Ekstraklasa w Sport.pl. Bezcenna lekcja Damiana Dąbrowskiego

Był jednym z bohaterów zwycięskiego meczu trzeciej w tabeli Cracovii z Górnikiem Zabrze (3:0), a następnego dnia musiał wysłuchiwać fachowych uwag na temat swojego występu. Dzięki tej lekcji Damian Dąbrowski może szybciej trafić do reprezentacji Polski i mocniejszego zagranicznego klubu..

W ostatni weekend na stadionie Cracovii odbył się kurs skautingowy IPSO, prowadzony przez Colina Chambersa. Anglik w przeszłości pracował m.in. w Bolton Wanderers i Charlton Athletic, doradzając także innym klubom Premier League. Pierwszego dnia wykłady dotyczyły zasad pracy skauta oraz przygotowywania raportu piłkarza. Uczestnicy dostali zadanie obserwacji zawodnika z wieczornego meczu Cracovii z Górnikiem Zabrze i przygotowanie materiałów do stworzenia raportu. Wybór padł na Damiana Dąbrowskiego z drużyny "Pasów".

Kursanci mieli wyobrazić sobie, że jest to ich trzecia obserwacja Dąbrowskiego i za każdym razem wypadał tak samo, jak z Górnikiem. Klubem dla którego w założeniu mieli pracować było Stoke City. Po opisaniu umiejętności technicznych i taktycznych Dąbrowskiego, przedstawieniu jego motoryki i fizyczności trzeba było podjąć decyzję: czy 23-letni pomocnik Cracovii powinien zostać kupiony, dalej monitorowany lub odpuszczony.

Chęć gry do przodu

Prowadzący kurs Chambers był pod wrażeniem gry Dąbrowskiego. - Klasowy piłkarz. Zdecydowanie poziom wyżej od innych zawodników na boisku. Wysoka jakość oraz różnorodność podań. Widać po nim inteligencję - tak pomocnika Cracovii opisał angielski skaut. Swój raport przedstawił następnego dnia uczestnikom kursu, wśród których byli przedstawiciele klubu goszczącego IPSO. Jeden z nich zaproponował, by opinię o Dąbrowskim poznał... sam zawodnik, który akurat na stadionie regenerował się po sobotnim meczu.

Chociaż na początku 23-latek dosyć niepewnie czuł się stojąc i słuchając oceny swojego występu, to nieśmiałość szybko zniknęła. Nie tylko dlatego, że wysłuchiwał pochwał na swój temat - Chambers miał do niego także konkretne zastrzeżenia. - Miałem wrażenie, że sam siebie ograniczałeś w tym meczu. Gdy mogłeś szybciej podbiec do akcji, wybierałeś trucht. Nie pokazałeś pełni swoich możliwości w sprincie, nie próbowałeś swoim ruchem zaszkodzić przeciwnikowi - tłumaczył doświadczony Anglik.

- To chyba kwestia pewności siebie - odpowiadał Dąbrowski. - Nasz okres przygotowawczy nie był najlepszy, nie byliśmy przekonani, co do naszej formy. Ale też w drugiej połowie podświadomie wiedziałem, że przy takim wyniku i grze wystarczy te sześćdziesiąt, siedemdziesiąt procent zaangażowania.

Gdy Chambers chwalił jego kreatywność, Dąbrowski tłumaczył, jak poprawił sposób rozegrania. - Po pierwsze, osoby mi bliskie w piłkarskim środowisku zawsze zachęcały mnie, bym wyróżniał się grą do przodu. Po drugie, trener domaga się, byśmy po przejęciu piłki jak najszybciej szukali rozegrania akcji w przód, prostopadłym podaniem. Po trzecie, sam dostrzegam, że jestem w tym dobry i daje mi to satysfakcję, nie lubię grać w poprzek lub do tyłu - mówił Dąbrowski.

Jeszcze defensywny pomocnik?

