kopiując je powinniśmy takie Euro wygrać. Budowa bazy wymaga co najmniej tak systemowego podejścia jak tworzenia podgrzewanych muraw i sztucznego oświetlenia na stadionach ekstraklasy i I ligi .

Wróćmy do Double Pass, czyli ważnego narzędzia w projekcie Akademii Klasy Ekstra. Cracovia wydała oświadczenie, w którym nie zgadza się na podpisanie umowy z tą firmą ze względu na wysokie koszty projektu przy "braku jasno zdefiniowanych korzyści."

- Jesteśmy w innej sytuacji niż np. Duńczycy. Tam kluby, poza jednym, który miał wątpliwości, same poprosiły spółkę ligową, aby sprowadzić Double Pass i wprowadzić audyt szkolenia. My zajęliśmy się zagłębiać w szczegóły i zachęcać kluby do tego pomysłu dopiero po przejęciu go od PZPN i ten proces budowania gotowości jeszcze trwa. Cracovia nie ogłosiła, że nie chce projektu, ale że ma wątpliwości co do sposobu finansowania i wachlarza korzyści z niego płynących .

Ktoś jeszcze się zastanawia?

- Jeszcze jeden klub zgłosił poważne wątpliwości oraz dwa kolejne zgłosiły konkretną listę pytań doprecyzowujących. Rozmawiamy. Odpowiadamy na wszystkie pytania. To jest rewolucyjna zmiana w historii ekstraklasy, nic dziwnego, że pojawiają się wątpliwości.

Kluby przestraszyły się, że stworzenie akademii będzie dużo kosztować?

- My bardzo promujemy otwieranie grup otwartych, ale jakość szkolenia w grupach selekcyjnych, tych zawodowych pionów akademii, zależy już od ambicji klubów. Poprzez Double Pass chcemy nadać klubom pewną formę szkolenia, ale to od nich zależy, jak ambitnie chcą podejść do realizacji rekomendacji, jak szybko i czy w ogóle je wdrożyć. Na pewno jeśli rozwiniemy grupy otwarte i bazę, to musimy też wziąć odpowiedzialność za tę młodzież. Najlepszym z nich powinniśmy w akademiach dać odpowiednie szkolenie, zgodne z najlepszymi wzorcami, ale też z polskim DNA. W programie szkoleniowym nie może być przypadku.

Jeśli mówimy o kosztach, to popatrzmy na nie jak na inwestycję. Jeśli pomyślimy, że w każdym klubie za 70 tys. zł rocznie [tyle kosztuje Double Pass] możemy wyszkolić po dwie fachowe osoby, czyli kilkadziesiąt osób w całej Polsce, a ich obecność przełoży się na przejście z juniorów do seniorów większej liczby dobrych piłkarzy, to uzyskamy wymierne efekty. Najłatwiej dostrzegać szybkie efekty, a tu chodzi o projekt, którego sukces zobaczymy za parę lat. Warto czekać. Jeśli dzięki Akademiom Klasy Ekstra będziemy mieć kilku kadrowiczów więcej w ekstraklasie - a cel na 2020 rok jest taki, aby więcej ich pochodziło z naszej ligi - i na stadionie zostaną na lata dziesiątki tysięcy nowych kibiców, to wszystko się opłaci. Jeśli zaczniemy teraz, to chłopcy, którzy mają dziś po 14-15 lat skorzystają już z tej współpracy. Popatrzmy na to, o czym teraz rozmawiamy z dystansu. Dwa czy trzy lata temu o niczym podobnym w polskiej piłce się nie mówiło. Teraz mamy projekty Ekstraklasy i PZPN, które mogą się uzupełniać. To musi się udać.

Piękniejsza strona ekstraklasy. Poznaj narzeczoną Emilijusa Zubasa [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.