Po tym, jak Chambers przedstawiał swój raport uczestnikom kursu, największa dyskusja towarzyszyła przypisaniu Dąbrowskiego do konkretnej pozycji na boisku. Wielu początkujących skautów twierdziło, że piłkarz Cracovii był defensywnym pomocnikiem. Tymczasem Anglik pokazał grafikę kontaktów zawodnika z sobotniego meczu i argumentował: - Gdyby Dąbrowski faktycznie był defensywnym pomocnikiem, to na połowie rywala miałby tylko kilka kontaktów z piłką. Zdecydowanie więcej byłoby ich tuż przed linią obrony Cracovii. Nie jest też pomocnikiem w typie biegającego od jednej do drugiej "szesnastki". W fachowym języku jego rolę określamy mianem środkowego pomocnika trzymającego całą strefę środkową - tłumaczył Chambers.

Później potwierdził to sam Dąbrowski. - Gdy normalnie gra Miroslav Covilo, to mam jeszcze więcej swobody we włączaniu się do akcji. W sobotę grałem w środku pola z Marcinem Budzińskim, więc trener Zieliński zwracał mi uwagę, bym częściej zostawał przed obroną. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem rozmawiałem z "Budzikiem" i uzgadnialiśmy, że gdy jeden bierze udział w ataku, drugi zawsze go asekuruje - mówił 23-latek. Chambers chwalił ich za dobre zrozumienie swoich ról na boisku, ale przypomniał o sytuacji z drugiej połowy, gdy rywale przeprowadzili groźną kontrę, a w środku pola nie było ani Dąbrowskiego, ani Budzińskiego.

Zawsze ktoś patrzy

Pomocnik Cracovii przyjmował również pytania od uczestników, w tym m.in. na temat statystyk: czy zwraca na nie uwagę, czy patrzy pod tym kątem na swoje występy? - Oczywiście, dostajemy od sztabu szkoleniowego zawsze informację o naszych wynikach, są także analizy. Jako środkowy pomocnik chcę mieć tych kontaktów z piłką jak najwięcej, a najlepiej ponad sto w każdym spotkaniu. To mój cel, bo każde przyjęcie i podanie buduje pewność siebie w trakcie meczu - mówił Dąbrowski.

- Widać, że masz zaufanie do własnych umiejętności. Jednak nigdy nie możesz ograniczać samego siebie w grze. Na sobotnim spotkaniu był skaut Southampton. Jeśli obserwował właśnie ciebie, to na pewno zapisałby to jako wątpliwość, wadę. Musisz wiedzieć, że nawet jeśli na trybunach nie ma skautów, to ktoś tylko ciebie obserwuje, np. na DVD. Niezależnie od losów spotkania musisz dawać z siebie wszystko. W Premier League z takim odpuszczaniem nawet na dziesięć procent nikt by nie dał ci szansy - zaznaczał Chambers.

Jednak Anglik na koniec swojego raportu w ogólnej ocenie Dąbrowskiego mocno chwalił, rekomendował do zakupienia i skupienia się na motoryce ("wiem, że mogę być pod tym względem lepszy", odpowiadał pomocnik). - Ze swoją techniką i inteligencją na pewno poradziłby sobie na poziomie Premier League - zaznaczył Chambers, choć po szybkim sprawdzeniu raportów uczestników kursu, były też głosy sugerujące klubowi odpuszczenie piłkarza Cracovii.

Te kilkadziesiąt minut wspólnej analizy występu Dąbrowskiego, wysłuchiwanie uwag doświadczonego skauta oraz odpowiedzi samego piłkarza były świetną lekcją. Nie tylko dla pomocnika, który prawdopodobnie znajdzie się wśród powołanych do reprezentacji Polski na zgrupowanie w marcu. Było to intrygujące połączenie dwóch światów - skauta oraz piłkarza - które, jak zaznaczał Chambers, na najwyższym poziomie zwykle bardzo rzadko się stykają.

Same reakcje Dąbrowskiego przedstawiły go jako piłkarza, który jest otwarty na konstruktywną krytykę, ciekawy spojrzenia innych na swoją grę. Korzyści dostrzegli także przedstawiciele Cracovii. Jeden z nich zapewnił, że w przyszłości chcieliby powtórzyć ten eksperyment. W kontekście przyszłości Dąbrowskiego, który jest na radarze Adama Nawałki (także obserwował go w sobotę) oraz klubów z m.in. Niemiec i Turcji, ta lekcja może okazać się bezcenną.

Zobacz wideo

Klopp, Mourinho, Trapattoni.Trenowali polskich piłkarzy, czy rozpoznasz kto kogo?[QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.